Opublikowany przez: Wxxx 2011-06-27 22:51:00
- Kiedy powiększy nam się rodzina? Kiedy wreszcie będę miała brata? Inni jakoś rodzą, dlaczego Ty nie możesz?
To tylko nieliczne pytania jakie zadawała mi Zuza kilka lat temu. Wciąż prosiła o brata. Pamiętam jeszcze kiedy miała 8 lat narysowała plakat zatytułowany Moja Rodzina. Narysowała na nim mnie (szczerze mówiąc chciałabym wyglądać tak jak na tym plakacie-szczupła, długie włosy), tatę, siebie, Julkę i ....niemowlaka, przy którym widniał podpis - Mój brat Kornel. Kiedy byłam na wywiadówce to jej wychowawczyni zapytała mnie czy powiększy nam się rodzina, bo ten brat na plakacie to wielkie marzenie Zuzi. A w mojej głowie zakiełkowała myśl, że właściwie to nie jest zły pomysł, dziewczyny rosły, stawały się samodzielniejsze, coraz więcej czasu spędzały z rówieśnikami. Myśl ta powoli zaczęła zmieniać się w marzenie o malutkim dziecku. Zdecydować się jednak nie było wcale łatwo. Lata leciały, a my dojrzewaliśmy do tej decyzji. W pewnym momencie pomyślałam, że właściwie jak nie teraz to nigdy, bo ja niestety nie robię się młodsza. Rozpoczęliśmy starania, był wrzesień 2007 rok. Jednak miesiące mijały, a z naszych starań nic nie wychodziło. Kiedy zbliżał mi się termin miesiączki, myślałam, a właściwie marzyłam, że może teraz...Nadeszło lato 2008 roku. Mąż dużo wówczas pracował, a ja całe dnie spędzałam z dziewczynami nad jeziorem. W pewnym momencie poczułam, że zaczyna się ze mną dziać coś dziwnego, nie miałam żadnych typowych objawów ciąży, tylko takie dziwne przeczucie, że chyba nam się udało. Tym przeczuciem podzieliłam się z Mężem. I co usłyszałam..
- Ty kobieto co miesiąc jesteś w ciąży, tylko potem jakoś wszystko się rozwiewa.
On mi zwyczajnie nie uwierzył! Postanowiłam nazajutrz kupić test ciążowy i dać mu niezbity dowód. Tak jak myślałam, test pokazał dwie kreski. W tym momencie uszła za mnie cała radość i euforia. Nagle ze strachem pomyśłałam: Stało się, jestem w ciąży, powołaliśmy do życia kolejne dziecko, za które już cały czas będziemy odpowiedzialni, Czy zrobiliśmy mądrze, czy sobie poradzimy? Mąż, kiedy zobaczył test, tylko się uśmiechnął, a słysząc moje obawy, przytulił mnie i powiedział: Będzie dobrze, przecież się kochamy, damy radę. Powoli oswajałam się z nową sytuacją, zaczęłam cieszyć się tą ciążą, chociaż gdzieś tam w środku widniał strach czy wszystko będzie w porządku, miałam już wówczas 35 lat. Kiedy wybrałam się do ginekologa już całym sercem kochałam tą małą istotkę, która we mnie rosła. Na wizycie powiedziałam mojej ginekolog, że jestem w ciąży, aby ją potwierdzić, lekarka postanowiła zrobić mi USG dopochwowe. Długo obserwowała monitor i w pewnym momenice powiedział:
- Ale ja tu żadnej ciąży nie widzę ani w macicy, ani poza nią, bo i taką sytuację musiałam wziąć pod uwagę.
Kiedy usłyszałam jej słowa, łzy pociekły po moim policzku...Jednak po długiej chwili, ginekolog zawołała:
- Jest! Ma pani bardzo zniekształconą macicę, zarodek ukrył się w jej zagłębieniu i był całkowicie niewidoczny. Wszystko jest w porządku, ciąża jest żywa, to 8 tydzień.
Radość moja była ogromna, po wyjściu z gabinetu wykonałam telefon o Męża i opowiedziałam mu o tym czego się dowiedziałam.
Nadszedł czas, żeby o ciąży powiedzieć dziewczynom. Okazja nadarzyła się sama. Pewnego dnia Zuza wróciła ze szkoły i poweidziała mi, że jeśli obiecam iż dochowam tajemnicy to ona wyjawi mi pewien sekret. Solenie obiecałam jej, że będę milczała i usłyszałam:
- Bo Julii mama jest w ciąży. Rozumiesz? Oni będą mieli dziecko! Dlaczego my nie możemy?!
Spojrzałam na nią, uśmiechnęłam się, a ona ciągnęła dalej:
- Nie śmiej się, przecież nie jesteś jeszcze taka stara, możesz nam urodzić brata, zobacz pani Beata jest starsza od Ciebie i jakoś może być w ciąży!
W tym momenie śmiałam się już w głos,a z moich oczy lały się łzy. Właściwie do tej pory nie wiem dlaczego płakałam. Zuza zamilkła i spojrzała na mnie podejrzliwie. Po chwili zapytałą:
- Mamo....czy Ty...czy Ty jesteś w ciąży? Czy my będziemy mieli dziecko?
Zdołałam tylko machnąć potakująco głową,a ona już wis na mnie, piszcała i płakała. W tym momencie ze szkoły wróciła Julka i zatrzymała się w progu, spoglądała na nas zdziwiona i przerażona. Nim zdążyłam coś powiedzieć, Zuzia zawołała:
- Jula, będziemy miały brata! Jesteśmy w ciąży!
I zaraz zwróciła się do mnie:
- Mamo, proszę, pozwól mi wszystkim o tym powiedzieć. Proszę, mogę to zrobić?!
Julka tylko do mnie podeszła i mocno mnie przytuliła. Widziałam radość w jej ooczach. No i od tego momentu się zaczęło. Wciąż słyszałam prośby, bym zabrała je na wizytę do ginekologa, bo one muszą zobaczyć swego brata. Tłumaczyłam im, że my nie wiemy czy to będzie brat, bo równie dobrze może nam się urodzić dziewczynka. Zuza jednak uparcie twierdziła, że to będzie chłopiec, nawet nie brała udziału w wyborze imienia dla dziewczynki, szybko przystała na te, które podobało się mi, Julce i Tomkowi - Amelka, twierdząc, że ono i tak nam nie będzie potrzebne. Z mieniem dla chłopca już tak łatwo nam nie poszło. Zuza chciała Nikodem lub Igora, ja- Pawełka, Julka- Wojtka, a Tomek przychylał się do mojej propozycji. Kiedy dostałam skierowanie na krzywę ciążową nawt na myśl mi nie przyszło, że coś może być nie tak, że wynik tego badania może być nieprawidłowy, nigdy nie miałam problemu z cukrem, więc dlaczego teraz miałabym mieć. Okazało się być jednak inaczej, miałam cukrzycę ciążową, dostałam skierowanie do poradnii specjalistycznej. Przeszkolono mnie jak często i w jaki sposób powinnam sobie mierzyć cukier, wyjaśniono co mogę, a czego nie mogę jeść. Jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałam, cały czas nakręcałam się, że coś może być nie tak z dzieckiem i chyba to był główny powód tego, że zapisałam się na USG 3D. Na to badanie pojechałam z dziewczynami i Mężem. Pani doktor miała świetnie urządzony gabinet. Zaraz przy wejściu stały krzesła i monitor, przed którym usadowiła się moja rodzinka. Ja połżyłam się na łóżku, które stało za kotarą. Obok znajdowały się kolejne dwa monitorki. Pani doktor zapytała się czy chcemy znać płeć dziecka. Pełna obaw o to co za chwilę miałam usłyszeć skinęłam tylko głową, że tak, że chcemy...Kiedy zobaczyłam moje dziecko na monitorze poczułam się tak jakby ono znajdowało się już w moich ramionach. Malutki ssał kciuka od prawej ręki,a drugą podłożył sobie za główkę. Był taki słodki i....ruchliwy. Pani doktor stwierdziła, że u mnie w brzuszku ma on dużo miejca na harce i pewnie dlatego wciąż nam ucieka. Udało się jej jednak zjechać na dół i między jego nóżkami wyrażnie zobaczyliśmy małe jajeczka i siusiorka. W tym momencie usłyszałam Zuzę, która zawołała:
-Miałam rację! Mam brata!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
beata 2011.07.10 20:51
wygrałaś w totka,gratuluję
aguska798 2011.07.08 20:20
Bardzo mądre dziewczynki!:) super historia i piękna reakcja na nowego członka rodziny!
Justyna mama Łukasza 2011.06.29 22:21
Ewuniu wspaniały artykuł mój malutki też nie może się rodzeństwa doczekać też długo wszedzie malował dziecko, teraz sie cieszy. A obawy i ja mam.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.