Opublikowany przez: JUICYfruits 2012-01-18 18:04:28
Wszystko zaczęło się szybko. Najpierw dwie kreseczki na teście, wizyta u ginekologa potwierdzająca pozytywny wynik testu i oczekiwanie na przyjście dziecka.
A ciąża, mija szybko. Niesamowicie szybko. Ani się nie obejrzałam, a tutaj już końcówka ósmego miesiąca. I wtedy myśli nie dawały spać. Bo czy ja sobie poradzę? Przecież to noworodek, mała bezbronna istota. Czy będę potrafiła zająć się dzieckiem, opiekować?
Ale co jak zachoruje, co wtedy?
Córka przyszła na świat, po wielogodzinnym porodzie. Gdy tylko spojrzałam na to maleństwo, rozpłakałam się. A malutka patrzyła na mnie, tak jakby rozumiała to, co czuje.
Pierwsze karmienie, no chwile, których człowiek nie zapomni do końca życia. Pierwsza zmiana pieluszki. Nigdy w życiu wcześniej tego nie robiłam, a jednak poradziłam sobie.
Z dnia na dzień Zuzia rosła, a ja ciągle zadawałam sobie pytanie, czy dobrze robię, czy odpowiednio zajmuję się swoim dzieckiem?
Z odpowiedzią przyszła położna środowiskowa, która przed końcem wizyty, widząc mnie zestresowaną, zapytała czy to, aby na pewno moje pierwsze dziecko, bo zajmują się małą jak doświadczona kobieta. Serce mi urosło. Jednak gdzieś tam podświadomie krążyły i krążą myśli czy jestem dobrą mamą?
Dzieci tak szybko rosną, czasami odnoszę wrażenie, że gdzieś mi umykają te momenty, gdy Zuzia miała parę miesięcy. Pierwsza choroba katar i kaszel, a ja po nocach nie spałam.
Martwiłam się o moje dziecko, bo przecież cierpiało. A ja razem z nią. Zawsze sobie w duchu powtarzam, że nie pozwolę by moje dziecko chorowało. Tak, chciałabym zamknąć córkę w szklanej kuli i uchronić przed wszystkimi bakteriami i zarazkami. Ale jednocześnie wiem, że jest to niemożliwe. Jednak jak dziecko jest chore, to najbardziej choruje serce mamy, bo przecież jak to możliwe, że dopuściłam do choroby?
Myślałam kiedyś, że z wiekiem strach o dziecko zmaleje. Nic bardziej mylnego. Jak tylko Zuzia zaczęła stawiać swoje pierwsze kroki, jednocześnie patrzyłam z dumą, ale i przerażeniem. Czy uda mi się uchronić ją przed upadkami i siniakami? Nie udało się, chociaż się starałam. Był delikatnie rozcięty łuk brwiowy, bo córka nie wyhamowała w odpowiedniej chwili próbując wejść na łóżko, były i siniaki. Pewnych sytuacji po prostu nie da się przewidzieć, chociaż chciałoby się. Oczywiście obwiniałam się, że nie dopilnowałam córki. Z biegiem czasu wiem, że niepotrzebnie. Wypadki po prostu się zdarzają.
Pewnie każda mama pamięta ten moment, ten jeden z najpiękniejszych momentów w życiu, gdy dziecko wypowiada po raz pierwszy: „MAMA”. Serce rośnie, łzy lecą. Czy to nie cudowne? Mama, niby takie proste słowo, a wypowiedziane pierwszy raz przez Zuzie spowodowało, że byłam najdumniejszą, najszczęśliwszą mamą na świecie. Naprawdę.
Tylko tata był zły, że pierwsze słowo to nie Tata. No, ale co poradzić…
Zuzia ma niecałe dwa latka, a doskonale rozpoznaje nastroje czy to moje czy taty. Jak byłam ostatnio smutna, i łzy leciały mi ciurkiem, bo złapał mnie skurcz, to Zuzia przybiegła i przytuliła. Mało tego, zaczęła popłakiwać, bo mamę bolało. A ja rozpłakałam się, ale ze szczęścia, że mam takie kochane dziecko.
Ale nie jest tylko kolorowo. Jesteśmy na etapie sprawdzania, na co córka może sobie pozwolić. Bywa i płacz i bunt. Często zastanawiałam się, czy dobrze robię broniąc czegoś córce, a ona reaguje płaczem. Wiem, że dobrze. Robię to dla jej dobra.
Bywają też próby wymuszenia czegoś płaczem. Początkowo byłam zrezygnowana, ale teraz wiem, ze spokojna rozmowa, a czasem ignorowanie takiego zachowania to klucz do sukcesu.
Te prawie dwa lata minęły tak szybko. Sprawdza się myśl, że dopiero przy dzieciach widać jak czas szybko ucieka. Ten czas był pełen wrażeń. Pełen wielu emocji, obaw, rozterek.
Pełen radości, szczęścia i miłości. Pełen dobrych i gorszych chwil. Ale ta każda chwila nauczyła i uczy mnie czegoś innego. A bycie mamą nauczyło mnie przede wszystkim cierpliwości, wyrozumiałości i miłości matki do dziecka. Jednak jedno się nie zmieniło, ciągle jestem pełna obaw, czy jestem dobrą mamą?
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.