Opiszę co robiłam , co się u mnie wydarzyło i co osiągneliśmy na przełomie ostatnich miesięcy.
Opiszę co robiłam , co się u mnie wydarzyło i co osiągneliśmy na przełomie ostatnich miesięcy.
Najpierw o moich dzieciach.
Paulina najstarsza kończyła gimnazjum i była wielka mobilizacja aby uzyskać średnią z ocen taką aby czerwony pasek był na świadectwie i udało się, jest. W międzyczasie były testy gimnazjalisty no i trzeba było uzyskać jak najlepszy wynik i wiecie co też się udało ma 3 wynik w klasie (a jej klasa na 38 osób ma 22 świadectwa z czerwonym paskiem) bardzo wysoki poziom . Z części humanistycznej miała 41 punktów na 50 możliwych a matematycznej 44 na 50 możliwych. Patrząc na wyniki w całej Polsce to jest bardzo dobry wynik gdyż human 30,34 a matma 23,9. W jej klasie dzieciaki pytały się dlaczego idzie do takiej szkoły w której tak dobre wyniki nie są aż tak bardzo wymagane a ona odpowiadała bo chcę właśnie do tej i dlatego że mogę do każdej z takimi wynikami. A w czerwcu Paulina zdawała egzaminy praktyczne do Liceum Plastycznego, były to rysunek, malarstwo i rzeźba oraz pytania z historii sztuki. Stresu było dużo ale dostała się. I jeśli chodzi o Paulinę to jesteśmy z niej bardzo dumni i szczęśliwi razem z nią. A teraz ma wakacje i odpoczywa oraz pomaga mamie.
Kuba tu było znacznie trudniej gdyż walka była o uzyskanie oceny dopuszczającej. Mieliśmy sporo perypetii z nauczycielką WOSu, której nie było przez 2 miesiące w szkole a na zastępstwach nikt dzieci nie odpytywał ocen nie wystawiał i jak przyszedł czerwiec to nagle się okazało ,że Kuba ma jedną jedynkę za brak zeszytu, żadnej oceny z wiedzy i co, pani mu jedynkę zaproponowała na koniec roku. Nerw nam skoczył strasznie, bo jak można takie rzeczy robić i zmobilizowaliśmy syna, siebie no i nauczycieli i Kuba pozaliczał ten przedmiot. Nie wymagamy od niego takiego poziomu jaki ma Palina bo każde z nich jest inne i w innych kierunkach się rozwija. Kuba jest zdolny ale trzeba go bardzo pilnować i mobilizować do pracy, wiecie w niedzielę urodzony i to w samym środku lata, i oczywiście wakacji
Jest za to uczestnikiem 3 letnigo programu z Kapitału Ludzkiego i bierze udział w różnych zajęciach w kierunku matematyczno-fizycznym. I jest świetnym naśladowcą, komikiem i mamy z nim niezły ubaw.
Gabi nasz najmniejszy kwiatuszek skończyła pierwszą klasę z wyróżnieniem była wyczytana na apelu końcowym i cała dumna z tego faktu , my oczywiście też. W czerwcu miała przesłuchanie kwalifikujące do szkoły muzycznej i 24 czerwca były wyniki, Gabi się do stała. Dzieci chętnych było ponad 200 a dostało się 80.
Dużo pracy i oddania swojego czasu dzieciakom procentuje takimi wynikami, osiągnięciami i satysfakcją. Tego nie da się kupić na to trzeba zapracować i dużo nerwów starcić aby to osiągnąć.
A co u nas jako rodziców u mnie hmmmm też dużo . Organizowałam w maju i w czerwcu dwie imprezy jedna związana z Polska Biega a druga to był festyn rodzinny. Obie się udały. Była wyśmienita pogoda, mimo deszczu i chłodu które utrzymywały się w dniach poprzedzających. Jak ktoś chce mieć słońce i pięką pogodę na organizowaną imprezę niech robi ją ze mną na pewno będzie miał zamówioną. Wiele dzieciaków śmiało się tego dnia, bawiło wyśmienicie i obdarowane było nagrodami i słodkościami i co najważniejsze miały to za darmo. Strasznie lubię te uśmiechy na twarzach dzieci i organizować dla nich takie zabawy. Jaką satysfakcją jest też to, że można zmobilizować tyle osób aby charytatywnie podziałały i chciały zrobić tak wiele dla innych.
Na jesieni tego roku będą wybory samorządowe i dostałam propozycję kandydowania na radną w gminie, oczywiście przyjęłam ją. Czeka mnie intensywna jesień i kampania wyborcza, bo jestem w komitecie wyborczym naszego kandydata na wójta. Będzie się działo i to dużo.
A do tego zakwalikfikowałam się na rachmistrza i będę uczestniczyć w spisie gospodarstw wiejskich, który zacznie się od sierpnia i będzie trwał do końca pażdziernika.
A teraz mamy wakacje i odpoczywam troszkę z dziećmi od zajęć wszelakich, pomijając obowiązki domowe.
No i jeszcze jedno wydarzenie bardzo ważne dla mnie i dla męża od 17 maja jesteśmy na diecie proteinowej, trzymamy się dzielnie ja rozwijam swoje zdolności kulinarne w nowym obszarze i świetnie się z tym czujemy. Jeśli chodzi o wyniki to mój mąż ma około 10 kg mniej i sporo centymetrów a ja 13 kg mniej i z 10 cm w biodrach poszło jako energia.
Uffff myślę że nakreśliłam wydarzenia z ostatnich miesięcy i wybaczycie mi to ,że tak mało było mnie na familie.