213.146.*.* 2013.09.16 10:47
to zrób sobie drugie to zrozumiesz kretynko 78.8 - to na pewno nie jest twój iloraz inteligencji...
oaza 2013.07.10 21:57
Och jak mnie drażnią teksty typu bardziej biadolą, bo pralka wypierze, zmywarka zmyje...a jak sie nie ma np. zmywarki? Ile czasu zajmuje zmywanie po czteroosobowej rodzinie. Czytając powyższy artykuł usmiechnęłam sie i pomyślałam, że to dopiero początki. Mając dwoje dzieci w wieku 4 i 2 lat troszke inaczej na to patrzę. Zdarza mi się dwie godziny gotować zupę, bo w tym czasie jedno albo drugie coś ode mnie chce. Żeby ugotować, to trzeba najpierw miec co do garka włożyć, więc trzeba kupić. wkładasz młodsze do wózka (jazgot, bo niezadowolone z tego stanu rzeczy), biegniesz do sklepu (pół biedy jak w jednym wszystko dostaniesz co zdarza sie raczej rzadko) W połowie drogi starsze zaczyna marudzić, że go od chodzenia nogi bolą. W sklepie coś sobie upatrzy i zaczyna jak zdarta płyta iles razy powtarzać, że che, a ty, że nie. Jak coś co dzieci lubia jest w planach to kładziesz na taśmę do skasowania i...ryk, bo młodsze dojrzało i chce zaraz natychmiast, a tu do kasy kolejka. Większość ludzi wrogie spojrzenie rzuca, bo młodsze drze sie ile sił w płucach i za nic ma Twoje próby uspokojenia. W domu zaczynaja szaleć, bo chcą już teraz coś co znajduje sie akurat na dnie siatki. Poźniej rozwieszasz pranie, które wstawiłaś przed wyjściem....zaczyna niepokoić cie cisza, a młodzież, zaspokoiwszy pierwsze pragnienie postanowiło sobie zrobić zawody kto wiecej na podłoge rozleje. Czy ktos wie ile razy trzeba umyć podloge zanim zanim przestanie sie kleić? Ty wściekła sprzątasz a dzieci oglądają bajkę, nagle o cholera, obiad. biegniesz do kuchni i obierasz ziemniaki. Oczywiscie dzieci pomogą i ziemniaki są wszędzie tylko nie w zlewie. Obiad zrobiony to na godzine na plac zabaw. Myślisz, że choć chwilę odsapniesz. ale gdzie. młodsze trzeba z najwyższych szczytów ściągać, żeby głowy sobie nie rozwaliła. Zabierz dzieci po godzinie do domu, to masz jazgot znowu na cała ulicę. Później w akcie buntu, obrażeni nie chcą jeść. Po 15 minutach kapitulujesz i wychodzisz z kuchni. Błąd. Nagłe chichranie nie oznacza niczego dobrego. Znowu sprzątanie, bo przeciez zupa pluli. Ok. Macie farbki. Siadasz choć na chwilę przy kompie w nadziei na chwilę relaksu. o naiwności. w pewneji chwili niepokoi cię bieganina starszego. a co? ano młody zamiast na kartce postanowił sobie malowac na ścianie wdrugim pokoju. znowu sprzątanie. Siadasz z dziećmi sama malujesz, więc i oni troszkę z tobą, ale po 15-20 minutach zaczyna im sie nudzić, wołaja bajkę. Włączasz z nadzieją, że może teraz...A guzik. Jedno chce pić, drugie jabłko, jak pierwsze zobaczyło jabłko to chce oczywiście również, zaś drugie dla odmiany pić...Dajesz pić kroisz jabłka i co widzisz? wylane! Szlag by to! A dzieci nic sobie nie robiąc z matczynej furii głupawki dostają rozwalając wszystko na swej drodze. Klocki, autka, lalki, walają się wszędzie. Prosisz o posprzątanie, prosisz kilka, kilkanaście razy. Jasne, akurat któres cie słyszy. W końcu kolacja...chwila ciszy, ale w tym czasie przygotowujesz łózka, piżamy i kąpiel. Bajeczka i pora spania. Najczęściej zasypiam z nimi, bo krótko streściłam tylko dzisiejszy dzień. a dodam jeszcze, że młodsza w trakcie ospieluchowania, więc i kilka niespodzianek po drodze. Jasne! Wszystko kwestią organizacji, tylko, żeby jeszcze wszyscy chgeli sie jej podporządkować. A potem jeszcze usłyszysz, a czym ty jestes zmęczona. no właśnie, czym? Może ktoś zgadnie. Kto do końca dobrnął, gratuluję :)
78.8.*.* 2013.07.10 14:25
mają trochę pracy to prawda. ale jako mama dwulatka uważam, że bardziej biadolą niż się umęczają. pralka wypierze, zmywarka zmyje. obiad zazwyczaj gotuje sie raz na dwa dni.. pieluchy zużyte się wyrzuca. trzeba być naprawdę kiepsko zorganizowaną żeby nie mieć czasu..
sekstyna 2013.07.10 11:50
Nic nie robią? To chyba stary i już wytarty stereotyp...
Mariola1811 2013.07.09 13:11
Mama w domu to praca na pełen etat, 24h na dobę, pranie, sprzątanie, gotowanie, niekiedy dochodzi jeszcze praca w firmie - zdalna lub nie. Trzeba się zorganizować, zająć rodziną i pracą jak najlepiej się potrafi. Można? Można:) I choć nie zawsze wszystko gra jak w zegarku - dla dziecka można góry przenosić:)
anetaab 2013.07.08 17:15
Fantasytycznie się czytało, masz moja Droga dobrą rękę do pisania w sposób lekki o sprawach nie zawsze lekkich.
68.63.*.* 2013.07.08 17:01
taki jest los kobiet,rodzic dzieci i je wychowywac,jest sie sluzaca i dla meza i dla dzieci,na kazde zadanie,nie ma czasu na wlasne potrzeby i rozrywki,bo obowiazki czekaja,zwaszcza gdy nie ma nikogo do pomocy i do tego krucho z kasa,byc na utrzymaniu meza,nie jest slodko a byc na utrzymaniu konkubina,jeszcze gorzej,bo tacy faceci,nie wiele sie martwia ,czy ich konkubiny maja wystarczajace srodki utrzymania,takie kobiety musza zebrac o zasilki socjalne bo,jezeli nie pracuja,nie maja za co zyc,sa matkami z przpadku lub na wlasne zyczenie moze w wielu przypadkach,napierw lepiej miec meza,dziecko dopiero po slubie.........
ptaszek1984 2013.07.08 16:11
tak jest jak piszesz. początki macierzyństwa to nie te piękne chwile reklamowane w tv. też jestem mamą niepracującą i rozumiem cię całkowicie. aby wyjsc z dzieckiem na spacer,to musi byc suche,najedzone itp itd. wsklepie szybkie zakupy bo za chwile ryk bedzie bo za goraco, za zimno.
gocha2323 2013.07.08 08:42
Zgadzam się z tym w 100%. Kiedyś z koleżanką na studiach rozmawiałam o tym, że wiele mam jest bardzo zaniedbanych. powiedziałyśmy sobie, że będziemy zawsze ładnie wyglądały, będziemy umalowane itp. Moja mama zawsze mi powtarzała, że nie będę miała czasu "poczesać się" jak przyjdzie na świat dziecko. I tak się stało. Jak urodziłam dziecko wszystko wywróciło sie do góry nogami. Nie dość, że przez pierwsze miesiące dziecko nie spało w ogóle, musiałm odciągać co 3 godz pokarm, bo syn nie chciał piersi. Po CC byłam tak obolała, że nie mogłam wstać z łózka a co dopiero zajmować się dzieckiem. Ojciec dziecka nie mieszka ze mną, dopiero planujemy ślub. także byłam z tym wszystkim sama. Choć dużo pomogła mi mama i rodzeństwo. A tak wszyscy teraz wyjechali za granice to zostałam sama z bratem i tatą. W każdy dzień brakuje mi czasu, aby wszystko zdołać zrobić. Pranie, gotowanie, sprzątanie, prace na działce, robienie przetworów, zajmowanie się dzieckiem (karmienie, kapanie, przebieranie, zabawianie jak płacze), robieniei zakupów i przygotowywanie dużo rzeczy na kolejny dzień. Musze myślami wybiegać naprzód. czasami zapominam nawet o śniadaniu. A o spaniu przez cała noc moge pomarzyć. wszystko robie w biegach. A ktos powie, że siedzę w domu i nic nie robię heh
Mama Julki 2013.07.08 07:48
Ja mam dwoje i pracuję online. Nie raz mam wyrzuty sumienia, kiedy czegoś nie zdążę zrobić, ale po przeczytaniu twojego tekstu wiem, że mimo wszystko mam powody do dumy, iż udaje mi się godzić ze sobą tyle spraw.