Urzędnicy zapłacą za błedne decyzje - w końcu ! - Forum

No to teraz sobie poczekamy...

Każdy medal ma dwie strony - boję się, że przy takim rozwiązaniu, każdy urzędnik, w obawie przed pozwem, będzie drobiazgowo sprawdzał wszystko, zanim podejmie decyzję, ew. będzie w nieskończoność spychał to na kogoś innego - a to wydłuży czas załatwiania spraw. Szczególnie tam, gdzie urzędnicy mają luz administracyjny.

Ja poczekam na - efekty - bo cościk nie za bardzo chce mi się w to uwierzyć...

Bartek - tu się z Tobą zgodzę.

Zresztą sama jestem urzędnikiem, choć przez moje (nasze decyzje) przedsiębiorcy raczej nie tracą.

Mam tylko pytanie - kto będzie chciał być urzędnikiem za tak marne pieniądze, skoro taką odpowiedzialność nałoży prawo?

Z jednej strony jestem za, bo sprawiedliwość musi być, ale żeby wszystko tak pięknie funkcjonowało nasze prawo musi być jednoznaczne i zrozumiałe dla wszystkich, a do tego jeszcze bardzo daleko!

Może urzędnicy powinni mieć ubezpieczenie, tak jak np. prawnicy.

Myślę, ze najpierw państwo powinno zajać sie BZDURNYMI PRZEPISAMI, których mamy mnóstwo i które często wiżą urzędnikom ręce! A dopiero potem sprawami, w których ewidentnie wine ponosza urzędnicy!

Pewnie w końcu do tego dojdzie, bo gwarantuje że ludzie nie będą chcieli pracować w urzędach.

...to tylko tak strasznie wygląda...przecież "zwykły" urzędas tworzy decyzje, ale ile nad nim jest jeszcze instancji odwołań...jeśli będzie błąd, to wyniknie on na wyższych szczeblach...

a prawnicy??? - przecież w urzędach prawie każdą decyzję parafuje prawnik, a oni są ubezpieczeni...

U nas są radcy prawni, ale żeby było śmiesznie to oni za swoje porady nie biorą odpowiedzialności, bo to i tak my podejmujemy ostateczną decyzję. Szok! A jaką ładną kasę za to biorą skubańcy

...Aniu, jeśli będzie Jego parafa - odpowiada, bo przecież sprawdził...

wiem, że są takie układy - przeszłam przez to...musicie załatwić wewnątrz z szefem...

I dobrze, bo może zamiast pasożytować zajmą się w końcu czymś pożytecznym. Ja nie miał bym nic przeciwko temu, żeby urzędników było dziesięć razy mniej niż teraz. Może w końcu było by kim odśnieżyć ulice...

Ja również, ale tylko pod warunkiem zlikwidowania czasochłonnych i ograniczających przedsiębiorczość przepisów administracyjnych. Inaczej w urzędzie nic się nie da załatwić...

wcale nie takie marne - uwierz mi że niejedna osoba po studiach, która wykłada towar w Biedronce albo innym sklepie chętnie zajmie twoje miejsce...za każde pieniądze...

Aha i jeszcze jedno - każdy zawod w Polsce ponosi odpowiedzialność( a przynajmniej prawo zakłada taką odpowiedzialność) za swoje czyny i decyzje.

wszyscy, oprócz urzędników.

Do tej pory to była grupa " świętych krów" - nietykalni.

Nie ważne czy douczeni czy nie, czy mają rację czy nie, czy ich decyzje były słuszne czy nie - oni NIE BRALI odpowiedzialności za swoje działania..

czy się wydłuży czas? Wątpię. większośc spraw ma ustawowy termin do 30 dni od daty złożenia. Celowe przedłużanie też może byc zaskarżone.

więc urzędnicy będą musieli się nauczyć myśleć i brac odpowiedizalnośc za swoje decyzje...może zejdą z nibosklonow na ziemię i zrozumieją w końcu , że nie są nietykalni...

Nie 30 ale 65 dni Aluno, bo tyle może sobie pan/pani urzędnik"podejmować" decyzje np. przy wydawaniu pozwoleń na budowę...

Nooo... będą robić nabór na urzędników w więzieniu bo nikt inny się tego nie podejmie...

Aluna wyobraź sobie,że moja szwagierka pracująca w Tesco zarabia o ok. 500 zł wiecej niż ja  - urzędnik.
Pracuje w starostwie powiatowym, zajmuje się wydawaniem pozwoleń na budowę i tym podobnych rzeczy. Staram sie robić to jak najszybciej, nikomu nie robie pod górkę. Pracuje na przepisach takich a nie innych. Ludziom sie wydaje że każdą sprawę mozna wziąść od ręki i w ciągu tygodnia wydać decyzję.  Niestety tak nie jest. Jest głupia procedura, której musimy przestrzegać, bo potem kontrola nas sie czepia i konsekwencje wyciaga, ale o tym normalny szary obywatel już nie mysli.  Każdy chce dostać jak najszybciej to na czym mu zależy, a wniosków jest masa. Poza tym każdy patrzy żeby nie musieć za dużo wydać przy załatwianiu sprawy. U nas np. pozwoleniaq za domki nie podlegają opłatom, ale żeby dostać takie pozwolenie trzeba mieć projekt budowlany, którego zaprojektowanie zleca się odpowiednim ludziom - projektantom, którzy biorą za to słone pieniądze. Zdarzaja się tacy "projektanci", których projekty nadają sie tylko do przepuszczenia przez niszczarkę, za które ludzie płacą dużo mniejszą kasę. My dostając taki projekt musimy zgodnie z procedurą napisac pismo o uzupełnienia braków. takie pisma przedłużają czas wydania decyzji, ale czy to  nasza wina?
czasami ludziom nie starcza czasu i wtedy też są pretensje.
Ludzie nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora!
W każdym zawodzie są ludzie i ludziska, a ja czytając wypowiedzi niektórych mam wrażenie że są tylko źli urzędnicy, którzy najchętniej by pognęblili innych. Tylko że urzędnik jest urzędnikiem w jednym urzędzie, a w innym tylko szarym obywaltelem załatwiającym swoja sprawę.

Aniu - ja nie wrzucam wszystkich do jednego wora. Znam super urzędniczki, które rzeczywiście są dla klienta . Starają się jak mogą, żeby pomóc - i nawet jak nie ma takiej możliwości - nikt do nich nie ma pretensji, a wręcz odwrotnie - ludzie dziękują im. Ja też o nich pamiętam przy każdych świętach :)

Uważam po prostu że krzyk podnoszą wszyscy ci urzędnicy, którzy mają nieczyste sumienie.

Ja sama kilkukrotnie zostałam "udupiona" przez urzędniczkę, bo jej się moja facjata nie podobała...i nie ważne że potem w sądzie wygrałam i udowodniono pani , że jest niekompetentna...przy kolejnej sprawie wydala dokladnie takie samo postanowienie...no i musialam kolejną sprawę zalożyć - a to kosztuje.

Teraz gdy będzie można sądownie dochodzić odszkodowania, mam nadzieję że ta pani  ( i jej podobne) dwa razy sie zastanowi, albo nauczy się czytać ustawy ze zrozumieniem - zanim wyda głupią i niezgodną z prawem decyzję

Sory, ale uważam że 60% urżedników rzeczywiście ma się czego bać. A to jest dużo.

Ale teraz też odpowiadamy. Zawsze od każdej decyzji słuzy prawo odwołania do innej instancji, do sądu i to nic nir kosztuje. Gdzie Ty się odwoływałać? Do sądu cywilnego? 
Myslisz że jak sejm uchwali kolejną kulawą ustawę to bedzie dobrze? Sejm najpierw niech uchwali normalne prawo, jasne, przejzyste, które będzie można interpretować w jeden sposób, a nie w każdym urzędzie inaczej.

;))) Po kilku latach pracy w Biedronce, pieniądze na początku pracy w urzędzie są porównywalne.

Każdemu kto nie pracował w Urzędzie wydaje się , że tam chyba tylko się pierdzi w stołek.

Gdyby wrzucili Cię na odpowiedzialne stanowisko np.: w Urzędzie Miasta, nie wiem , czy nie chciałabyś wrócić do "Biedronki".