109.173.*.* 2013.09.15 18:46
Dziecko powinno mieć coś do powiedzenia w kwestii zajęć dodatkowych. Moja Zuzia sama zaproponowała mi, abym posłała ją na zajęcia do szkoły gotowania Little Chef. Córka jest zadowolona , co mnie bardzo cieszy. Nie wyobrażam sobie, abym miała ją zmuszać do chodzenia na zajęcia, które w ogóle jej nie interesują.
Mariola1811 2013.07.24 23:39
Zgadzam się, zajęcia powinny być dobrane do dziecka, a nie dziecko do zajęć. Jeżeli my coś lubimy, nie oznacza to, że nasze dziecko też to polubi. Jednak maluchy nie zawsze wiedzą z czym, co się je. To znaczy najpierw muszą spróbować, zobaczyć, a dopiero wówczas powiedzą czy to jest fajne, czy nie. Dlatego trzeba wybierać zróżnicowane tematyki, a nie tylko trzymać się jednej. Szukać, dawać popróbować, pokazywać możliwości. A później słuchać dziecka i nie zmuszać, jeżeli kategorycznie nie chce uczęszczać na zajęcia, na przykład, tańca lub grania na gitarze.
93.105.*.* 2012.11.23 15:48
No właśnie niedawno stałam przed wyborem dodatkowych zajęć dla mojej Asi. Wyboru dokonałam razem z mężem, nie omieszkałam wcześniej popytać o opinie moich koleżanek. Ostatecznie padło na taniec i język angielski. Córka jest bardzo zadowolona, taniec daje jej wiele radości, zwłaszcza jeśli może dać popis przed rodziną:)
89.228.*.* 2012.08.20 19:18
Ja czasami załuję, że rodzice nie zmusili mnie do dodatkowych zajęć. Miałam słomiany zapał, a to tańce, a to gitara, jęż. angielski....ale z różnych wzgledów, a głównie przez mój słomiany zapał i jęczenie rodzice odpuścili....A tak moze znałabym dobrze angielski i zatańczyłabym to i owo...
212.244.*.* 2012.07.31 13:08
Bardzo dobry tekst. Cieszę się, że takie artykuły się ukazują. Mam nadzieje, że przemówią komuś do rozsądku. Z konieczności pracy, razem z mężem często obracamy się w gronie osób, które kładą zdecydowany nacisk na rozwój językowy/motoryczny/artystyczny dziecka. I jest to nacisk w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przytoczę przykład syna "znajomej" - chłopiec lat 10, trenuje piłkę nożną w tej nowo otwartej szkółce FC Barcelony w Warszawie (wcześniej Legia), chodzi na zajęcia gry na gitarze i taniec towarzyski. Języki ma w szkole, bo chodzi do jakiejś super prywatnej. Z tych zajęć właściwie lubi tylko piłkę nożną (tak mi doniosła moja córa), ale wolał grać w Legii, ale rodzice stwierdzili, że w szkółce FC Barcelony będzie lepiej. I tutaj poda odpowiednie pytanie - dla kogo lepiej? Bardzo nie lubię kiedy dzieci spełniają ambicje rodziców. Moja córa chodzi na jedne zajęcia, chociaż możliwe, że w nowym roku szkolnym zapiszemy ją na tańce u niej w szkole, bo chciałaby chodzić. Na razie chodzi dwa razy w tygodniu do Szkoły Języka Francuskiego. Są tam specjalnie dostosowane zajęcia dla dzieci, byłam na nich, widziałam jak to wygląda, a córze się spodobało, więc chodzi. Szkoła jest naprawdę kameralna, ale idealna dla mojego dziecka, więc skoro jej pasuje to to wszystko czego chce. No i jeszcze tego, by wynosiła z tych zajęć naukę, ale ma świetnych nauczycieli, więc z tym nie ma problemu. :) Moi "znajomi" zapisują dzieci do szkół drogich i znanych nie bacząc na to czy dziecku się tam podoba, czy chce robić to czego oni od niego oczekują. Przecież wszyscy teraz chodzą na taniec towarzyski, więc jak to, moje dziecko ma nie chodzić? Oczywiście, że będzie chodzić! Fatalne podejscie i mam nadzieje, że artykuły takie jak powyższy pomogą takie podejście zmienić.
212.160.*.* 2012.07.30 13:26
Za dużo zajęć dodatkowych to chyba niespełnione ambicji rodziców.