Opublikowany przez: ULA 2012-04-15 09:32:35
Nasza rodzicielska przygoda rozpoczęła się pewnego majowego popołudnia, gdy ja przyszła mama ujrzałam jako pierwsza dowód na to, że niebawem nasza rodzinka powiększy się. Dowód ten skrzętnie przechowuje w Rodzinnym Kartonie Wspomnień. Owym tajemnym pudełku mieszczą się m.in. pierwsze skarpetki maluszka, świeca i ubranko do chrztu , liczne kartkowe gratulacje od rodziny i znajomych itd.
Po powrocie męża z pracy nie mogłam się powstrzymać i od razu wyjawiłam powód mojego szczęścia. Od tej chwili wspólnie przygotowaliśmy się do nadejścia naszego potomka.
Była pierwsza wizyta u lekarza, pierwsze wyczekiwane USG i poczynione drobne zakupy dla maluszka.
Myślałam pozytywnie i ciąża mijała pomyślnie, lecz ciągle w mojej głowie była myśl pierwszej ciąży i jej nieszczęśliwego zakończenia. Bardzo dbałam o siebie, jadłam zdrowio i racjonalnie oraz nie przemęczałam się. Synek odpłacał mi się zdrowym rozwojem i wesołymi szturchańcami zarówno dniem, jak i nocą.
Pamiętam dobrze z okresu ciąży jego ciągłe czkawki i mój śmiesznie podskakujący brzuszek. Pod koniec III trymestru będąc na KTG synka złapał atak czkawki. Tak głośno sobie „czkawkował”, iż słyszała go cała szpitalna poczekalnia.
Pewnego styczniowego poranka na dwa tygodnie przed planowanym terminem rozwiązania na świat przyszedł nasz CUD MIŁOŚCI. Gdy tylko pojawił się na świecie przejęty tato zapomniał chwycić w ręce aparat. O tym słusznym porodowym obowiązku przypomniała mu położna.
Synuś urodził się z dwukrotnie zawinięto pępowiną dookoła szyjki. Na szczęśnie ta sytuacja nie płynęła negatywnie na jego zdrowie. Jest zdrów jak ryba.
Tak szybko minęły nam te dwie godziny spędzone na wilgotnym od łez powitaniu naszego synka Ksawusia. Nie mogliśmy się doczekać, kiedy wszyscy wrócimy do domku. Niestety synek dostał silnej żółtaczki i musieliśmy oboje tydzień leżeć w szpitalu. Czas ten był trudny dla mnie walczyłam sama z sobą i o zdrowie dziecka. Pilnowałam walcząc ze zmęczeniem, aby nie ściągnął opaski z oczek podczas całodobowego naświetlania. Wyciągałam jego nagie ciałko z inkubatora na karmienie, bo wiedziałam, że im więcej dam mu pokarmu to on szybciej wrócimy do stęsknionego taty. Po kilku dobach, Bilirubina zaczęła spadać, a nasz Ksawcio wrócił do mnie. Mogłam go znów tylko tulić i karmić, a po dobie od opuszczenia inkubatora zawitaliśmy do domku naszej trójki.
Gdy maluszek pojawił się w naszym domu, to dopiero się zaczęło! :) Mąż grzecznie odstąpił nasze małżeńskie łóżko na rzecz młodego obywatela i zmęczonej porodem młodej mamy.
Jako wspaniały mąż i świadomy tato mój wybranek życia wziął dwutygodniowy urlop macierzyński, aby wspierać mnie w opiece nad naszym Skarbem.
Początki rodzicielstwa nie są łatwe. Wszystko jest pierwsze od pierwszej kąpieli i drżenia rąk troskliwego rodzica po gorzkie łzy w chorobie dziecka.
W naszym ponad dwuletnim stażu rodzicielskim były i łzy wzruszenia i bezradności. Niemowlęce uśmiechy, pierwsze boleśnie wyżynające się ząbki czy zapalenie płuc to wszystko i nie tylko doświadczaliśmy będąc rodzicami.
Wszystko to dzielnie przeszliśmy i czekamy na kolejne wyzwania pod postacią debiutu przedszkolaka, pasowania na ucznia czy pierwszej miłości.
Choć nie raz każdy rodzic chciałby uciec od tych tysiąca obowiązków, lecz nie minie ułamek sekundy my Kochajacy Rodzice biegniemy do naszych pociech. Dzwonimy i pytamy tatę, babcię, nianie
-„Czy zjadło obiadek”,
- „Czy drzemało w ciągu dnia”,
-„Co mu się ciekawego przydarzyło”.
Taka właśnie jest rola nas rodziców ciągła i całodobowa troska o nasze potomstwa, nie badząc na metrykę urodzenia naszego dziecka. Czy będzie miało rok, pięć czy trzydzieści lat my ciągle będziemy troszczyć się o jego szczęście i dobro.
Rodzicielstwo to niezwykła przygoda na całe nasze życie.
Moja nowa życiowa rola – rodzic KONKURS praca nadesłana na adres e-mail
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
fszystkofiem 2019.05.08 15:43
Hehe... Rodzicami stajemy sie keidy zaczyna brakować nam miejsca na zabawki pociech :) Polceam wtedy L E S S M E S S ") Magazyny samoobslogowe! Czysta praktyka! :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.