Któż z nas nie zna dyni! Niby warzywo jak każde inne a jakiego znaczenia nabrało po "inwazji" tradycji Halloween na nasz rodzimy grunt!
Wszystkie dzieciaki znają powiedzenie - "cukierek albo psikus" i każde z nich chce mieć oryginalne przebranie na ten dzień!
Skąd zatem przywędrował do nas Halloween? I jak przyjmuje się w naszej tradycji?
Autor zdjęcia/źródło: Sxc.hu
Samhain (sam e fuin) było najważniejszym celtyckim świętem. Był to dzień, kiedy radosne, ciepłe lato symbolicznie było zastąpione przez mroczną, ponurą zimę. Celtowie wierzyli, ze w tym dniu dusze umarłych (oraz -co ciekawe - nienarodzonych) zstępowały na ziemię, poszukując osób, w których mogłyby zamieszkać przez następny rok. Powszechnym więc obrzędem związanym z Samhain było wygaszanie w tym dniu wszelkich świateł i ognisk, wystawianie jedzenia dla błądzących dusz i przebieranie się za żebraków (aby duchy poszukały sobie bogatszych nosicieli).
Zwyczaje te przekształciły się przez wieki w święto, znane jako Halloween. Pozostałości wierzeń celtyckich można zauważyć m. in. w zwyczaju przebierania się czy palenia ognisk. Święto to jest obchodzone głównie w krajach anglosaskich – W. Brytanii, USA czy Kanadzie. W Irlandii jest zresztą oficjalnym świętem państwowym. Warto zauważyć, że na ziemiach słowiańskich dość podobnym obrzędem były "Dziady".
Boom na Halloween w innych krajach przyszedł z USA, gdzie święto to zostało, jak większość świąt, w znacznym stopniu skomercjalizowane. Duże znaczenie w inwazji na Europę miało z pewnością kino, zwłaszcza mroczny film "Halloween". Symbolem Halloween jest wydrążona dynia, w której wycięto otwory przypominające twarz wykrzywioną w upiornym uśmiechu. Zapalona wewnątrz świeczka dopełnia nastroju niesamowitości (zwłaszcza w ciemnym pomieszczeniu). Kolorami Halloween są: czerń (czarne ubrania, koty, czarownice, nietoperze itd.) oraz pomarańcz (dynia, liście).
Obecnie Halloween, głównie dzięki komercjalizacji, traktowane jest dość rozrywkowo. Duży ubaw mają zwłaszcza dzieci i młodzież, które coraz częściej adaptują na swoje potrzeby halloweenowe zwyczaje, stosowane dotychczas za oceanem.
Niewątpliwie najpopularniejszą zabawą jest "Trick or Treat" (cukierek albo psikus). Dzieci, przebrane z postacie z bajek lub filmów, odwiedzają mieszkańców swojego miasteczka i pukają do drzwi, krzycząc "cukierek lub psikus". Mieszkańcy maja zawczasu przygotowaną dużą liczbę słodyczy, by starczyło dla każdego. Zwyczaj ten jest coraz częściej spotykany także i w Polsce.
Farmy Strachu z kolei w Polsce zupełnie się nie przyjęły. Natomiast w USA są bardzo popularne. To po prostu miejsca, w całości przerobione na scenerie z filmów grozy. Oczywiście do scenografii należy dostosować się m. in. odpowiednim ubiorem.
Łowienie jabłek ustami z miski pełnej wody jest trudne, ale wyłowienie takiego jabłka bez uszkodzenia go symbolizuje szczęście w nowym roku. Podobnie zresztą jak zjedzenie tego jabłka wiszącego na sznurku (również bez pomocy rąk). Natomiast wrzucenie orzechów do ogniska może ujawnić wielką, odwzajemnioną miłość do osoby wrzucającej - pod warunkiem oczywiście, że orzech pęknie z głośnym trzaskiem.
Popularną zabawą jest rozstawienie świeczek na ziemi w kształcie koła - odwiecznego symbolu granicy miedzy sacrum a profanum. Świeczek musi być dwanaście czyli tyle, ile miesięcy w roku. Należy po kolei przez nie przeskakiwać - te, które nie zgasną symbolizują miesiące, które w następnym roku okażą się szczęśliwe.
Coraz częściej organizowane są "przyjęcia halloweenowe" dla dzieci. Oczywistym jest, że każdy mały gość musi być odpowiednio ubrany. Na przyjęciach takich pojawiają się specjalne potrawy - "potworna sałatka", "deser wilkołaka" "koktajl czarownicy" i tym podobne. Na takich przyjęciach dzieci bawią się np. w robienie mumii (owijanie kolegi lub koleżanki papierem toaletowym), malowanie potworów (każde dziecko dostaje balonik i flamaster, by narysować nim jakiegoś stwora), spacer po bagnie (dziecko bierze dwie kartki papieru, na jednej z nich stoi, drugą przekłada z tyłu naprzód, po czym na niej staje i tak dalej...). Można również stworzyć domową wersję "Trick and Treat" - zapakować słodycze w torebki i przygotować karteczki z zadaniami do wykonania. Aby zdobyć nagrodę, dziecko musi wykonać zadanie z wylosowanej karteczki. trzeba oczywiście zadbać, by zadania nie były zbyt trudne - wszak chodzi tu tylko o o dobrą zabawę.
Piszę o tym ponieważ zbliża się nasze rodzime Święto Zmarłych. Jako dziecko brałam udział w obrzędach związanych z 1 listopada. I dla mnie, mojego pokolenia oraz pokoleń starszych ten szczególny czas nigdy nie będzie związany z zabawami czy psikusami hallowenowymi.
Zastanawiam się jednak, czy młodsze pokolenia przejmą zwyczaje o których wspomniałam. I czy my jako pokolenie starsze chcielibyśmy tego?
Zmarłych otaczamy zawsze zadumą, szacunkiem i powagą. Czczenie czasu poświęconego zmarłym wg. zwyczajów Hallowen moim zdaniem sprowadzają to święto (a tym samym śmierć) do czegoś naturalnego i nieuniknionego - czegoś czego bać się nie powinniśmy!
Myślę, że Hallowen to święto związane z całkiem inną mentalnością i wychowaniem. I choć pełno wszędzie symbolów związanych z tym dniem - dyń i innych gadżetów - to jednak Polacy pomaszerują jak zawsze na cmentarze i z zadumą pochylą się nad grobami najbliższych.
I tylko w internecie czy na szkolnych korytarzach echa tego święta dotrą do najmłodszych... I nie należy im tego zabraniać...
A potem nastanie jak zawsze czas pełen migoczących światełek...a każde z nich symbolizuje duszę która odeszła...
Ja jednak nie potrafiłabym powiedzieć "Happy Haloween". Ale ja jestem "starsze" pokolenie. Dzieci i młodzież bardzo szybko przejmują takie nowinki i potrafią z nich korzystać wspaniale się bawiąc.
I nie zabraniajmy im tego. Ale jednocześnie uczmy ich naszej polskiej tradycji.