Opublikowany przez: apis74 2012-01-08 20:20:37
Według definicji egoizm (z łacińskiego ego - ja) to nadmierna, albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby i oczekiwania innych. Odnosi wszystko do siebie, patrzy na świat poprzez pryzmat "JA", nie uznaje wewnętrznie systemu wartości społecznie akceptowanych.[1]
Czy to znaczy, że powinniśmy kochać innych, a nie siebie? Czy nasze dobro, komfort życia i potrzeby są niej ważne, niż ludzi, którzy nas otaczają?
Każdy człowiek potrafi kochać. Kochamy naszą rodzinę, przyjaciół, miejsce w którym się wychowaliśmy lub w którym mieszkamy. Miłość jest nieodzownym dodatkiem naszego życia. Ta najbardziej oczywista i najpiękniejsza jest wyrażana w stosunku do naszych dzieci, współmałżonka, rodziców. Jednak kochając innych taką bezgraniczną miłością, niejednokrotnie zapominamy o tym, że również powinniśmy choć troszkę pokochać siebie.
Bardzo często tak jest w życiu, że kobieta i matka poświęca się dla dobra swojej rodziny. I nie mam tutaj na myśli rezygnacji z kariery zawodowej i pozostanie w domu, ale „przeobrażenie” się żony i matki w osobę, która wykonuje sama wszystkie prace domowe, jest na każde skinienie swojego męża i dzieci, oraz stara się na każdej płaszczyźnie domowego życia być perfekcyjną „panią domu”.
Takie życie – na dłuższą metę” staje się bardzo wygodne dla domowników, lecz niszczy własne „ja” kobiety. Bo czyż kobieta może być zadowolona z życia, gdy przez cały dzień „usługuje” innym? Czy na jej twarzy może gościć uśmiech, gdy jest zmęczona i nie ma nawet odrobiny czasu dla siebie? Większość kobiet na te pytania odpowie „nie” (choć pewnie znajdą się też takie, które stwierdzą, że lubią takie życie), gdyż każda żona, matka i babcia – bez względu na poziom wykształcenia, miejsce zamieszkania, czy sposób wychowania – chce ponad wszystko czuć się kobietą.
A jak to zrobić?
Przede wszystkim pamiętajmy, że my – kobiety - również mamy swoje potrzeby, uczucia, że możemy czuć się zmęczone. Jeśli mamy małe dziecko, to jest rzeczą normalną, iż takim maluszkiem należy się zająć. Musimy się nim opiekować, nakarmić go i umyć, wyjść z dzieckiem na spacer, pobawić się. Ale nie zapominajmy, że dziecko ma jeszcze ojca, który w równym stopniu co my jest odpowiedzialny za tą małą istotę, która pojawiła się w naszym życiu. Że ojciec także powinien wnieść swój wkład w opiekę i wychowanie dziecka.
Z biegiem czasu - nasz mały synek lub córka stają coraz bardziej samodzielnymi osobami, którymi nie musimy się już opiekować przez całą dobę. Takie kilku lub kilkunastoletnie dzieci potrafią wiele rzeczy zrobić same. Umieją się ubrać, zjeść, umyć, a nawet posprzątać zabawki w pokoju. Dlatego też nie wyręczajmy ich. Niech one także coś robią. Nie bądźmy nianią, kucharką i sprzątaczką w jednym. Nie przedkładajmy wygody innych nad naszą własną wygodę. Gdy przyzwyczaimy dzieci do tego, że zawsze posprzątamy za nie pokój, to skończymy jako sprzątające matki, podczas gdy nasze dzieci w tym czasie, będą siedzieć przed komputerem lub telewizorem.
Zacznijmy dostrzegać swoje własne potrzeby i traktujmy je na równi (lub nawet bardziej priorytetowo) z potrzebami naszego męża, dzieci, czy… psa.
Jeśli potrzebujemy chwili odpoczynku czy relaksu, to nie myślmy o tym ścierając kurze, tylko po prostu usiądźmy i odpocznijmy – kurze przecież może pościerać ktoś inny. Jeśli mamy ochotę na długą kąpiel to weźmy ją – kolację dzieciom równie dobrze może przygotować mąż. Jeśli zadzwoni do nas znajoma z propozycją kawy na mieście, to nie tłumaczmy się, że nie mamy z kim zostawić dziecka. Jeśli akurat mąż jest w pracy, a babcie i ciocie mieszkają zbyt daleko, to zaproponujmy wypad na plac zabaw, gdzie również można poplotkować. Takie pogaduchy o wszystkim i o niczym, są świetnym relaksem dla naszej psychiki.
Bądźmy bardziej asertywne. Nauczmy się odmawiać i stanowczo mówić nie. Dajmy otoczeniu do zrozumienia, że nasze potrzeby także są ważne i będziemy walczyć o to, aby te potrzeby zostały zaspokojone. Nie poddajmy się presji i manipulacjom otoczenia. Przestańmy się przejmować tym, co powiedzą o nas inni. Nie zwracajmy uwagi na innych „życzliwych” ludzi, którzy uważają, że matka powinna robić wszystko w domu. Że dobra żona to taka, która dba o męża, o dzieci, o tzw. „domowe ognisko”, a zapomina lub częściej nie ma czasu, aby zadbać o siebie.
Pamiętajmy, że w naszej kulturze pojęcie „patriarchalizmu” jest tylko socjologicznym pojęciem, które nie powinno mieć żadnego odzwierciedlenia we współczesnej rodzinie. Dzisiejsza Polka nie jest i mam nadzieję, nigdy nie będzie, podporządkowana mężczyźnie, bez względu na to, czy jest to jej chłopak, narzeczony, czy mąż. Nigdy nie będzie udręczoną przez życie kobietą, która gdzieś po drodze zgubiła swoje „Ja”.
Przestańmy zachowywać się tak, by sprawić innym przyjemność, nie zważając na nasze uczucia. Nie działajmy tylko na korzyść innym. Róbmy tak, aby nasza praca i nasze działania przynosiły korzyści również (a może przede wszystkim) nam. Altruizm może i jest modny i ceniony w niektórych kręgach, ale nie można być altruistką przez całe życie. Nie można tylko myśleć o innych, pracować dla innych i… kochać innych. Trzeba od czasu do czasu pomyśleć również o sobie. Pogódźmy więc w sobie altruizm z egoizmem – a będziemy szczęśliwe.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Sonia 2012.01.24 10:03
Bardzo mądry artykuł!!!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.