Opublikowany przez: Kasia.Sza 2017-12-12 14:13:52
Autor zdjęcia/źródło: Freepik, Budząca się szkoła
Jakiej szkoły byśmy sobie życzyli? Przyjaznej dziecku, umiejącej wykorzystać potencjał dziecięcej ciekawości i otwartości na świat, nie zadającej dzieciom lekcji do domu wymagających kilkugodzinnego odrabiania. Szkoły współpracującej z rodzicami, ale nie oczekującej, że rodzic nauczy dziecko tego, co powinien nauczyciel. Te marzenia… mogą się spełnić! Przeczytajcie o projekcie „Budzącej się szkoły”.
W 2007 roku w Berlinie, Margret Rasfeld rozpoczyna eksperyment edukacyjny w szkole gimnazjalnej. Proponuje uczniom przejście od kultury nauczania do kultury uczenia się, rezygnuje z 45-minutowych lekcji prowadzonych w tradycyjnych klasach i z oceniania. Zamiast nich powstają edukatora, w których uczniowie realizują wyznaczone przez siebie cele. Codziennie sami decydują czego chcą się uczyć. Pomagają sobie wzajemnie, a do nauczyciela mogą zwrócić się dopiero wtedy, gdy nie potrafią wspólnie rozwiązać problemu. Oprócz przedmiotów takich jak matematyka czy język angielski, mają przedmiot „wyzwania” i np. klasa ma za zadanie przygotować samodzielnie swój trzytygodniowy wyjazd. Dorośli pomagają tylko wtedy, gdy jest to niezbędne (i oczywiście jadą jako opiekunowie z młodzieżą).
Projekt zaczyna mieć nazwę „Budzącej się szkoły” i przynosi konkretne owoce. Ta forma edukacji wymaga silnej współpracy z uczniami i ich rodzicami. Nic nie może odbywać się bez ich zgody. Margret Rasfeld jeździ po Niemczech z uczniami i opowiada o swoim eksperymencie, dodając, że pomysły szkoły berlińskiej mają być tylko inspiracją dla innych. Mają dodać odwagi do zmian.
W 2015 r. zostaje wydana po polsku książka autorstwa Margret Rasfeld i Stephan Breidenbach pt. „Budząca się szkoła”. Opisano w niej założenia projektu, doświadczenie niemieckich szkół, które wzięły już w nim udział.
W Polsce idea szybko znajduje zwolenników, powstaje Polskie Stowarzyszenie Budząca się Szkoła, którym kierują Bożena Będzińska-Wosik dyrektor SP nr 81 w Łodzi i Marzena Żylińska z Young Digital Planet. Dołącza do ich grupa osób chcących rozpowszechnić myśl projektu na polskich nauczycieli i dyrektorów szkół. Zobowiązują się do wspierania wszystkich szkół, które będą chciały dołączyć do projektu, dostarczać materiały, szkolić. Chcą, aby edukacja w naszym kraju dostarczała dzieciom możliwości wszechstronnego rozwoju, kreatywności, współpracy w grupie i pokonywania trudności.
Oto lekcja przyrody w klasie szóstej w szkole nr 137 w Łodzi. Temat: Przez lądy i oceany. Nauczycielką jest Ewa Morzyszek-Banaszyk.
Uczniowie są podzieleni na grupy, w których swobodnie korzystają z Internetu, atlasów i map oraz podręcznika. Na pierwszej lekcji z tego tematu tworzą w grupach lapbooki, każda na inny kontynent. Następnie analizują powierzchnię każdego z kontynentów. Na kolejnej lekcji grupy uczniów przekazują sobie wykonane lapbooki i zapoznają się z ich treścią, odnotowują potrzebne informacje w zeszytach i prowadzą dyskusję nad koniecznością weryfikowania danych branych z Internetu. Uzupełniają wiedzę, korzystając z ekspertów z poszczególnych grup, dzielą się zadaniami, biorą odpowiedzialność za zgromadzone dane. Pracują przez dwie godziny bez konieczności upominania ich przez nauczyciela (!), w czasie pracy swobodnie przemieszczają się po klasie, samodzielnie podejmują decyzje o technice i formie wykonania zadania.
Jak podkreślają inicjatorzy akcji, nie ma jednego modelu Budzącej się Szkoły, ale są założenia, które powinny być brane pod uwagę przy przystępowaniu do programu. Są to na przykład:
1. Od kultury nauczania do uczenia się.
Nauczyciel nie pełni roli wykładowcy, którego mowę uczniowie notują do zeszytów, a potem muszą wkuć na pamięć dane. Dzieci mają w sobie potencjał do rozwoju, któremu nauczyciel bardzo niewiele musi pomagać, wystarczy dostarczyć bodziec (wyznaczyć zadanie) i iść za dzieckiem. To tworzenie dzieciom warunków do odkrywania świata i eksperymentowania, a ten sposób nauki jest kilka razy efektywniejszy od mechanicznego wypełnienia luk w ćwiczeniach i zeszytach oraz biernego słuchania wykładu.
2. Od błędu do doceniania
Jeśli wiadomo nie od dziś, że samoistnie skupiamy się bardziej na tym co nam się udaje, co sprawia nam satysfakcję, to dlaczego uważamy, że nieustanne przekazywanie uczniowi informacji o jego brakach, niedociągnięciach i błędach oraz równanie go do jakiejś średniej, przyczyni się do jego rozwoju? Jak doceniać, a nie oceniać? Jak przekazywać informację wspierającą ucznia?
3. Od przedmiotów do projektów
Czy możliwe jest w szkole odejście od fragmentaryzacji nauki i rzeczywistości na rzecz projektów, które będą rozwijać ucznia harmonijnie w wielu kierunkach jednocześnie?
4. Od karania do rozmawiania
Czy trzeba karać ucznia, który jest wewnętrznie zmotywowany do nauki? Czym się różnią kary od konsekwencji?
5. Od hierarchii do partnerstwa
Czy możliwe jest budowanie autorytetu nauczyciela bez występowania z pozycji siły? Jak tworzyć relacje oparte na szacunku i zaufaniu.
6. Od rywalizacji do współpracy
Wielkie sukcesy rzadko osiąga się w pojedynkę. Szkoła powinna przygotowywać uczniów do współpracy, która będzie także pozwalała na realizację planów jednostek, w ramach wspólnego celu. Ta umiejętność niesłychanie przydaje się w życiu dorosłym.
O rozwoju idei Budzącej się Szkoły bardzo wiele można dowiedzieć się ze strony internetowej prowadzonej przez Stowarzyszenie. Znajdziecie na niej mnóstwo przykładowych materiałów, założenia akcji, pomoce dydaktyczne, kilka blogów nauczycielskich relacjonujących wprowadzane zmiany, informacje o planowanych spotkaniach w różnych miastach dla nauczycieli interesujących się Budzącą się Szkołą. Zainteresuj szkołę Twojego dziecka programem – czas na dobrą zmianę w polskim szkolnictwie!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2017.12.18 10:26
Może w końcu dzieci pokochały by szkołę. Bardzo dobry projekt, może więcej zostało by w głowach po takich lekcjach niż po wkuwaniu.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.