Opublikowany przez: monika.g 2015-05-05 16:33:03
Powieść jest o miłości uwolnionej z kontekstów, nie skalanej seksualnością, płcią i całym bagażem, który każe nam ją na co dzień szufladkować. I ta uwolniona miłość może być na powrót w kontekstach umieszczona - miłość do matki, do współpracownika, do życia. Miłość seksualna i oniryczna. Dotyk, który może być seksualny, ale może też być oznaką życia:
"W tym momencie wzięła mnie za rękę, położyła ją sobie na sercu i pocałowała mnie w szyję. Zdziwiłem się. - Bądź odważny - powiedziała. - W życiu, miłości i sprawach seksu. Ludzie zapominają, że trzeba upominać się o pieszczotę i pocałunki. Nigdy nie myśl, że twojej partnerki nie stać już na nic więcej. Obyś zrozumiał, że należy rozgrzeszać czyny związane z seksem! Pojedyncza pieszczota, jeden pocałunek, uczucie ciepła cudzej ręki na twoim ciele... to nie powinno wzbudzać podejrzeń, że prowokuje do uprawiania seksu. Pojedynczy objaw czułości nie musi trwać ani dziesięć, ani trzydzieści sekund, może wydłużyć się do ośmiu minut, jeżeli zaistnieje taka potrzeba. Pieszczoty nie muszą od razu przywodzić na myśl seksu. Trzeba cenić pieszczotę jako jeden z przejawów życia. Rozgrzeszać ją. Jeżeli śmiejesz się z czyjegoś dowcipu i godzisz się z tym, że słowa drugiej osoby sprawiają ci przyjemność, to powinieneś bez obawy powiedzieć tej osobie, że jej ciało, oczy, usta wywołują w tobie jakieś uczucia. Trzeba rozgrzeszać to, co wiąże się ze sferą seksu, akceptować takie zachowania w życiu codziennym i nigdy nie wiązać ich z samym tylko seksem, ale z pełnią życia. Zrozumiałeś mnie, Marcos?
Po tym długim monologu matka wciąż trzymała moją dłoń na swoim sercu i tak to trwało przez dobrą chwilę. Poczułem w sobie odwagę, jaką emanował plac, i pocałowałem ją w szyję. Nie czułem seksualności, czułem życie."*
Poprzedniego dnia zmarła matka głównego bohatera. Wiele tekstu poświęconego jest jej osobie, a raczej nauce życia, którą starała się przekazać synowi. Odczuwalne są wielka miłość i jeszcze większe przywiązanie mężczyzny do zmarłej. Przytoczę kolejny cytat nim przejdę do puenty. Bohater mówi o swoim asystencie:
"Dani mnie uwielbiał. Wiedziałem o tym od chwili, gdy po raz pierwszy go zobaczyłem. Matka uczyła mnie od małego, że należy akceptować uczucia, które żywią do nas inne osoby, bo są ważne, nawet jeżeli ich nie podzielamy. - Musisz zrozumieć, że niechciana miłość, nieodwzajemnione uczucie, to dla ciebie wielki prezent - tłumaczyła mi podczas długiej podróży koleją z Barcelony do Paryża. - Nie pogardzaj uczuciami tylko dlatego, że nie są ci potrzebne."** Dalej matka wspominała, że utrata uczucia ze strony kogoś, kto darzył cię wielką miłością, jest ogromną i bolesną stratą. Wybaczcie, że zdradzę zakończenie:
"Pomyślałem o matce. Teraz jasno zrozumiałem, dlaczego tak się czułem: oto nie odeszła osoba, którą najbardziej kochałem, ale odeszła ta, która mnie najbardziej kochała. Ciężko jest utracić kogoś, kto cię najbardziej kochał. Mocno przytuliłem moją córkę."***
Poruszyło mnie to. Rozbiło i zjednoczyło na powrót. Miłość matki do dziecka jest nieprawdopodobnym darem - nagle bezinteresownie i mocno do bólu kochasz innego człowieka, który nigdy nie odwzajemni Twoich uczuć. Nie odwzajemni, ale obdarzy nimi innego człowieka - własne dziecko.
* A. Espinosa, Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami, Wyd. Albatros, 2012 r., s.193-194
** A. Espinosa, Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami, Wyd. Albatros, 2012 r., s.126-127
*** A. Espinosa, Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami, Wyd. Albatros, 2012 r., s.223
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
ewewita1383 2015.05.07 22:07
Wzruszyłam się ... wszystko jak na dłoni ...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.