46.134.*.* 2018.07.09 14:17
Jest mi bardzo przykro to pisać, ale NPR oraz niektóre aspekty nauki KK dot. życia małżeńskiego to dla mnie koszmar. Trudno budować w pełni ludzką relację małżeńską gdy traktuje się nas jak zwierzęta rozpłodowe, na sposób rzeczy, a nie podmiotów. Bliżej tu do zootechniki niż do Ewangelii. Pomimo stosowania NPR udaje nam się jakoś budować nasz związek szczęśliwie. Widzę w tym jednak tyle sensu co we wkładaniu kamieni do butów i startowaniu w maratonie. My biegniemy, ale wielu niestety odpada. Aż się ciśnie Mateusz: "Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą". Pozdrawiam wszystkie małżeństwa z pokrwawionymi stopami!
91.90.*.* 2018.02.19 08:56
Wujku dobra rada, a co jak mamy w drodze piąte dziecko i licząc od trzeciego dziecka staramy się intensywnie żeby nie mieć więcej... Jakoś na wszystkich forach i w przemądrzałych artykułach nie podają takich przykładów. Dzięki NPR małżeństwo mam prawie rozwalone
195.246.*.* 2014.06.06 16:52
Okej, a co w tym naturalnego? Współżycie zarówno podczas miesiaczki jak i w dni niepłodne nie jest naturalne dla kobiety - jej organizm nie jest wtedy do tego przystosowany. Ot naginacie fakty, szafujecie pojęciami i oceniacie według swojej miary i swoich doktryn .... A zamysł stwórcy był inny "rozmnażajcie sie i czyncie sobie ziemie poddana" ...
89.66.*.* 2014.05.03 21:29
ten artykuł mnie przeraża!!! a najbardziej ten "pozytywny" przykład. Czy nie można żyć sobie tak zwyczajnie i normalnie - bez kombinowania i dorabiania ideologii do czegoś co jest proste? Ten facet z tego ostatniego przykładu dorobił sobie po prostu ideologię do niewytłumaczalnych ograniczeń.