Ceremonia ślubna jest piękna, romantyczna, podniosła... ale proza życia małżeńskiego już nie zawsze.
Autor zdjęcia/źródło: Sxc.hu
Jesteśmy zwyczajnym, przeciętnym małżeństwem. Nie są nam obce konflikty, nieporozumienia czy kryzysy. W pewnym okresie stanowiły one dla nas istotne zagrożenie. Dziś potrafimy sobie z nimi radzić — mówią Andrzej i Jagoda Krawczykowie z Olsztyna należący do stowarzyszenia "Spotkania Małżeńskie".
— Niedawno Papieska Rada do Spraw Świeckich nadała osobowość prawną w Kościele katolickim międzynarodowemu stowarzyszeniu wiernych "Spotkania Małżeńskie". Oboje jesteście, jako małżeństwo, członkami tego stowarzyszenia. Jaką korzyść daje wam przynależność do tego rodzaju wspólnoty?
Andrzej: — Przede wszystkim chyba nie nazwałbym naszej obecności w stowarzyszeniu jedynie przynależnością. Myślę, że bardziej trafnym sformułowaniem byłoby uczestnictwo, może zaangażowanie. A to, co otrzymujemy w zamian, nie da się określić jednym słowem. Satysfakcja związana z dawaniem czegoś od siebie to już wiele.
Jagoda: — O kształcie i kondycji rodziny decydują właściwe relacje między małżonkami. I stale towarzyszy nam przeświadczenie, że — jak to ktoś ładnie określił: "...od więzi męża i żony zależą w największym stopniu relacje rodziców z dziećmi, z dalszą rodziną, z innymi ludźmi. Jeżeli w domu panuje miłość i rodzina promieniuje nią na zewnątrz, to jej duch udziela się innym".
— Czy można zatem powiedzieć, ze należycie do dość nielicznego grona wybrańców, którzy posiedli umiejętność trwania w jedności unikając konfliktów i kryzysów?
A: — Nie jesteśmy wybrańcami. Jesteśmy zwyczajnym, przeciętnym małżeństwem. Nie są nam obce konflikty, nieporozumienia czy kryzysy. Z różnym nasileniem przeżywaliśmy je i przeżywamy nadal już od 30 lat. Początkowo były one dla nas zaskoczeniem, w pewnym okresie stanowiły istotne zagrożenie. Dziś potrafimy sobie z nimi radzić. Dziś wiemy, że kryzys to niekoniecznie początek tragedii, a może stać się punktem przełomowym — początkiem nowego, lepszego i popartego nowym doświadczeniem etapu w naszym wspólnym byciu dla siebie.
— Gdzie więc ukryta jest tajemnicza formuła na trwałość i jedność waszego związku?
A: — Kilkanaście lat temu zaczęliśmy zauważać, że coraz trudniej odnajdować nam drogę do siebie. Irytacja, zniecierpliwienie, wybieranie milczenia w miejsce rozmowy to zjawiska, jakie nas zaczęły oddzielać. Towarzyszyły im uczucia smutku i zawodu połączonego z niepokojem na myśl o możliwych do wyobrażenia decyzjach. Oboje jesteśmy osobami wierzącymi i poważnie traktującymi nasze zobowiązanie zawarte w przysiędze małżeńskiej. Wiedzieliśmy, że żadne radykalne rozwiązanie nie przywróci nam oczekiwanego spokoju. Nie liczyliśmy na powrót stanu z pierwszych lat naszego małżeństwa. Szukaliśmy, bardzo nieumiejętnie, już chociażby tylko sposobu na porozumienie. Byliśmy przy tym przekonani, że wystarczyłoby tak niewiele — gdyby tylko to drugie chciało się choć trochę zmienić, nagiąć, podporządkować… Wtedy trafiliśmy na organizowane przez Spotkania Małżeńskie rekolekcje. Tam uczyliśmy się od nowa z sobą rozmawiać. Odtąd dialog, początkowo kulawy, potem coraz bardziej żywy, stał się naszym sposobem na życie.
— Często słyszymy, jak ważną dla utrzymania właściwych relacji z innymi ludźmi jest komunikacja międzyludzka. Różni trenerzy zapewniają nas w swoich ofertach, że nauczą nas zarówno odbioru jak i nadawania komunikatów tak, aby były one skuteczne i zapewniły nam sukces od towarzyskiego począwszy na biznesowym kończąc. Czy to właśnie ten rodzaj rozmowy stanowi o waszym sukcesie?
J: — W naszym dialogu nie jest najważniejsze to, co powinien usłyszeć ode mnie mój mąż. Dla mnie ważnym jest to, co on chce mi powiedzieć. A słuchać go chcę nie po to, by powiedzieć mu, że jest w błędzie, że jak zwykle się myli, tylko po to, aby go lepiej zrozumieć, nawet jeśli jego spojrzenie różni się bardzo od mojego. Chcę się dowiedzieć, co on czuje w związku z sytuacją, o której mówi. Mówiąc mi o tych uczuciach, dzieli się ze mną sobą. Chcę go przyjąć takim, jakiego mi siebie daje. Wtedy pojawia się szansa, że spotkamy się tam, gdzie mieliśmy różne zdanie. Można by wiele mówić o dialogu, jako drodze na której się spotykamy. Trzeba kiedyś spróbować na tę drogę wejść.
tom
Wszystkie małżeństwa, które poszukują sposobu na spotkanie, na wzmocnienie więzi, na odbudowanie nadszarpniętych relacji, mogą wziąć udział w rekolekcjach dla małżeństw prowadzonych przez Spotkania Małżeńskie. Najbliższe odbędą się 20-22 listopada w Głotowie k/Dobrego Miasta.
Zgłoszenia i informacje przyjmują Mirosława i Wojciech Wiśniewscy, e-mail: kopernik11@poczta.fm lub tel. 089 648 66 46. Szczegóły na stronie www.spotkaniamalzenskie.pl
za Gazetą Olsztyńską