Myślę, że kierunek zmian nie jest taki głupi. Jak powiedział pan Gowin, tworząc Konstytucję z 1997 jej autorzy chcieli uszanować niezależność poszczególnych najważniejszych organów władzy - szczególnie władzy ustawodawczej i wykonawczej, przez co doprowadzili do swego rodzaju paraliżu. Bo Prezydent może szachować każde posunięce rządu (parlamentarne) - a rządzić za pomocą rozporządzeń się w praktyce nie da.
Podoba mi się, że byłby jeden ośrodek władzy - który miałby możliwość realnego rządzenia i wzięcia za to odpowiedzialności. Jeśli nie miałby to być premier, to niech będzie prezydent, na wzór ustroju USA czy Francji. Albo chociaż niech weto prezydenckie będzie można odrzucić zwykłą większością głosów.
Podobnie z ordynacją wyborczą - powinna być zmieniona, na jasną i klarowną. Czyli jednomandatowe okręgi wyborcze + głosowanie na konkretną osobę + kandydat musi być zameldowany w okręgu, z którego startuje.
Nasza Konstytucja do najlepszych nie należy, jest przede wszystkim zbyt obszerna, szczegółowa.