Opublikowany przez: Kasia P. 2015-06-25 14:44:02
- Trzy tysiące dwieście osiemnaście – powiedziała głośno i właśnie podnosiła rękę, by przeczesać włosy po raz trzy tysiące dwieście dziewiętnasty, gdy poczuła się jakoś nieswojo. Znacie to uczucie, kiedy czujecie na sobie czyjś wzrok? Nawet jeśli nie widzicie tej osoby, czujecie, że na was patrzy. Tak też poczuła się Aranda, choć nie do końca rozumiała co się dzieje – nikt dotąd bowiem jej nie widział i niczyj wzrok nie zatrzymał się dotąd na jej cudnej buźce. Księżniczka wyjrzała przez okno i zobaczyła piękną dziewczynę stojącą na łące.
Duna zobaczyła, że dziewczyna z okna przerwała czesanie i patrzy na nią, więc pomachała przyjaźnie w stronę wieży. „To niesamowite – myślała księżniczka – dwa spełnione marzenia jednego dnia! Wyszłam z wieży i chodzę boso po trawie, a teraz zobaczyłam wreszcie innego człowieka!”. Księżniczka nie przestawała machać. Podeszła bliżej do obcej wieży, a kiedy stała tuż obok, zadarła wysoko głowę i zobaczyła dziewczynę wychylającą się przez okno, więc krzyknęła do niej głośno:
- Cześć!
Aranda zobaczyła, że postać zbliża się do jej wieży. Tak samo cieszyła się, jak i obawiała. Nigdy jej się jeszcze nie zdarzyła tak niezwykła przygoda. Nagle dziewczyna znikła jej z oczu, księżniczka wychyliła się więc z wieży, żeby mieć lepszy widok, a wtedy usłyszała „Cześć!” wykrzyczane gdzieś całkiem niedaleko. Spojrzała w dół i zobaczyła uśmiechniętą twarz dziewczyny, która najwidoczniej przyszła się z nią przywitać. Aranda wyciągnęła ręce nad głowę, żeby odmachać i wtedy straciła równowagę, co prawda tylko na moment, ale on wystarczył, by wypadła przez okno.
Duna wstrzymała oddech. Zobaczyła, że dziewczyna z okna straciła równowagę i leci teraz głową w dół z wysokiej wieży. Ale… zaraz, to niemożliwe… „Ona nie spada – pomyślała księżniczka – tylko powoli opada”. Ani Duna, ani Aranda nie wiedziały bowiem, że ta druga nie potrafi spaść. Taka już jej cecha, że nie spada, tylko opada powoli i leniwie, niczym płatek śniegu w bezwietrzną grudniową noc. Obie księżniczki z otwartymi ustami obserwowały sytuację, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Kiedy wreszcie Aranda wylądowała, poczuła pod stopami miękkość trawy i mimowolnie uśmiechnęła się szeroko.
- Miałam dokładnie tak samo – powiedziała przyjacielskim tonem Duna. Aranda spojrzała jednak pytająco, jakby nie zrozumiała.
- Też się tak uśmiechałam, kiedy stanęłam na trawie – wyjaśniła więc Duna – to wspaniałe uczucie.
- To prawda, pierwszy raz w życiu poczułam coś takiego – odpowiedziała Aranda, po czym zmieszała się na chwilę i dodała – Wybacz, nie przedstawiłam się. Jestem księżniczka Aranda.
- Cóż za piękne, elfickie imię! Ja jestem Duna – mówiąc to, wyciągnęła rękę w stronę nowej znajomej – i też jestem księżniczką.
… ciąg dalszy nastąpi :)
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.