Opublikowany przez: ULA 2012-05-28 14:30:07
Jak to jest z tymi dziecięcymi kłótniami? Mamy reagować czy przeczekać? Kiedy wkraczać, a kiedy jeszcze nie?
Opinie psychologów na pewno nie mówią o tym, że nasze dzieci są niegrzeczne lub że spory świadczą o jakichkolwiek wadach. Kłótnie rodzeństwa nie są nawet takie złe. Trzeba spojrzeć na konflikty z trochę innej strony, poszukując korzyści, jakie ze sobą przynoszą.
Niemożliwe? A jednak… Konflikty z bratem lub siostrą (oczywiście, myślimy raczej o kłótniach dnia codziennego, a nie o zagorzałych wojnach) uczą walki o swoje. Sprzyjają ochranianiu własnych racji i spraw. Pokazują też, że musimy liczyć się z drugą osobą, z jej stanowiskiem i stwarzają świetną okazję do nawiązywania porozumienia i kompromisów.
Czy mamy reagować? Dosyć trudno jest dać jednoznaczną odpowiedź. Dzieci są różne, więc sytuacje też nie są jednakowe. Wiele zależy od dziecięcych temperamentów, a nawet od powierzchni mieszkania. Rodzeństwo zajmujące jeden pokój, doświadczy z pewnością więcej sytuacji konfliktowych niż dzieci mające duży zakres swojej prywatności.
Na początek uznajmy, że nie będziemy reagować za każdym razem. Możemy delikatnie naprowadzać dzieci, zachęcać do wzajemnego „dogadania się”, pamiętając, że do nich należy dojście do pogodzenia. Możemy proponować pewne rozwiązania, pomóc w szukaniu kompromisu. Z czasem wymagajmy jednak większej samodzielności w porozumiewaniu się. To nie my mamy decydować, przyjmować rolę wyroczni w każdej sprawie.
Przeczekanie nie dotyczy jednak bójki. Gdy w ruch pójdą pięści lub inna forma agresji fizycznej, nie czekajmy aż obrażenia będą poważne. Nie wolno nam tolerować bicia. Wkraczamy, jeśli trzeba – rozdzielamy rodzeństwo, nie szukamy winnego (zawsze wskazany zostanie brat lub siostra).
W tak napiętej sytuacji każdy potrzebuje czasu na ochłonięcie (również rodzic!). Złość nie jest dobrym doradcą. Musimy więc najpierw wszyscy ochłonąć, by podejść rzeczowo do problemu. Wtedy siadamy, rozmawiamy. Gdy bójkę zapoczątkował spór o zabawkę, wycofajmy ją na jakiś czas. Nie bawmy się w dociekanie kto zaczął. Pouczmy każdego uczestnika bójki. Lepiej jest skupić się na poszukaniu rozwiązania.
Anna Chmielewska
kilka razy dziennie |
|
67,7% |
kilka razy w tygodniu |
|
9,7% |
klika razy w miesiącu |
|
0,0% |
prawie w ogóle się nie kłócą |
|
22,6% |
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.