Opublikowany przez: Isabelle 2010-05-14 19:03:17
Miłość. Iluż poetów opiewało to uczucie w swoich utworach? Nieskończenie wielu! Ileż słów padło o miłości? Nie da się policzyć. Miłość to ON i Ona. Dwoje. Po romantycznych wieczorach, kolacjach we dwoje... nadchodzi czas na codzienność.
Długie lata poprzetykane wzlotami uczuć i ich upadkami. Kobieta mówi "Wszystko byle razem"... Mężczyzna jednak nie zawsze myśli tak samo...
Kiedy się zakochujemy nie myślimy o tym, co będzie potem. Czy On zawsze będzie taki sam i w taki sam cudowny sposób będzie nas kochał? Nie czas wtedy i nie miejsce na takie rozmyślania. A jednak może powinnyśmy!
Zaintrygował mnie ostatnio artykuł Katarzyny Grocholi "Krecia robota" zamieszczony w majowym numerze magazynu "Bluszcz".
Muszę przyznać, że magazyn ten kupiłam dla mojej mamy, która później dała mi go do przeczytania.
Oto fragment:
"Piotr wrócił do domu późno. Uśmiechnął się na przywitanie. Cóż - praca obowiązki, zmęczenie...Normalka. Związek ma różne fazy.
-"Odchodzę - powiedział Piotr. - Nie martw się ,zabezpieczę was, to znaczy zostawię Ci mieszkanie" [...] "Ale dasz sobie radę,
jesteś niezwykłą kobietą - wiem, że zasługujesz na kogoś lepszego"
Słowa te padają pod koniec artykułu. Wcześniej autorka zauważała sypmptomy. Późne powroty z pracy, kolacje służbowe, opowieści o innych - jakie mają cudowne życie, krytyka jej osoby. Czysta krecia robota. Po cichutku wkradł się kryzys. I z cudownego partnera mąż stał się tym odchodzącym.
Z moich obserwacji wynika coś podobnego. Nie zauważamy (lub zauważamy ale nie akceptujemy) zmian jakie zachodzą w naszym partnerze. Że nie przynosi już kwiatka bez powodu, że nie zrobi śniadania do łóżka, że mało rozmawiamy ze sobą... Spychamy to na karb zapracowania i "zalatania". Czy już wtedy czujemy lęk przed odrzuceniem? Na pewno każda z nas odczuwa go w innym okresie "związkowym" i na innym etapie. Ale jestem przekonana, że u każdej z nas podświadomość i
intuicja wyłapuje niepokojące sygnały. Są one pokłosiem strachu o istnieniu którego nawet czasem nie jesteśmy świadome.
Często niezależne, dobrze zarabiające, ambitne... wszyskie odczuwamy ten strach nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Warto uświadomić sobie to, że "krecia robota" istnieje i trzeba wyłapywać jej sygnały. Nikt nie lubi być opuszczany, szczególnie kiedy opuszcza nas ktoś, kogo kochamy.
Oczywiście nie można dopuścić do tego by ten lęk blokował relacje współmałżonków i partnerów. Nie należy skupiać się na obserwacji sygnałów. Apeluję raczej do intuicji niż do rozumu. To ona pierwsza wskaże nam niepokojący problem i powinnyśmy jej zaufać.
Powyższy artykuł pisała kobieta, która ma nadzieję na dalszy szczęśliwy związek i liczy na swoją intuicję w razie wystąpienia niepokojących wydarzeń:)
Źródło magazyn "Bluszcz" maj 2010r.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
annna 2010.05.18 15:15
Zauważcie prosze ,kto się rozwodzi ,kto szuka lepszego zycia .Zdaje mi się iż sa to ludzie dobrze sytuowani , których poprostu stać na rozwod i rozpoczęcie nowego zycia Biedak średniozrabiający nie ma pokus , no może ma malutkie marzenia ale nic ponad to.W małych miejscowściach rozwód jest sprawa ogółu, tu kazdy sie zna i wie o nas więcej niż my sami.Nie mówię NIE rozwodom każdy ma prawo do szczęcia ,ale czy w imię tego możemy unieszczęsliwić druga osobę?Jeżeli zostaniemy w niespełnionym związku wtedu my będziemy pokrzywdzeni,mały pikus kiedy nie ma dzieci.Jednak przed ślubem poznajemy partnera i wiemy z kim sie wiążemy , tylko jak mówi przysłowie zjesz beczke soli a nie poznasz drugiego czlowieka.
Tigrina 2010.05.14 21:59
marteczka napisał 2010-05-14 20:23:14
w życiu przechodzimy przez takie sytuacje, które wzajemnie sprawdzają ludzi. Jeżeli udaje się z nich wyjść z tarczą i z taką bliskością, że juz bliżej nie można, to jestem przekonana, że nie powinny pojawiac się lęki i obawy , że coś będzie nie tak. Może tak trochę idealistycznie ale tak podpowiada moja intuicja;)
Przed takimi sytuacjami te lęki i obawy są, nie da się ich tak po prostu "nie słuchać", ale po wytworzeniu takiej "tarczy", jak to nazywasz, to już ich rzeczywiście nie mamarteczka 2010.05.14 20:23
w życiu przechodzimy przez takie sytuacje, które wzajemnie sprawdzają ludzi. Jeżeli udaje się z nich wyjść z tarczą i z taką bliskością, że juz bliżej nie można, to jestem przekonana, że nie powinny pojawiac się lęki i obawy , że coś będzie nie tak. Może tak trochę idealistycznie ale tak podpowiada moja intuicja;)
uśmiech jest najprawdziwszy, gdy jednocześnie uśmiechają się oczy...Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.