Nie zaznaczyłem "meśkich rozmów" przeładowało stronę i cały mój tekst znikł.
Pisże jeszcze raz, tym razem krócej.
Z moim synem lubimy fast foody. Czasem wpadamy do pobliskiego chilli mili (pieczony kurczak, ciemne pieczywo, świeże - tak mi się przynajmniej zdaje warzywa), znam tam kucharza przynajmniej wiem co dają.
Niemniej jednak postanowiłem oduczyć małego jedzenia hamburgerów i pizzy ze sklepów czy barów.
Kupuje dobra jakościowo wołowinę i inne składniki i robie takie rzeczy w domu. Drogo to wychodzi, ale młodemu smakuje. Wspomniałem o tym już w wątku czy pizza to fast food.
Robimy sobie takie np. burgery raz na tydzień. Może nie jest to wychowacze, ale...
Mój mały był ostatnio z wycieczką w maku. Po powrocie dowiedziałem się że nie zjadł swojej kanapki z happy meala, bo mu nie smakowała. Powiedział Pani, że jest niedobra i nie chce. W domu musiałem mu co prawda zrobić specjalnie dla naszego domowego burgera. No ale zamiast zajadać się fast foodem niewiadomego pochodzenia woli sprawdzoną, domową kuchnie.
To chyba sukces? Co :D
No i fajny sposób na więź ojca i syna. Nie zabraniam, tylko pokazuje że można inaczej, ciekawiej lepiej. Co sądzicie tatusiowie?