Karol Fryta rozmawia z doktor Teresą Brzeską-Smerek, znawczynią literatury dziecięcej, o tym, czy Mała książka o kupie Pernilli Stalfelt jest książką dla dzieci i czy jesteśmy mniej pruderyjni od Szwedów.
— W Miejskiej Bibliotece Publicznej możemy znaleźć książkę Szwedki Pernilli Stalfet Mała książka o kupie. Mamy obrazki z fekaliami, opowieści o puszczaniu bąków, rysunki z rodzajami kup. Czy to książka dla dzieci? — Także dla dzieci, bo i dorosły będzie się bawił, bo rzeczy serio pokazane są w zabawnej, obrazkowej formie. Od kilku, kilkunastu lat zmienia się strategia docierania do czytelnika. Także najmłodszego. Najpierw zauważalna na Zachodzie, a teraz i u nas. To pokazywanie w dowcipnej, obrazkowej formie różnych spraw dotyczących fizjologii i spraw społecznych. Proszę zauważyć, że książka jest wydana w serii
Bez tabu, ale u nas będzie jeszcze budzić kontrowersje.
— Dlaczego? — Bo jesteśmy bardziej pruderyjni od Szwedów. Pamiętam, że pod koniec lat 70, czy na początku 80 oglądałam ze znajomymi serię książek szwedzkich dla dzieci o dojrzewaniu seksualnym. To, co nas bulwersowało i dziwiło, dla nich nie było zaskoczeniem.
— Czyli literatura dla dzieci powinna iść w tym kierunku? — Ten rodzaj literatury jest potrzebny, ale nie jest to wielka
literatura. To po prostu funkcjonujący nurt biblioterapeutyczny.
— Jak książkę o kupie odbierze dziecko? — Nie wiem, nie jestem psychologiem, ale byłabym ostrożna w próbie powrotu do reakcji, które się przeżywało, będąc dzieckiem.
— Nasi autorzy nie podejmowali prób pisania dla dzieci w ten sposób? — Próbowali. Na przykład Grzegorz Kasdepke, który napisał książkę
Tylko bez całowania! Czyli jak sobie radzić z niektórymi emocjami. Ale to nie ta skala. Książka mówi o emocjach i o tym, jak sobie z nimi radzić.
— Czyli czeka nas tylko pisanie w sposób dosłowny o uczuciach i fizjologii? — Nie. Choć pamiętajmy, że już w dawnych baśniach ludowych występują drastyczne sceny. Pamiętajmy także, że pewne sprawy nie mogą być zastąpione dosłownością. Przecież książka Antoinea de Saint- Exuperyego
Mały książę opowiada poprzez symbole. Parafrazując myśl znanego filozofa: język symboli to najważniejszy język obcy, który powinien znać każdy człowiek.
— Sięga Pani jeszcze czasem po literaturę dziecięcą? — Próbowałam sobie przypomnieć niedawno rzecz, która została wydana w pierwszej połowie XIX wieku:
Złota Różdżka Heinricha Hoffmanna. To książka, która ukazała się u nad przed wojną, potem zniknęła i została wznowiona kilka lat temu. To ciekawa i dowcipna książka.
Oprócz Małej książka o kupie Pernilla Stalfelt jest autorką książek Mała książka o przemocy i Mała książka o śmierci. Karol Fryta
k.fryta@gazetaolsztynska.pl
2 kwietnia obchodzimy Dzień Książki dla Dzieci. Tekstem Mała książka o kupie chcemy rozpocząć dyskusję o kondycji polskiej (i nie tylko) literatury dziecięcej.