Znalezione w sieci: Zazdrość, chciwość i obłuda. Tak!!! To są główne cechy większości z Polaków. Najczęściej występują "razem w zestawie", a jeśli nie, to przynajmniej jedno z tych.
Przykładowe sytuacje: "Cholera, temu frajerowi znowu się udało, biznes dobrze mu idzie, a ma więcej szczęścia niż rozumu.....a wezmę go podpierniczę, niech ma kontrole i poczuje, że w życiu nie jest tak łatwo"....... "Kurczę, dostałem aż podwójną stawkę za tą robotę, ten frajer pewnie ma za dużo kasy, albo jest głupi jak but i nie wie ile ma płacić. A co tam! Dorzucę jeszcze jakieś koszta i wyciągnę od niego jak najwięcej, nieważne, że mi akurat dał pracę jak na chleb nie miałem"........ "Idę sobie z żonką do kościoła, ładnie się pomodlimy i poparodiujemy, a wieczorem już z kumplami się umówiłem na chlanie, tak k...a, się nie mogę już doczekać"........
Mógłbym takich rzeczy wymieniać setki i wiele z nich widzę na codzień. Nieważne, czy to ktoś obcy, znajomy, DOBRY znajomy, RODZINA itd. Co najśmieszniejsze, że właśnie od znajomych i rodziny takie sytuacje się nadzwyczaj często zdarzają i z regóły są tak mocne, że osoba poszkodowana nie może się później po tym pozbierać (no i pogodzić, bo przecież się nie spodziewała).
Na to wszystko powinienem dodać, że na emigracji takie rzeczy się zdarzają jeszcze częściej i intensywniej. Przecież, jak tutaj nie zapierdzielić pracy mojemu współlokatorowi, który to codziennie się chwali ile to zarabia, albo najlepiej nasłać od razu Polaków złodziei, żeby obrobili tą chatę (a ja im jeszcze powiem gdzie inni trzymają oszczędności).
Śmieszne również jest to, że my emigranci, nawet po powrocie do PL, mamy, brzydko mówiąc, przesrane. Nawet jeśli jedziemy tylko w odwiedziny, to od razu widzimy te szydercze uśmieszki ludzi, którzy wiedzą, że mieszkamy i pracujemy za granicą, która to, dla nich, jest uosobieniem raju na ziemi. Z pewnością zarabiamy przecież krocie, dlatego mamy dobre firmowe ubrania, nową komórkę czy samochód, no i w dodatku kupujemy sobie jakąś nieruchomość w PL.
Z drugiej jednak strony, my emigranci, ciężko zasuwamy i wcale nie jest tak łatwo. No, ale jak to będąc Polaczkiem się nie pokazać w Polsce? Więc, wiadomo, trzeba kupić używaną Audi A8, nowe dresy z Primarku i telefon (za darmo, bo abonament) i jechać do Polski na wczasy, a jeszcze przy okazji stawiać wszystkim wokoło i pokazywać ile to mamy kasy...... szkoda tylko, że po powrocie znowu chleb za 20p no i debet na karcie!
Znalazłam to przypadkowo na blogu jednego z internautów. Wydaje mi się, ze opisane tu sytuacje są tak prawdziwe, ze aż tragiczne.