coccodrill o (2011-07-15 09:06:24)
Masz rację Castilla.
Jeśli ktoś ma odpowiednie kwalifikacje i potrafi się dobrze zaprezentowac na rozmowie to da sobie radę. Niekoniecznie za pierwszym razem, choć i takie przypadki się zdażają. Jednak jesli się nie próbuje to nie powinno się mieć prawa narzekać. Znajomości może i niektórym pomagają zdobyć jakieś stanowisko, tylko na jak długo? Kto będzie chciał płacić osobom, które nie potrafią wykonywac swoich obowiązków, bo nie mają odpowiedniego przygotowania zawodowego?
Dokładnie tak!
Pierwszy przykład moge podac ze swojego "podwórka":
Zatrudniono u nas w firmie syna głownego księgowego, który miał (rzekomo) wykształcenie informatyczno-ekonomiczne. Wydawałoby się - ideal + silna protekcja ojca. Najpierw pozbył go sie informatyk, po 3 m-cach okresu próbnego. Wrócił po kilku latach. Do działu ekonomicznego go nikt nie chciał (choć "usiłował się" mądrzyć i zrobić nam rewolucje w planie kont), ale jakoś nikt tego nie potraktował powaznie :), choć pierwzym autorem tego planu był...jego ojciec! No to "wepchnęli" go do magazynu...wydawałoby sie prosta praca - wypelnić kwitki na materiały, sprzety. Jednak - tak "świetny fachowiec" nie poradził sobie i z tym. Chlopaki z magazynu - pogoniły go po 3 m-cach. Szybko tak zrobili aby mu nie przedlużyć okresu próbnego, co usiłował uczynić...nie przychodząc do pracy! Obciach na calej linii!!!
Tak więc, to że nawet ktos nas z protekcji zatrudni, nie zwalnia od myślenia i niestety...COŚ jednak trzeba umieć i robić...