PO wpadła na kolejny "genialny" pomysł. Otóż raz w ciągu kariery zawodowej pracownikowi przysługiwałby rok urlopu. Tak, cały rok. Ma to zapobiec wypaleniu się pracownika, a także umozliwienie jego przeszkolenia itd.
O ile w strefie budżetowej coś takiego jest możliwe (budżet, czyli podatnicy płacą, a nauczyciel, urzędnik wypoczywa) to już w sferze prywatnej pomysł jest dość kontrowersyjny.
Osobiście uważam to za bzdurę - miałem okazję (niestety) być prawie cztery miesiące poza pracą i bynajmniej nie wpłynęło to na mnie dodatnio (a wręcz przeciwnie).
Nie wyobrażam sobie dobrowolnego rocznego urlopu.
Czy zatem mamy do czynienia z kolejnym poronionym pomysłem PO (do czego nas zreszta przyzwyczaili?).
Chcielibyście roczny urlop?