Opublikowany przez: ULA 2012-03-28 08:52:33
Kiedy zaczęłam podejrzewać,że jestem w ciąży, byłam ze swoim partnerem już 7 lat.
Od kilku lat wcześniej namawiał mnie na dziecko,a ja bałam się zostać mamą.
Ślub planowaliśmy dużo wcześniej, jednak ciąża przyspieszyła decyzję.
W grudniu urodził się nasz upragniony synek -tzn w sumie nie do końca...
Ja modliłam się,by był syn,mąż chciał córkę.Gdy Kacperek przyszedł na świat był zdrowym pięknym niemowlaczkiem. Mimo obaw,zajmowanie się nim nie sprawiało mi żadnego trudu,a wręcz przyjemność.
Mąż od czasu do czasu pomagał przy kąpieli,przytulał,jednak większość czynności wykonywałam sama. Zaczął się od nas oddalać. Zachowywał się tak,jakby winił mnie za płeć dziecka.Dla mnie najważniejsze było, że jest zdrowy-taka była moja myśl od początku.Płeć nie była na pierwszym miejscu.
Gdy mój maluszek miał 7 miesięcy, "tatuś" zostawił nas. Znalazł młodszą partnerkę i wyprowadził się. Myślałam, że oszaleję. Ponad 7 lat związku,ślub,upragnione dziecko i taki cios.Bardzo to przeżywałam, jednak patrząc na syna nabierałam siły jak nigdy dotąd.Kacper miał częste kolki,to było najgorsze...
Gdy on zwijał się z bólu, płakałam razem z nim. Masowałam brzuszek, nosiłam po nocach. Daliśmy radę. Mąż przez ok rok czasu odwiedził synka może ze 3 razy.Po tym czasie prosił o wybaczenie,chciał wrócić.
Decyzja była trudna, jednak nie patrzyłam tylko na siebie, lecz na dobro dziecka i zgodziłam się. W końcu tworzymy rodzinę, tłumaczyłam sobie. Poprawił się. Często zajmował się synkiem,bawił się,ubierał, usypiał,a nawet przewijał (ten temat był wcześniej nie do przyjęcia-kupka? do mamusi).
W zeszłym roku znów odszedł,ta sama bajka. Tym razem związał się z kobietą dużo starszą. Widocznie pasowało mu to z tego względu, że ona ma córkę, 8 letnią, ale córkę. Tym razem nie ma mowy o powrocie. Za dużo złego. Jesteśmy świeżo po rozwodzie.
Prawa do dziecka nie ma ograniczone, jednak sam "odpuścił" sobie pierworodnego. Odwiedza go od czasu do czasu, nie interesuje go,czy synuś ma co zjeść, w co się ubrać. Nasza historia jest bardziej skomplikowana niż opisuję, jednak NIGDY nie powiem "Żałuję, że zdecydowałam się być mamą". Kacper dodaje mi sił, jest moim oczkiem w głowie.
Dla niego zrobiłabym wszystko i jeszcze więcej. Bardzo mnie zmienił. Zauważyłam że posiadam cechy,które owszem były, ale pewnie schowane gdzieś głęboko we mnie.Kocham mojego synka najbardziej na świecie i może jego życie już na starcie jest skomplikowane,to postaramy się, by wyjść na prostą. Musi się udać. Mamy siebie.
Moja nowa życiowa rola – rodzic KONKURS praca nadesłana na adres e-mail
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.