Opublikowany przez: malenstwo_1986 2011-10-09 10:10:31
Byłam młoda miałam (dla jednych zaledwie, dla innych w sam raz) 22 lata. Miałam chłopaka, którego kochałam, studiowałam-byłam na 3 roku studiów licencjackich. Życie stało przede mną otworem, do studiów licencjackich miałam dorobić jeszcze 2 letnie studia magisterskie, po nich miałam podjąć dobrą pracę, później mieliśmy wziąć ślub, miało być sielsko-anielsko, jak to mówią. W planach były dzieci- marzyła nam się dwójka cudownych dzieci. Tak sobie żyliśmy jako młodzi, beztroscy niezależni ludzie. Oboje pracowaliśmy, powodziło nam się. Od jakiegoś czasu współżyliśmy bez zabezpieczenia-balansowanie na granicy ma swoje skutki, za które później ponosi się odpowiedzialność- jak napisałam tak się stało…
To był grudzień, ostatni rok studiów licencjackich-semestr zimowy. Powoli zbliżały się święta, ja odpuściłam wszystko totalnie, wrzuciłam na luz moje młode ,zabiegane życie i powiedziałam sobie czas zwolnić bieg. Wtedy nie wiedziałam- dziś wiem to wydarzyło się pomiędzy 8 a 15 grudnia. Zimowy wieczór, romantycznie spędzony razem, jak to dwoje młodych ludzi skonsumowaliśmy ten wieczór, jak należało. Nieświadomi niczego żyliśmy sobie tak beztrosko do 10 stycznia 2008 roku. W międzyczasie przeżyliśmy sylwestra-pamiętam że zrobiłam sobie porządny chrzest bojowy bo następnego dnia nie byłam w stanie wracać samochodem do domu-jednym słowem sylwester się udał…
Żyliśmy sobie z dnia na dzień- zaczęliśmy snuć plany na przyszłość, mąż przerwał studia i miał iść do wojska. Dzień 10 stycznia 2008 zapamiętam do końca życia-od pewnego czasu marudziłam jeszcze wtedy nie mężowi, że powinniśmy sobie zrobić dzidziusia, tak fajnie by było mieć takiego brzdąca. I właśnie tego dnia moje marudzenie, zrealizowało się. Byłam przed okresem, moje ciało zaczęło się dziwnie zachowywać jak nigdy dotąd przed tym dniem-piersi zmieniły kształt, stały się bolące i bardzo wrażliwe, okres spóźniał mi się, jak nigdy jeden dzień(wiem niektórym wyda się to zabawne ale mnie to już zaniepokoiło) i brzuch mnie zaczął boleć na 2 tygodnie przed okresem, do tego zmęczenie, zawroty głowy- to wszystko początkowo przypisałam mojej pracy i stresowi wynikającemu z jej charakteru. Tego dnia była jedna wielka gonitwa-mąż dowiedział się, że idzie do wojska a ja podjęłam decyzję o zakupieniu testu ciążowego-bo coś mi nie grało. Jechaliśmy autem a M. opowiadał, jak wygląda sprawa wojska-co, gdzie, jak, kiedy? Poprosiłam by wstąpił do apteki i kupił test ciążowy-trochę się chłopak zestresował ale zadanie wykonał…
Wchodzi do apteki i mówi „Poproszę test ciążowy” na co aptekarka zadaje pytanie ”jaki: drogi, tani, takiej firmy, takiej?”, na co M. odpowiada pani „Skuteczny” M. …wrócił do auta z testem, pojechaliśmy do domu, weszliśmy, poszłam do łazienki i powiedziałam sobie razie kozie wio robimy test. Test wykonałam zgodnie z instrukcją obsługi i czekam te przysłowiowe 5 minut… siedzę i widzę jak pojawia się jedna kreska, chwila niepewności jest i druga… wyszłam i pytam „co znaczyły dwie kreski?” M. mówił coś do siebie o wojsku a ja przeczytałam na opakowaniu 2 kreski oznacza że jesteś w ciąży. M. gada, gada i pyta „i co?” dałam mu test i opakowanie i zgadnijcie co się w tym momencie stało?
Tak, jak zarzekałam się, że jak będę w ciąży to będę skakała z radości i w ogóle będę przeszczęśliwa, a M. wręcz odwrotnie to życie zweryfikowało te dwie postawy-mnie siekło jakby obuchem dostała w głowę, milion myśli na sekundę, załamanie, jak my sobie poradzimy, Boże jestem w ciąży, co ja teraz zrobię? Nie mam pracy na stałe, a co ze studiami?...to M. wręcz przeciwnie miał na twarzy wielkiego banana, a gdyby nie uszy to uśmiech miałby dookoła głowy. Później powiadomiliśmy rodzinę, że we wrześniu pojawi się nowy członek rodziny- jedni przyjęli to z ogromną radością inni „trochę mniej" się ucieszyli.
Z perspektywy czasu jednak cieszę się, że stało się to tamtego grudniowego dnia. Dziś jestem szczęśliwą mamą wspaniałej córki i oczekuje drugiego maleństwa. Macierzyństwo to coś pięknego- ten etap w życiu nauczył mnie przede wszystkim co to znaczy bezgraniczna miłość, że posiadam osobę dla której mam sens istnienia i życia, mam kogoś za kogo odpowiadam i dla swojego dziecka jestem najważniejszą osobą w życiu. Także nauczyłam się cierpliwości i pokory do życia- dziś pomimo, że mam tylko 25 lat jestem stonowaną osobą i odpowiedzialną, która nauczyła się bezwarunkowej miłości i otrzymała najpiękniejszy i bezcenny skarb od Boga dziecko swoje własne. Tak właśnie wpłynął na mnie fakt nieplanowanego tak wcześnie macierzyństwa ale widocznie los tak chciał, że miałam zostać mamą.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2015.09.22 12:03
Każda pewnie na początku przeżywa podobnie.. może to troszkę i sprawa hormonów.. potem zaczynamy się już cieszyć.. a potem to już w ogóle euforia.. !
Kasia 1985 2014.11.13 21:37
GRATULACJE KAŻDA BABKA JAK NIE PLANUJE CIĄŻY TO RYCZY JAK BÓBR ALE JAK JUŻ DZIDZIUŚ JEST NA ŚWIECIE TO JESTEŚ NAJSZCZĘŚLIWSZĄ MAMĄ NA ZIEMI CZYŻ NIE
178.37.*.* 2013.05.03 22:39
witam,mamy juz 2.5 letniego synka,Teraz sie okazalo ze zona jest w nieplanowanej ciąży(5 tydzien),Ja i wszyscy wokoło ciesza sie tylko nie ona.Wszystkim opowiada ze juz nie chciala miec wiecej dzieci,ze nie tak miało byc...Dla mnie jako dla faceta jest to bardzo przykre i upokorzające jak cos takiego słysze.Do tej pory słyszałem same negatywne słowa o tej ciąży,0 reakcji pozytywnej,Nie wiem czy ten związek przetrwa
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.