Skąd pieniądze na czesne za studia?
Doszłam do tego, co chcę robić w życiu. Znalazłam ofertę studiów podyplomowych jednej z olsztyńskich uczelni wyższych w Olsztynie.
Studia rozpoczynają się w październiku, a ja chciałabym do tego czasu zarobic/ zaoszczędzić na czesne za te studia.
I teraz pytanie do Was, jakimi rozwiązaniami Wy się kierowaliście?
Czy ktoś z rodziny finansował Was studia? Braliście na ten cel kredyt? Może jakaś pomoc uczelniana- stypendium socjalne lub pomoc z gminy? Czy po prostu udało Wam się wygospodarowac pieniądze z budżetu domowego?
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Miałam pieniądze swoje, rodziców, stypedium socjalne i naukowe, kredyt tez. Oczywiście nie wszystko na raz ;) Studia trwały 5 lat.
Studiowałam dziennie więc teoretycznie "bezpłatnie". Ale jako, że studia kosztują to wydawałam na nie pieniądze zarobione na promocjach oraz otrzymane w ramach stypendium naukowego.
Ja akurat mam ten luksus, że czesne (całość) dla Polaków opłaca rząd szkocki. I są to studia magisterskie. Oprócz tego za dwa lata mogę ubiegać się o pieniądze 'na życie', których nie muszę zwracać.
Co do tego, jak zdobyć pieniądze na czesne, przychodzi mi do głowy wyjazd za granicę i zarobienie na te studia. Albo znalezienie darmowych czy załapanie się na stypendium. Teoretycznie w Stanach studenci szukają również sponsora (np. firmy), zobowiązując się do tego, że po studiach podejmą tam pracę jako specjaliści. Tylko że w Polsce chyba coś takiego nie funkcjonuje.
Moja mama za studia podyplomowe zapłaciła sama, zwyczajnie z 'budżetu rodzinnego'.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Póki co nie zarabiam i studia finansują mi rodzice
- Zarejestrowany: 15.03.2011, 10:00
- Posty: 450
Autorka wątku pisze o podyplomowych - mi się takie marzą ale nie mam kasy ani czasu :-(
Studia licencjackie i magisterskie opłacałam sama.
Ale dodam, że sa możliwości finansowania (przynajmniej częściowo) studiów podyplomowych przez pracodawcę lub UP ale to trzeba się u siebie dowiadywać.
Tak Aga pisze o podyplomowych ale pisze też o stypendiach a te raczej nie są przyznawane na podyplomówkach.
Ja się ostatnio zastanawiam nad podypolomowymi w dziedzinie prawa zamówień publicznych lub zarządzania projektami. A jak się namyślę to się postaram, żeby mi je sfinansował pracodawca. Choć z drugiej strony to szczerze mówiąc nie chce mi się już uczyć :)))
Autorka wątku pisze o podyplomowych - mi się takie marzą ale nie mam kasy ani czasu :-(
Studia licencjackie i magisterskie opłacałam sama.
Ale dodam, że sa możliwości finansowania (przynajmniej częściowo) studiów podyplomowych przez pracodawcę lub UP ale to trzeba się u siebie dowiadywać.
Chciałam magisterskie, ale na magisterkich nie mam wyboru w kirunku terapeuty zajęciowego ds uzależnień i pracy z niepełnosprawnymi, a licencjat z nauczania mam- czyli jakby nie było pedagogiem jestem, a chcę coś innego dodatkowo, to, co by mnie cieszylo, że to robię;)
Po drugie- podyplomowe trwają 3 semestry, a nie 4 jak magisterskie i są od nich tańsze.
Dużo względów praktycznych i finansowych zdecydowało, że to będą podyplomowe
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Podyplomówkę pałaciłam sama. I połowę magisterskich też. Zarobiłam.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Nasze dzieci dziennie studiowały to my je finansowaliśmy jako rodzice. Niby bezpłatne ale trzeba zapłacić za przejazdy, akademik, żywność itp.
Starszy syn kilka razy miał stypendium naukowe.
Na pierwszy semestr dostałam od mamy. A potem płaciłam za stypendium naukowe, stypendium socjalne i pieniądze przez siebie zarobione.
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
Studia magistersie finansowali moi rodzice. Doktoranckie różnie...Albo my albo teściowie z rodzicami...
stypendium socjalne i naukowe + praca w wakacje
- Zarejestrowany: 10.07.2012, 09:57
- Posty: 1
Hejka, ja akurat miałam studia finansowane przez rodziców, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem szczęściarą i nie każdy ma tak wesoło.
Odnośnie pieniędzy na czesne to trzeba sie trochę rozejrzeć i zapoznać z różnymi promocjami, stażami itp. na uczelni. [wymoderowano]
Trzeba pogadać i poczytać, a nuż załapiesz się na tego typu akcje.