dziecinka napisał 2010-11-03 20:59:56
Tak, prawdą jest, ze tak powinno być. Że pomoc społeczna nie może być sposobem na życie.
Jednak co zrobić, aby tego nie było?
Na pewno rozwiązaniem nie jest zlikwidowanie tej pomocy.
Nie wiem, komu kiedyś zależało, aby nasze rozwiązania prawne w kierunku pomocy społecznej były takie dziwne, ale można by powoli to zmieniać, jednocześnie stawrzając warunki do rozwoju człowieka tak, jak to robią inne państwa.
Bo nie jest wyjściem zabranie, ale trzeba dać wędkę i, co gorsza - dla niektórych, pokazać, jak z tej wędki korzystać.
Nie piszemy o likwidacji , ale o tym że nie powinna być w dzisiejszych czasach "sposobem na życie ".
Nigdy nie było tak że pomoc należała się "każdemu", zawsze przyznawano ją jako "wsparcie" w nagłych przypadkach. Więc nie na rok , czy pół , ale jednorazowo .
Żaden budżet państwa nie wytrzyma takiej rzeszy tych co po pieniądze wyciągają ręce .
Obrońcy uciśnionych oburzają się gdy ktoś zaproponuje zmuszanie do pracy obiboków ,pijaków i narkomanów .
Kościół grzmi z ambony i przestrzega przed stosowaniem gumek , (zbliżeniem") przerywanym bo ponoć plemniki padając na podłogę w sypialni się zabijają , aborcją , sprzeciwia się aborcji . Każe się za to małżeństwom nie mogących naturalnym sposobem brać do adopcji dzieci odrzucone przez innych obarczone często chorobami dziedzicznymi i genami rodziców ze skazą zależności .
Piszesz o wędce , o tym że trzeba nauczyć kogoś z niej korzystać .
Ależ proszę bardzo ! Zacznę już w lutym ...tniemy i chowamy do ciemnego pomieszczenia gałązki palmowe na wielkanoc ( te cięte tydzień przed świętami są już za duże) , W marcu kwietniu i maju zajmujemy się działką- kopiemy , grabimy i siejemy. Czerwiec to zbiór jagód i...grzybów . no i zbieramy to co z ogródka _ rzodkiewka , sałata , i inne i tak mógłbym wyliczać .
Czy wiesz że u mnie nikt nie zgłosił się od wiosny z chęcią przejęcia mojej działki ?
Bo po co komu , to koszty , i każdemu 50 zł rocznych opłat to za dużo .
Więc nie mów mi o wędce i łapaniu ...chyba że jelenia .
Wiem ! Nie wszędzie są działki , nie wszyscy mają piwnice , ale niektórzy mają , tylko są za leniwi do pracy , zwłaszcza ludzie z wiosek i małych miasteczek .
Rozumiem że większość z nienawiścią wręcz spogląda na tych co mają fajne-drogie samochody , własne domy z ładnym ogródkiem i portfelem z gotówką . Jednak nigdy nie było tak że każdemu należy się po równo . Wszystko zależy od zaradności i pracowitości . To że ktoś dorobił się samochodu nie oznacza że gdy znajdzie się w "dołku" to musi go sprzedać jak to niektórzy zawistni uważają .
Trudna sytuacja to definicja utraty pracy lub nieszczęścia ,
nie patologii w rodzinie .......i o tym trzeba pamiętać