Oto co dziś wyczytałam na jednym z portali: "Polska nie stoi już wobec groźby wymierzenia w nią rosyjskich rakiet lecz - w stu procentach - ryzyka wojskowego ataku" - pisze londyński dziennik. "Oznaczałoby to początek III wojny światowej" - pisze komentator "Daily Telegraph". Tarcza antyrakietowa USA, która ma powstać w Polsce, "na sto procent" znajdzie się wśród celów niszczonych przez drugą stronę w pierwszej kolejności - mówi szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji. "Rosjanie poszli obecnie o wiele dalej w swych groźbach. Polska nie stoi już bowiem wobec groźby wymierzenia w nią rosyjskich rakiet lecz - w stu procentach - ryzyka wojskowego ataku. I to nie zwykłego ataku, lecz, jeśli można wierzyć Nogowicynowi, ataku nuklearnego" - pisze londyński dziennik. "Polska w przeciwieństwie do Gruzji jest członkiem NATO. W razie rosyjskiego uderzenia wojskowego na ten kraj, Warszawa mogłaby powołać się na artykuł piąty traktatu NATO, co zobowiązałoby Wielką Brytanię i inne kraje sojuszu do wystąpienia w polskiej obronie. Innymi słowy - oznaczałoby to początek III wojny światowej" - pisze komentator "Daily Telegraph" Adrian Bloomfeld. Przyznam, że jestem tym przerażona. Co o tym myślicie?