Opublikowany przez: Kasia P. 2014-03-20 11:53:07
Joasia urodziła się z zespołem Downa i miała wrodzoną wadę serca, która w 3 miesiącu po porodzie została zoperowana w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Niedawno okazało się, że dziewczynka ma także zwężenie łuku aorty. Niezbędny jest stent, który jednak musi być specjalnie zamówiony ze Stanów, ponieważ musi być odpowiednio zwężany. Mama Joasi sama wychowuje córkę. Od maja zeszłego roku jest po rozwodzie, ale tak naprawdę całe życie sama zajmowała się rodziną, a jej gromadka jest bardzo liczna…
Familie.pl: Joasia to Pani siódme dziecko?
Mama Asi: Zgadza się. Joasia jest najmłodsza. Ma 12 lat. To bardzo wesoła i uśmiechnięta dziewczynka. Nie mogłam jej nie urodzić. Gdy byłam w ciąży Pani doktor powiedziała, że będę opiekować się leżącym i schorowanym warzywkiem. Ostatnio gdy spotkała Joasie, spuściła tylko oczy w dół i przeprosiła mnie za tamte słowa, mówiąc, że bardzo się myliła.
Familie.pl: Jakim Asia jest dzieckiem?
Mama Asi: Bardzo wesołym! (śmiech). Co najważniejsze Asia robi bardzo duże postępy. Przez dwa lata uczyła się w szkole masowej. Teraz aktywnie uczestniczy w zajęciach w szkole specjalnej, gdzie ma bardzo dobre warunki i co bardzo lubi. Wraca do domu zadowolona. Bardzo lubi słuchać muzyki na sprezentowanej na gwiazdkę od starszej siostry mp4 i pięknie maluje, koloruje.
Familie.pl: Asia to Pani oczko w glowie?
Mama Asi: Tak, całe moje obecne życie toczy się wokół Asi i robię wszystko, by się nie poddawać. Choć nie jest lekko. Sama jestem schorowana i przeszłam 4 operacje. Urodziłam siedmioro dzieci. Jedna z moich córek zmarła na raka, gdy właśnie jechałam na operację do Warszawy z Asią. To był trudny czas. Dodatkowo ojciec moich dzieci nigdy mnie nie wspierał, wręcz przeciwnie. W domu dochodziło do bójek i nocnych awantur. Po wielu latach, dopiero teraz, udało mi się od tego uciec. Mieszkamy też w nie najlepszych warunkach. Robię co mogę, by wszystko wyglądało coraz lepiej. Bardzo długo żyliśmy bez prądu. Dopiero dwa tygodnie temu, po jakimś czasie udało mi się odłożyć oszczędności i podłączyć w domu prąd.
Familie.pl: Walczy Pani o Asię, dom i o swoje życie, odcinając się od patologicznego męża. Skąd czerpie Pani motywację i siły?
Mama Asi: Moje dzieci! Bez ich wsparcia duchowego, a niekiedy nawet finansowego nie dałabym rady sobie z tym wszystkim. Moje starsze córki się już usamodzielniły. Jedna jest za granicą, ale zawsze wspierają mnie dobrym słowem, choć nie mogłam zapewnić im dobrego startu w życie. Poza tym ja nie umiem się poddawać. Wierzę, że uda nam się wyjść na prostą. Cale życie myślałam, że jestem na coś skazana i muszę już tak żyć, ale po wyprowadzce męża poczułam, że może być lepiej. To dzieci są dla mnie najważniejsze. Są wszystkim co mam.
Familie.pl: Jak teraz Asia się czuje?
Mama Asi: Jest na bardzo silnej dawce leków i pojawił się także problem nadciśnienia tętniczego. Od dwóch lat czekamy już na stent, który jest niezbędny.
Familie.pl: To już 12 lat zmagań z chorobą?
Mama Asi: Opieka nad Asią jest
wymagająca już od urodzenia. Zaraz po porodzie pediatra nie wykryła u mojej córki bardzo dużej wady serca i dopiero po 6 tygodniach pojechałam z córką karetką na operację do Warszawy. Na szczęście operacja przebiegła pomyślnie, ale kłopoty Asi z sercem nie ustąpiły. Na początku liczono na to, że aorta sama ulegnie zweżeniu. Tak się jednak nie dzieje i stent jest konieczny. Oczekiwanie dość długie, a leki córki coraz silniejsze…
Chcesz pomóc Asi i jej mamie? Przekaż swój 1% Na fundację Przyszłość dla Dzieci. Jeśli posiadasz jakiekolwiek przydatne informacje lub wiedzę zapraszamy do kontaktu.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.