89.64.*.* 2018.01.19 06:45
No to się Pawle zdziwisz...pierwszy raz dla kobiety to coś jak wyrywanie zęba bez znieczulenia. Krew wszędzie, ból taki, że nie jesteś w stanie przez kilka godzin wstać. Nie uważam tego za jakiś ważny moment w moim życiu, wręcz przeciwnie : odczuwam radość z tego, że mam to za sobą i, że w noc poślubna będę cieszyć się z seksu :D
88.208.*.* 2013.09.04 17:17
A mnie uderzyło zdanie Pana Psychologa, o tym, że pary, które uprawiały seks przed ślubem miały więcej czasu na dotarcie się... Czasu przed czym niby??? Przed jakimś nieprzekraczalnym terminem???? Co za bzdura. To właśnie w długich latach małżeńskich jest czas na to docieranie się, zrozumienie, a nie wypróbowywanie się na zasadzie "Jeśli mi nie pasujesz, to Cię zostawię, wymienię na inny model".
93.176.*.* 2012.11.23 10:23
dopasowuje się puzzle.
zablakany_motyl 2012.07.24 22:33
Rzeczywiście - miło poczytać opinię faceta na ten temat:) Zgadzam się z Tobą w 100% z tym co piszesz odnośnie "sprawdzania", mieszkania ze sobą itd. Jednakże co do hipokryzji... - rozumiem o co Ci chodzi, ale mam inne zdanie i inaczej to rozumiem. branie ślubu w kościele to wg mnie nie utożsamianie się z kościołem, a z Bogiem. dla mnie ślub kościelny jest sakramentem i spotkaniem nas dwojga przed Bogiem - nie mieszam tego ze słowem - "kościół" jako wspólnotą. Dla mnie ślub kościelny jest zaproszeniem Go do naszego małżeństwa i bycia ze sobą odtąd już razem, podziękowaniem za spotkanie siebie nawzajem i zarazem prośbą, ażeby mówiąc w skrócie - wszystko się układało i było ok. Biorę ślub kościelny, bo nie wyobrażam sobie życia bez Boga, a nie bez "kościoła", księży i tego, co oni sobie "wymyślają"... Przepraszam jeśli uznasz to słowo za niestosowne, ale właśnie takie mam na ten temat zdanie i należę do grona osób, które denerwuje to, że wtrącają się w intymność ludzi. Cenię sobie swoją prywatność, dlatego rozmowę z obcą kobietą w całej tej poradni małżeńskiej uważam za niepotrzebną. Rozumiem, że kościół chce pokazać przed ślubem ludziom jakie ma stanowisko. OK - szanuję to, ale sądzę, że wystarczającym przygotowaniem byłyby same tzw. "nauki". Dodam, że nie jestem przeciwniczką tego, o czym mówiła ta pani, o której wspomniałam...
ducinaltum 2012.07.20 11:28
Do Pawła z komentarza poniżej - bardzo dziękuję za wypowiedź!!! To jest konkret!!! :) Poza tym - czekających z seksem do ślubu jeszcze trochę jest :) Człowiek popełnia błędy, ale - dziwnie jest decydować się na ślub kościelny, spowiadać z czegoś, czego się nie żałuje. Bardzo miło się czyta zdanie faceta, który czeka. Życzę wszystkiego dobrego - dla Ciebie i Twojej narzeczonej :)
88.199.*.* 2012.07.19 11:10
Jak czytam takie bzdury, które piszą na przykład czerwona panienka czy Janeczka to aż żal ściska serce i cztery litery. Współczuję strasznie Wam, a może Waszym facetom, obecnym czy przyszłym, a nawet przeszłym. Jeśli ja związałbym się z kobietą, którą bym kochał i od której bym usłyszał tekst, że "musimy się wypróbować, bo co jeśli nie dopasujemy się?" to pomachałbym takiej dziewczynie i życzył szczęścia w życiu. Dla mnie to jest niepojęte, bo w ogóle nie istnieje coś takiego jak niedopasowanie, naprawdę, większej bzdury nie słyszałem. Poza tym, właśnie niesypianie ze sobą przed ślubem uczy ludzi czegoś więcej, czegoś takiego, że ludzie potrafią żyć bez seksu, a jak wiecie czasami w życiu zdarzają się sytuacje, w których kobiety długo nie mogą współżyć, właśnie wtedy często faceci zdradzają. Seks jest dopełnieniem małżeństwa, ja niestety obserwuję wśród swoich znajomych i przyjaciół, że niestety, ale seks dominuje ich związki. Gdy go nie ma jest frustracja. Inna kwestia to rozwiązywanie kłótni w łóżku. Kłócimy się, idziemy do łóżka i już jest lepiej, ale na jak długo? Nie mówiąc o niepokoju, który wiąże się z możliwością nieplanowanej ciąży, ile związków rozpada się w momencie gdy pojawia się nieplanowana ciąża? Wystarczy popatrzeć na ilość samotnych matek. To nie bierze się bez powodu. Biorąc ślub, człowiek poświadcza niejako swoje przygotowanie do założenia rodziny. Gdy przychodzi dziecko, nawet w mało oczekiwanym momencie wiesz, że druga osoba mimo wszystko ucieszy się i Cię przytuli. Inna opinia, że przed ślubem należy ze sobą zamieszkać żeby się lepiej poznać. Kolejna nieuzasadniona bzdura. Jeśli jest się z kimś to wie się jaki on jest, nie mieszkając z nim. Spędzasz z kimś czas, przychodzisz do tej osoby, często nawet niezapowiedzenie i widzisz kim jest Twoja kobieta czy Twój mężczyzna. Albo patrząc inaczej, kochacie się niesamowicie, ale on jest bałaganiarzem i wstaje na przykład o 6 rano gdy Ty lubisz pospać do 10. To są rzeczy, które da się zobaczyć wcześniej. A nawet jakby ktoś ich nie zobaczył to ja nie rozumiem w czym jest problem. Każdy ma swoje przyzwyczajenia i każdy z nas jest inny, inaczej będzie się zachowywał, ale nie znaczy to, że trzeba mieszkać ze sobą przed ślubem żeby „ocenić” swojego partnera czy partnerkę. Ja mam 24 lata, moja narzeczona 26 lat. Ja jestem prawiczkiem, ona jest dziewicą. Nie jesteśmy oszołomami, wyglądamy normalnie, mamy przyjaciół, znajomych, oboje jesteśmy duszami towarzystwa. Niestety często osoby czekające z seksem do ślubu ukazywane są jako osoby nieatrakcyjne, nudne, nieśmiałe, tzw. szare myszki. Nie jest tak. We wrześniu bierzemy ślub i już nie możemy się doczekać tego dnia, bo jest to dla nas najważniejszy dzień w życiu, który zmieni wszystko. Jaka radość jest w zawarciu związku małżeńskiego jeśli mieszka się ze sobą przed ślubem, uprawia się seks przed ślubem… Co się zmienia? Dzień jak co dzień, idziecie tylko do kościoła, potem bawicie się do rana na weselu i co więcej nowego? Na drugi dzień wstajecie i wszystko jest takie samo. Wracacie do Waszej chatki, wieczorem idziecie do łóżka, tylko, że już z obrączkami na palcach. Ja nie chciałbym takiej sytuacji, takiej nocy poślubnej, takiego mieszkania, w którym wszystko jest normalnością. I jeszcze jedno na koniec. Wszechobecna hipokryzja. Po co bierzecie ślub w kościele jeśli nie utożsamiacie się z kościołem, jego zasadami, przykazaniami, za plecami gadacie na księży, na to co kupują z tacy, chcecie żeby kościół nie wtrącał się w intymność ludzi? Wziąć ślub aby po prostu wziąć? Pokazać się przed rodziną jacy to jesteście wierzący? Nie rozumiem, idziecie do komunii, modlicie się pięknie przed ołtarzem i po co to szopka? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję, że w dzisiejszym „nowoczesnym” świecie, znajdą się jeszcze ludzie, którzy jednak będą trwali w czystości przed ślubem, bo to daje związkowi tylko plusy, nie ma tu żadnych ukrytych gwiazdek czy minusów. Paweł