dziś był mój pierwszy dzień w pracy po urlopie macierzyńskim. 7 godzin (godzinna przerwa na karmienie) zleciało bardzo szybko, gorzej było z nocą, całą przepłakałam. Nie moge pogodziś się z tym, że żyjemy w państwie, które nie daje nam możliwości spędzenia najpiekniejszych chwil w zyciu razem z naszą pociechą. Agatka też była dziś inna, moja mama, która się nią zajmuje mówi, że była jakas taka zamyślona i bez humoru. A jak było u Was?