Opublikowany przez: Marcin1984 2011-04-07 11:36:32
Marcin Osiak: Czy tylko dorośli dopuszczają się przemocy w domu?
Dariusz Poniewozik: Oczywiście, że zdarzają się małoletni, którzy terroryzują swoich rodziców i często ich biją. Sam prowadzę teraz kilku gimnazjalistów, którzy są sprawcami przemocy w szkole. I z przykrością muszę stwierdzić, że coraz młodsi ludzie uciekają się do przemocy.
MO: Gdzie młodzi ludzie uczą się przemocy?
DP: Największy wpływ na zachowania dzieci ma wychowanie przez rodziców. Jeśli dziecko stosuje przemoc wobec swoich bliskich, czy rówieśników, to znaczy, że rodzice w którymś momencie wychowania popełnili błąd.
MO: Jakie więc są najczęstsze błędy rodziców?
DP: Gdy dziecko bez nadzoru gra w brutalne gry komputerowe, ogląda ociekające krwią filmy, a rodzic na to mu pozwala i w żaden sposób nie wpływa na rozrywki dziecka, to potem mamy tego efekt w postaci brutalnego zachowania pociechy. Gdy rodzice są w domu i są zainteresowani wychowaniem dziecka, to ono nie będzie nadużywać przemocy. Wbrew pozorom najczęściej biją nie dzieci z rodzin patologicznych, a tych wysoko postawionych: biznesmenów, lekarzy, prawników, naukowców. Rodzice nie mają czasu na wychowywanie dziecka, całymi dniami są poza domem, więc siłą rzeczy nie ingerują w to, czym ich pociecha się zajmuje i po kilku, kilkunastu latach mamy sytuację, że np. szanowana w środowisku lokalnym lekarka jest bita w domu przez swojego syna.
Może się też zdarzyć, że rodzice są w domu, ale ojciec bije matkę, albo psychicznie ją poniewiera. Krzycząc na nią i mając wieczne pretensje, a to że obiad nie ugotowany, czy pranie nie zrobione, ojciec daje dziecku przykład, że matki nie trzeba szanować. Gdy młody człowiek podrośnie, będzie zachowywał się tak samo, jak ojciec, czyli będzie krzyczał na matkę, czy nawet ją czasem uderzy…
MO: Czy dziecko daje jakieś sygnały, że w przyszłości może mieć skłonności do bicia?
DP: Niekoniecznie. Zdarza się, że dziecko na co dzień spokojne, ułożone pewnego dnia w przypływie złości uderzy swojego rodzica. Spośród moich podopiecznych, którzy dopuścili się przemocy, absolutnie wszyscy byli zaszczuci przez rodziców. Kary, ciągłe zwracanie uwagi, wywieranie presji… to wszystko w dziecku narasta i w pewnym momencie pewna granica odporności zostaje przekroczona. Gdy agresja nie ma wtedy gdzie ujść (np. poprzez sport), dziecko ucieka się do przemocy. Wyładowanie złości jest jak najbardziej normalne, ale bicie rodziców, czy rówieśników już nie.
MO: Bicie rodziców jest domeną nastolatków, czy zdarzają się też kilkuletni sprawcy przemocy?
DP: Generalnie małe dzieci próbują swoich sił i biją czasem rodziców. Jak obserwuję swoje trzy i siedmioletnie córki, to zdarza im się czasem uderzyć, czy kopnąć. Ale nigdy nie jest to wynik przemocy. One robią to bardziej dla zabawy i chcą sprawdzić, jaka będzie moja, czy żony reakcja, niż skrzywdzić nas. Takie zachowania są zupełnie normalne u dzieci, które poznają świat.
MO: Jak więc rozróżnić, które bicie jest przemocą, a które poznawaniem świata?
DP: Przede wszystkim po twarzy. Jeśli dziecko klepnie ojca w twarz i śmieje się przy tym, nie ma w tym przypadku mowy o żadnym zagrożeniu. W takiej sytuacji twarz wskazuje, że dziecko jest pogodne i nie ma żadnego ciśnienia wewnętrznego. Gdy jednak mięśnie dziecka są napięte, oczy ma zmrużone, pojawia się ślina na wargach, to wtedy można zauważyć, że dziecko szykuje się do ataku i zaraz może nas spotkać coś nieprzyjemnego. Takie symptomy fizjologiczne przypominają nam, że jesteśmy ssakami i drapieżnikami, które czasem, nawet instynktownie są w stanie zaatakować.
MO: W jaki sposób można sobie poradzić z takim agresywnym dzieckiem?
DP: Gdy sytuacja zdarzy się po raz pierwszy, należy dziecko zacząć obserwować. Zdarza się, że syn uderzy matkę raz i potem nigdy więcej. Gdy jednak pobicia zaczną się powtarzać, należy niezwłocznie udać się po pomoc do specjalisty (psycholog, psychiatra, psychoterapeuta), ponieważ rodzice sami z tym problemem nie będą w stanie sobie poradzić.
rozmawiał:
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
83.24.*.* 2018.08.30 12:17
Mam znajomego, który raz nie wytrzymał i dał w policzek "matce" żeby zamilkła i dała mu spokój. matka w "" bo tylko urodziła, nigdy nie była matką. Musi z nią mieszkać, ona zawze nękała czepiała truła psuła na złość, była i jest pasożytem ale do ludzi milusia. Nie daje mu spokooju to oberwała i spokój.
Stokrotka 2017.09.10 15:05
Czyżby bezstresowe wychowanie przynosiły już swoje efekty?!
195.94.*.* 2016.08.25 13:23
to duży problem
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.