Opublikowany przez: motylek85 2010-01-15 10:20:40
Zacznijmy więc od roku 1985, jest 6 luty zima ciąza przenoszona, odpłynęły zielone wody, mama zjawia się w ówczesnym szpitalu kolejowym i zaczynamy poród...naturalny. Po kilku godzinach niemocy zrobiono usg i stwierdzono ułożenie pośladkowe a że to pierwszy poród zadecydowano o cesarce.Następnie przygotowanie do cesarki i ...znieczulenie?? Nie! Narkoza tak tak...pytam moją mame co pamięta z tego dnia...słysze odpowiedz"...nic nawet następnego dnia kiedy mi ciebie przynieśli ledwo pamiętam co się działo, jedyne co pamiętam to że sparwdzałam czy masz wszystkie paluszki i czy jesteś zdrowa :) po czym zabrali mi ciebie i zanieśli na sale dla noworodków. Potem przynosili tylko na karmienia i tyle cię widziałam... "
Jest rok 2009 pora na mój poród :) ...godzina 5:30 odpływają mi zielone wody, przestraszona tym zdarzeniem budze szybko narzeczonego i....torba...taksówka...porodówka...tym razem MIejski! Godz 6:00 (szybciutko ) Przyjęcie troche trwało, tym bardziej że trafiłam na "starą zminę" i pani była troche zaspana i zmęczona co wydłużyło moje przyjęcie (dodam że wody cały czas mi się sączyły!) następnie przejęcie mnie przez "nową zmianę" ...przebieranko i wjazd windą! na pordówkę. Wkońcu pomyślałam...no to teraz się zacznie! Wraz z narzyczonym (przestraszonym jak diabli) robiliśmy co uczyli nasz w szkole rodzenia...na nic się zdało, bóle, podłączone ktg i stanie przy łóżku wcale mi nie pomogły ...i tak upłynęło kilka godzin. Postanowiono podłączyć oksytocyne ze względu na brak postępu porodu( bóle były straszne ale brak rowarcia) potem już pamiętam wszystko przez mgłe bo bóle były straaaaaszne. Oksytocyna nie pomogła...zadecydowano o cesarce (po 13 godz) i tu zaczyna się nowa historia porodu zupełnie inna niż ta z 1985 roku ponieważ dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe i mogłam być świadoma podczas cesarki :) gdy już wyjęli moją córeczkę przytulili mi ją do polika :) następnie spędziłam 2,5 godz na sali tylko z moją córeczką i narzeczonym (mała w miedzyczasie już była przystawiana do piersi ) potem zjazd windą na patologie ciąży, pojedyńcza sala ja sam na sam z dzieckiem:) pierwsze obcowanie z nią i pierwsze rozterki młodej mamy :) Pielęgniarki zabrały mi ją na kilka godzinek abym się przespała pozatym i tak nie czułam nic od pasa w dół. Po odejściu znieczulenia mogłam juz sama opiekować się córcią i od tej pory do wypisu byłyśmy już razem :) Narzeczony i najbliższa rodzina odwiedzała nas :)
Zatem porównajmy
po 1....poród rodziłam sama na sali! wraz z narzeczonym...kiedyś było to nie do pomyślenia żeby mąż czy ktoś z rodziny asystował przy porodzie a rodzące były na sali oddzielane tylko parawanami więc każda mogła słuchać swoich krzyków
po 2...pobyt z dzieckiem po porodzie...kiedyś brak!!! Teraz jest to możliwe (naszczęście)
po 3...cesarka dziś to znieczulenie zewnątrzoponowe i w pełni świadomy poród, cesarka kiedyś to narkoza i brak świadomości o stanie dziecka i postępie operacji :(
po 4... opieka nad noworodkiem kiedyś...raczej jej brak, maleństwa były przynoszone na sale tylko do karmienia, dziś mamy mogą same opiekować się swoim dzieckiem karmić przewijać je i poprostu z nim
BYĆ! :)
Może i wy macie podobne doświadczenia ...piszcie
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
kaskur 2010.01.20 00:25
ja miałam dwie cc , wszyscy mnie straszyli że przy drugiej będzie cięcie pionowe, a tu mialam miłe zaskoczenie bo cięcie praktycznie identycznie jak pierwsze, no z narkozą jest tak że pełna również wchodzi w grę, ja miałm najpier znieczulenie miejscowe, ale kiedy nie dałam rady to zaraz po odcięciu pępowiny dostałam pełną narkozęwww.kasja.like.pl
marteczka 2010.01.19 20:54
moja pierwsza "cesarka" - narkoza ogólna. Drugie CC- znieczulenie miejscowe. To nie jest też tak, ze zrezygnowano całkowicie ze stosowania narkozy. Wszystko zalezy od sytuacji i potrzeby, jak mnie uświadamiał mój gin parę miesiecy przed porodem:) Co nie zmienia faktu, że nie jest juz ona tak częstym "wyjściem". Z własnego doswaidczenai mogę powiedzieć, ze po ostatnim znieczuleniu odczuwam co jakiś czas ból kręgosłupa w dolnej części mimo,że za chwilę miną 3 lata.
czagr 2010.01.19 20:31
Tak macie racje kiedyś czyli dwadziescia kilka lat temu nie było tak jak teraz. Ja po dwóch cesarkach mam zmasakrowany brzuch. Wielką brzydką bliznę! Wychodziło się do domu dopiero po zdjęciu szwów czyli w 9 dobie. Medycyna jednak idzie do przodu.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.