Opublikowany przez: ULA 2012-04-17 08:33:22
Po powrocie do domu przyjechała moja teściowa obejrzeć małą, po czym patrzy na mojego męża i mówi "jakie ty masz zmęczone oczy i ręce" a przecież to ja rodziłam. Byłam wściekła na nią. Na drugi dzień Radek mieszkał już u mamusi, bo przez małą się nie wysypiał do pracy. Zostałam sama, mijały miesiące, kłóciliśmy się o to że w ogóle mi przy dziecku nie pomaga. Doprowadziło to do rozwodu…
Na początku liceum poznałam Tomka, miły, przystojny, domator wpatrzony we mnie jak w obrazek, ale jednak czegoś mi brakowało... imprez. Mama urodziła mnie w młodym wieku i zawsze powtarzała żebym się wyszalała, skończyła studia, znalazła satysfakcjonującą pracę a dopiero zakładała rodzinę. Któregoś razu wyszłam z koleżankami na dyskotekę tam poznałam ciekawego chłopaka Radka nie był namolny sporo wypiliśmy i postanowiliśmy się spotkać oczywiście w tajemnicy przed Tomkiem (szkoda było mi z nim zerwać).
Tak więc spotykałam się z dwoma chłopakami jednocześnie. Długo to nie trwało, bo Tomek się dowiedział że przyprawiam go o rogi i zerwał ze mną. Poczułam pustkę, dlatego coraz częściej wychodziłam z Radkiem na imprezy, dużo piłam aby zapomnieć. Mijały miesiące i coraz bardziej zbliżaliśmy się z Radkiem do siebie. Jeździliśmy na różne wycieczki i wesela wracając z jednego z rodzicami Radka, niziutko nad samochodem przeleciał nam drogę bocian, na to Radka mama odwraca się do nad i uśmiecha... niby jakby coś sugerowała, ale myślę przecież to jakiś głupi przesąd.
Miesiąc po tym okazało się że jestem w ciąży. Radek się ucieszył, ja nie bardzo, zbliżała się matura po za tym psychicznie nie byłam gotowa na dziecko. Stresowałam się i szkołą i tym co będzie. Mój ojciec jak się dowiedział wpadł w szał. Bardzo wszystko przeżywałam, ojciec dał mi wybór jak chcę mieszkać z nim pod jednym dachem to mam wyjść za Radka (czułam że to nie jest ten jedyny, więc nie chciałam), albo usunąć ciąże...
Któreś nocy bardzo bolał mnie brzuch, poszłam do łazienki i zobaczyłam krew. Przestraszyłam się, nie chciałam stracić tego dziecka, ubrałam się szybko i pojechałam na pogotowie. Dostałam bardzo bolące zastrzyki na podtrzymanie ciąży. Leżałam parę dni, gdy wszystko się ustabilizowało wyszłam do domu. Gdzie cały czas ojciec zmuszał mnie do śluby. Tak więc zostałam nieszczęśliwą mężatka. Któregoś dnia odezwał się do mnie Tomek i chciał się ze mną spotkać ja uznałam że nie ma sensu, przecież mam męża, termin się zbliżał, matura za pasem.
Mieszkaliśmy z mężem u moich rodziców. Brzuszek rósł a mąż coraz bardziej się ode mnie oddalał, nazywał mnie bunią i co noc imprezował, raz podsłuchałam jak umawiał się z dziewczyną, byłam załamana, ale starałam się myśleć o maleństwie. Chodziłam sama na usg, bo mąż miał inne ważniejsze sprawy ehh.
Cieszyłam się że niedługo zobaczę moją malutka córeczkę. Zbliżał się termin, a małej się bardzo podobało w brzuszku i nie chciała wyjść. Tydzień leżałam w szpitalu i w końcu nadszedł ten dzień. Mąż oczywiście spóźnił się. Ból i łzy były ale nigdy nie zapomnę jak położna położyła mi córcię a ona tak przysunęła mi się do serca i tak słodko pachniała.
Po powrocie do domu przyjechała moja teściowa obejrzeć małą, po czym patrzy na mojego męża i mówi "jakie ty masz zmęczone oczy i ręce" a przecież to ja rodziłam. Byłam wściekła na nią. Na drugi dzień Radek mieszkał już u mamusi, bo przez małą się nie wysypiał do pracy. Zostałam sama, mijały miesiące, kłóciliśmy się o to że w ogóle mi przy dziecku nie pomaga. Doprowadziło to do rozwodu.
Nagle w moim życiu znowu pojawił się Tomek, to on woził mnie z mała do lekarza, zabierał nas na spacery, troszczył się o nas i wspierał mnie. Zawsze mogłam na niego liczyć. Byłam w szoku że tak zbliżył się do mojej córeczki. Praktycznie odkąd mała miała 4 miesiące to zawsze był przy nas Tomek. Natomiast Radek starszy sporo ode mnie rozpieszczony jedynek, nie przejawiał żadnej inicjatywy aby widywać się z mała. W głowie miał tylko imprezy i dziewczyny. Płakać mi się chciało, że córcia ma takiego biologicznego ojca który nie chce jej nawet widywać.
Po dwóch latach spotykania się z Tomkiem oświadczył mi się. Córcia do Tomka mówi tato. Teraz ma cztery latka, kochającą ją mamę i przyszywanego tatę, który po za nią świata nie widzi. Dzięki niemu stanęłam na nogi, w tym roku będę broniła magistra. Samotnej mamie jest ciężko, ale dobrze, że są jeszcze ludzie który mają ciepłe serce. Jesteśmy teraz szczęśliwą kochającą się rodziną.
Moja nowa życiowa rola – rodzic KONKURS praca nadesłana na adres e-mail
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
lady19 2013.04.08 15:36
ja wątpie że poznam kogoś
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.