Opublikowany przez: ULA 2012-11-30 14:38:26
Kiedy i skąd wziął się pomysł na taką właśnie książkę?
Kilka lat temu, zanim jeszcze podjęłam się prowadzenia własnego wydawnictwa, mój poprzedni wydawca poprosił mnie o napisanie serii książeczek: opowieści biblijnych. Każda z nich miała stanowić odrębną historyjkę i przybliżać najmłodszym biblijne przypowieści.
Kiedy usiadłam i zaczęłam się zastanawiać, jak zrobić to najlepiej, do wyobraźni zaczął mi przenikać obraz mojego dziadka i wspomnienia z dzieciństwa. Wspominałam czasy, gdy wspólnie z moją siostrą i kuzynostwem, a także z dziećmi z sąsiedztwa, siadaliśmy wianuszkiem wokół stóp dziadzia Józefa i słuchaliśmy jego opowieści.
Dziadzio znał całą Biblię na pamięć, potrafił przedstawić każdą postać, a na dodatek odnieść dzieje tych postaci do naszego skromnego życia i połączyć z naszymi dziecięcymi przygodami. Tak zrodził się szereg historii, a pierwsza z nich pojawiła się w 2006r. Parę lat później, gdy stałam się już „wydawcą pełną parą” postanowiłam zebrać owe historyjki w całość i opublikować je jako zbiór w wydawnictwie Dreams.
Tak powstały „Opowieści biblijne dziadzia Józefa”. Pierwsza z nich została nawet uznana za Książkę Roku 2010. Teraz cieszę się z pojawienia drugiej części.
Jakie przypowieści w niej znajdziemy?
W pierwszej części można zapoznać się ze stworzeniem świata, Samsonem a także z Józefem, który został sprzedany przez braci do niewoli, potrafił tłumaczyć sny, a na koniec stał się namiestnikiem faraona. Z kolei druga część przybliża dzieje Mojżesza, króla Salomona. Poznamy tu przebieg walki Dawida z Goliatem, opisy wielkiego potopu i powstanie wieży Babel.
Która z nich jest Pani ulubioną i dlaczego?
Jako dziecko stale kazałam sobie opowiadać o Józefie i jego najmłodszym z braci, Beniaminku. O tym, jak Józef mocno pragnął pogodzić się ze swoim rodzeństwem i ujawnić się przed całą rodziną. Podstępem schował złoty kubek w torbie Beniamina, oskarżając go o kradzież, po to tylko, by ich ojciec wybrał się w daleką podróż do Egiptu i wybawił syna od więzienia. W rezultacie Józef pokłonił się przed ojcem i wybaczył braciom to, jak go potraktowali, zadbał też, by w latach nieurodzaju niczego im nie brakowało.
Czy biblijne historie nie są jest zbyt trudne, niezrozumiałe dla dzieci?
Biblijny zapis, i często archaiczny język, dla współczesnego dziecka jest często niezrozumiały. Dlatego właśnie wybrałam taką formę opowiadań. Najpierw opisuję własne, prawdziwe przygody, a na ich podstawie dziadek snuje opowieść. Byłam bardzo nieznośnym dzieckiem i siostra stale musiała mnie pilnować.
Z kuzynką Aśką miałyśmy masę pomysłów, a reszta kuzynostwa nam dopingowała – wszystkie te zdarzenia opisałam. Stały się bramą wejścia do biblijnego świata. Myślę, że to czyni moją książkę ciekawszą. W każdym razie, opisy moich psot, nie zawarzyły na otrzymaniu Imprimatur – czyli pozytywnej opinii władz kościelnych, jako zgodnej z naukami Kościoła.
Może zdradzi nam Pani jedną z historii, poda jakiś przykład?
Punktem wyjścia do „Proroczych snów Józefa” stał się niezrozumiały sen, jaki przyśnił się mojej siostrze, Kaśce. Mój dziadek powiedział nam, że sny mogą być wesołe, dziwne ale i prorocze.
Miałam wtedy siedem lat i nie rozumiałam słowa: „prorocze”. Dlatego dziadzio posłużył się przypowieścią. Innym razem wspólnie z kuzynostwem bawiliśmy się pod wielką jabłonią w króla Lula.
W pewnym momencie kuzynka Dorota nadziała na patyk owoc, który właśnie spadł z drzewa, i wystrzeliła go w powietrze. Pech chciał, że jabłko uderzyło w przejeżdżającą gościńcem Nyskę. Najpierw jednak jabłko przemierzyło blisko sto metrów. Nie muszę chyba dodawać, którą z biblijnych historii usłyszeliśmy od dziadka. Finał opowieści był taki, że przestraszona Dorota skryła się w lesie (który rósł tuż za domem dziadków) i aż do wieczora z niego nie wyszła.
Czego młodzi ludzie mogą się z niej nauczyć?
Hmmm… może tego, że biblijne opowieści mogą być nadal aktualne. Na tak wielu stronach Świętej Księgi chyba wszystko zostało opisane. Może moje opisy posłużą młodym czytelnikom w znalezieniu własnych odniesień? Albo przysłużą się do wspólnych wieczorów dziadków, rodziców z dziećmi i opowieściom: „Ja, jako dziecko… „ lub „w dzieciństwie, to ja…”
Czy planuje Pani kolejne części i czego możemy się w nich spodziewać?
Planuję trzecią, a w niej prawie cały Nowy Testament. Obecnie każdą wolną chwilę poświęcam wspominaniu dzieciństwa… Będą w niej opisy Wigilii Bożego Narodzenia tak, jak ona odbywała się pewnie w każdym domu od Domaradza, aż po same Bieszczady. Święta Wielkanocne tak, jak je zapamiętałam – z malowaniem pisanek i zabawą z milutkimi, żółtymi pisklętami. A także wiele, wiele innych przygód. Kto wie? Może ostatnia część ukaże się już niebawem?
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.