Zaglądasz wieczorem do pokoju swojej nastoletniej córki – jak zwykle siedzi przy komputerze.
Co robisz kochanie? – zadajesz to pytanie choć i tak wiesz, że odpowiedź będzie taka, jak zawsze –
Uczę się mamo. Uśmiechasz się czule i wracasz do siebie. Gdyby nasze dzieci rzeczywiście tak długo się uczyły, nie musielibyśmy martwić się o ich przyszłość – znane przysłowie z lat dzieciństwa „Ucz się, ucz – bo nauka to potęgi klucz!”.
Dobrze wiesz, że Twoja pociecha najprawdopodobniej wcale nie poszerza swoich naukowych horyzontów przed ekranem monitora. Nasza-Klasa, Fotka.pl, GG… tam naprawdę jest co robić – nauka może poczekać. Ale przymykasz na to oko – niech się bawi, jeszcze się w życiu napracuje. Tylko, czy te zabawy na pewno są bezpieczne? Skąd wiesz, co Twoja córka albo Twój syn robi w Internecie? Skąd wiesz, z kim rozmawia?
Mam z moją córką bardzo dobry kontakt, mówi mi o wszystkim, opowiada co robiła w Internecie i o czym rozmawiała z poznanymi tam ludźmi – mówi jedna z matek. Pięknie, że relacja matka-córka jest na tyle naturalna i bezpieczna, że dziecko mówi o wszystkich sprawach… Ale czy jesteś pewna, że Twoje dziecko samo wie, z kim rozmawia? Tego niestety nie możesz być
pewna. Internet daje ludziom poczucie anonimowości – a anonimowość ośmiela wiele osób, niekoniecznie o dobrych intencjach… na szczęście, to poczucie jest złudne.
Parę miesięcy temu przygotowywałem pracę na przedmiot „
Kryminologia wobec nowych form i technik przestępczych”. Skupiłem się na pedofilii w Internecie oraz na sieciowych zboczeniach - bo nie trzeba wypełnić wszystkich znamion przestępstwa, żeby skrzywdzić dziecko. Źli ludzie nauczyli się krzywdzić tak, żeby obchodzić prawo. Według danych statystycznych Komendy Głównej Policji, liczba przestępstw z art. 200 kodeksu karnego – czyli „
Czynności seksualne z małoletnim” jest bardzo zróżnicowana w ostatnich latach. W roku 2000 było to 1518 przestępstw, w 2004 - 1914 przestępstw, a w minionym roku odnotowano ich 1683. Niestety, większość przestępstw pozostaje ciągle niewykryta – a nawet gdy do wykrycia dojdzie – ciężko ująć sprawcę. Głównie ze względu na to, że pedofile i osoby będące na skraju pedofilii zaczęły coraz intensywniej działać w Internecie. Strony z pornografią dziecięcą niejednokrotnie zamieszczane są na zagranicznych serwerach, w egzotycznych krajach gdzie pozostają poza polską jurysdykcją. Jakiś czas temu Gazeta Wyborcza pisała o sieciach TOR, które zostały stworzone przez Amerykańską Marynarkę Wojenną w celu zapewnienia bezpieczeństwa danych w sieci, a następnie zostały rozpowszechnione, aby ułatwić internautom z takich krajów jak Iran czy Korea Północna kontakt ze światem bez cenzury i narażania się na represje ze strony władz. Sieci te zapewniają niemal całkowitą anonimowość ich użytkownikom. Niestety, zaczęły być wykorzystywane przez przestępców – szczególnie przez tych, którzy są skrzywdzić dzieci… Gazeta przytacza szokujące fragmenty rozmów w sieciach TOR, w których pedofile doradzają sobie, jak uwieść kilkuletnie dziewczynki, jak zmusić je do milczenia, albo jakie zabawy seksualne są najlepsze dla 10-letnich chłopców…
Twoje dziecko raczej nie będzie uczestniczyło w sieci TOR… nie oznacza to, że jest całkowicie bezpieczne. Niestety ale dziecinna ciekawość świata i naiwność są jego największym wrogiem. Pisząc swoją pracę postanowiłem przeprowadzić badania pokazujące, na jakie niebezpieczeństwa w sieci narażone jest 10-13 letnie dziecko. W piątkowy wieczór około godziny 21:00 wszedłem na jeden z najpopularniejszych chatów w Polsce z nickiem „monia13”. Od razu po wejściu wyskoczyło okienko z tekstem:
Super20cmMan: Mała, masz ochotę na bzykanko?
Odpisałem, że „nie” i gość zniknął. Ale chwilę później wyskoczyło kolejne okienko:
Andrew86: cześć!
Monia13: no hey!
Andrew86: co u Ciebie?
Monia13: fajnie jest :)
Andrew86: to super!
Początek bez zarzutu. Ale dalej:
Andrew86: masz chłopaka?
Monia 13: nie, kiedyś miałam, ale już nie mam
Andrew86: długo byliście razem?
Monia13: No! 3 miesiące. Ale już nie jesteśmy.
Andrew86: Spałaś z nim?
Monia13: Nie ale on chciał, ale to za szybko
Monia13: I koleżanka mi mówiła, że to boli.
Andrew86: pierwszy raz boli ale potem jest super!
Andrew86: próbowałaś się sama pieścić?
Dalej robiło się coraz goręcej. Nick wskazuje, że delikwent ma 23 lata. Być może jest starszy, może młodszy. Na pewno jednak wie, że dziewczynka z którą rozmawia, ma 13 lat. Owszem, może podejrzewać, że po drugiej stronie wcale nie siedzi 13-letnia Monika, tylko dorosły facet – ale przecież nie chce rozmawiać o seksie i pierwszym razie z dorosłym facetem – jego celem jest 13-letnia dziewczynka.
Andrew86: chcesz poczuć co to przyjemność?
Monia13: No… :)
Andrew86: popieść się
Monia13: Ale jak?
Andrew86: Włóż rękę mięcy nogi i pomasuj ją…
Dalej
andrew86 był jeszcze bardziej odważny. Pisał o tym, co by robił, gdyby był „moim” chłopakiem. Co ciekawe, w ogóle nie bał się policyjnej prowokacji.
Jakby nie zakładał, że po drugiej stronie cyfrowej relacji może być zespół policjantów, którzy już namierzają go po numerze IP… Niestety, słusznie nie zakładał takiej ewentualności. Szumnie zachwalana ustawa, która kilka lat temu miała dać Policji szerokie uprawnienia w celu przygotowywania i przeprowadzania policyjnych prowokacji w Internecie, okazała się prawnym bublem – i przestępcy o tym wiedzą. Mają świadomość, że w przypadku prowokacji, po drugiej stronie może siedzieć co najwyżej dziennikarz śledczy, albo jak w tym przypadku – student. Na szczęście Policja cały czas poszerza asortyment swoich środków i działań przed tego typu zwyrodnialcami.
Swoje badania przeprowadzałem kilka razy. Przyjmowałem różne nicki: „
Kasia_12_wawa”, „
oksanka14” albo „
ooola_wawa13”. Za każdym razem schemat rozmów był taki sam. Najpierw wstępna pogawędka o niczym, później pytanie o rodziców – czy są w domu. Zazwyczaj pisałem, że jestem „sama”, bo rodzice pojechali do cioci na imieniny. Później zaczynały się rozmowy o chłopakach, o "moich" przygodach, relacjach z nimi… w końcu schodziło na temat seksu. Najpierw łagodnie, a później coraz mocniej – wskazówki jak się masturbować, czym to robić. Pikantne opowiastki. Ludzie, którzy ze mną rozmawiali mieli świadomość, że jestem „nastoletnią dziewczynką”. Mimo to bez żadnego skrępowania opowiadali o swoich podbojach i namawiali mnie do tego samego. Jedno zawsze się powtarzało – nikt nie chciał przejść w naszych rozmowach na inną platformę – np. na popularne Gadu-Gadu, gdyż wówczas istniałoby ryzyko bardzo łatwego sprawdzenia numeru IP (
chat, na którym dyskutowałem, nie miał możliwości podawania IP rozmówców).
Kilka rozmów dochodziło nawet do momentów, w których moi interlokutorzy podawali mi swój numer telefonu komórkowego i prosili o mój – chcieli kontynuować rozmowę słysząc mój głos. Telefony zapewne były w opcji pre-paid – dla bezpieczeństwa. Nie mogłem z nikim z nich porozmawiać, z oczywistych powodów – szkoda, bo podejrzewam, że nagrania takich rozmów mogłyby być bardzo ciekawym źródłem informacji. A to, co z nich mogło wyniknąć interesowałoby nie tylko mnie, ale i Policję.
Mając na uwadze niebezpieczeństwa, jakie czyhają na nasze dzieci w sieci, powinniśmy starać się im zapobiec. Nie wolno nam panikować, odcinać sieciowy kabel i chować komputer w szafie – nie o to przecież chodzi.
Warto natomiast zainteresować się tym, co nasze dziecko robi w sieci. Prócz rozmów z nim trzeba czasem sięgnąć głębiej – choćby ze względu na to, że synek czy córka sami mogą nie rozpoznać zagrożeń i przez to nas nie zaalarmują. Wiem, że niektórzy rodzice oburzają się na to, ale dla pewności warto od czasu do czasu spojrzeć na historię chatów, jakie prowadzi nasze dziecko, warto skontrolować z kim mailuje i jakie strony odwiedza, jakie zdjęcia umieszcza na serwisach społecznościowych (
niektóre serwisy zalewa obecnie fala zdjęć roznegliżowanych nastolatek!). Wiele osób podniesie zarzut, że to naruszenie praw dziecka, które może przecież korzystać z konstytucyjnego prawa, do ochrony tajemnicy korespondencji. Zaznacza to także Konwencja o Prawach Dziecka, która potwierdza, że każde dziecko ma prawo do ochrony swojej prywatności, korespondencji . Jednak w tym wypadku prawo dziecka do prywatności staje naprzeciw władzy rodzicielskiej. A władza rodzicielska jest „
sui generis prawem podmiotowym przyznanym rodzicom dla dobra dziecka”. Z samej natury władzy rodzicielskiej wynika, że rodzic ma prawo skontrolować korespondencję swojego dziecka – dla jego dobra. Co więcej, w niektórych sytuacjach owo prawo rodzica staje się jego obowiązkiem, który musi realizować dla dobra swojej pociechy. Pamiętajmy, że dziecko samo nie potrafi w 100% o siebie zadbać. A całe 101% odpowiedzialności za nie – spoczywa na nas.
- B.O.
(foto:
sxc.hu)