Widziałam dziś nastolatkę, która stała na przystanku. Kolczyki prawie na całej twarzy, kusa kurteczka i trampki. Przeskakiwała z nogi na nogę w dziwnym tańcu szamana proszącego o deszcz. Ale ta dziewczyna pewnie prosiła o odrobinę ciepła dla nóg.
Ja rozumiem, że tak się teraz nosi, ale chyba nie zimą. Czy rodzice nie widzieli w jakim obuwiu ich dziecko wyszło z domu? A może dali sobie już na spokój, bo kto przekona młodzieńczy bunt. Tak, czy owak na starość pewnie wyjdzie reumatyzm, chore nerki i wiele innych rzeczy mało przyjemnych.