Krótka historia: kiedyś robiłam sobie sama hybrydę, po około dwóch latach wyszła mi pierwsza onycholiza. Wtedy zrobiłam sobie przerwę na prawie 9 miesięcy, szukałam innych lakierów hybrydowych (wcześniej semilac i neo nail). Po przeczytaniu dobrych opinii kupiłam cały zestaw firmy kabos gelite. Faktycznie nie uczuliły mnie tak jak tamte, ale po zdjęciu hybrydy paznokcie wyglądaly dziwnie, onycholiza nie wyszła. Odpuściłam znowu na prawie dwa lata.
W styczniu br. leciałam na wymarzone wakacje i chciałam sobie zrobić ładne pazurki, wybrałam się do salonu i zrobiłam hybrydę - znowu inna firma. Niestety, palce bolały, piekły, po zdjęciu znowu pojawiła się onycholiza. Lakier ściągała mi inna stylistka w innym miejscu - stwierdziła, że plytka została za mocno spiłowana.
I teraz pytanie - czy po żelu też będę miała takie problemy? Nie do końca rozumiem różnicę między tymi metodami. Czy jest tu ktoś kto całkiem zrezygnował z ładnych paznokci z tego powodu