Opublikowany przez: Kasia P. 2015-01-26 14:31:47
Fajnie być mamą. Jestem nią od czterech lat i nie tylko nie znudziło mi się, ale wręcz przeciwnie – upodobałam sobie ten stan absolutnie! Dużo pracuję, prowadzę swój biznes dla dzieci i rodziców, który zabiera mi życie rodzinne i towarzyskie (podobno tylko pierwszy rok własnej działalności jest taki ciężki i właśnie myśl, że on niedługo minie pozwala mi utrzymać pogodę ducha). Czasem zdarza się jednak dzień bez przymusu, umówionych spotkań i pracy. Kolorowałyśmy dziś z moją córką, czytałyśmy, grałyśmy w grę planszową, spacerowałyśmy, ulepiłyśmy bałwana, zjadłyśmy domowy rosołek, który ugotowałyśmy – w części z tych aktywności braliśmy udział z D., moim mężem. Rodzinna rozrywka, idealne obrazki. Raz na długi czas zdarza się taka niedziela, żebyśmy mogli bez przymusu robić coś sobie razem. A i tak mnie szlag parę razy trafił. Jęki, wymuszanie, „nie” mówione, wykrzykiwane, piszczące…
Macierzyństwo, rodzicielstwo w ogóle, jest wspaniałe i koszmarne; stanowi sacrum i profanum. Jestem w pracy – mam wyrzuty sumienia, że mogłabym też czas spędzić z córką na lodowisku, a nie wmawiać jej, że zabawa w firmie mamy (pełnej książek i zabawek) jest najlepszym sposobem spędzania czasu. Mamy wolne – mam wyrzuty sumienia, że bawimy się „przy okazji”, a tak naprawdę jest masa domowych zaległości do zrobienia – pranie, zakupy, sprzątanie.
Wyrzuty sumienia wpisały się w moje macierzyństwo wiecznym piórem. Wciąż szukam narzędzi, które pomogą mi pozbyć się tego uczucia; jednak nie wiem czy to w ogóle wykonalne. Kiedy już jestem w totalnej rozsypce, przypominam sobie rady, które daję innym – to nie kwestia narzędzi, organizacji, pogodzenia się; to kwestia dystansu i zmiany myślenia. Uzbrojona w to motto, pozwalam sobie na słabość, przyznaję, że czasem mam dość. Przerywam popołudniowe zabawy w „naszym” dniu i mówię, że potrzebuję pół godziny dla siebie. Piję kawę, czytam Wysokie Obcasy i czerpię ogromną moc z faktu, że zadbałam o siebie. Przez moment do mojej głowy wsącza się paskudna myśl, że zamiast sobie przy kawie czytać, mam wreszcie czas dla córki. Uciszam ten głos, wypędzam z głowy i przypominam sobie, że to jedna z najlepszych lekcji dla mojego dziecka. Zamiast mówić, że każdy musi dbać o siebie i spełniać swoje potrzeby, pokazuję jej, że można to zrobić. Potem wracam do wspólnych zabaw zrelaksowana i pełna uważności dla mojej córeczki.
A Ty? Pozwalasz sobie być czasem tylko dla siebie? Co daje wytchnienie w Twoich chwilach słabości?
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.