Platforma Obywatelska promuje na swoich stronach wywiad z posłanka Renatą Zarembą. Po przeczytaniu tegoż uważam, że parytetom należy powiedzieć stanowcze NIE!
Chyba, że chcemy więcej takich intelektualistek w polityce.
Myślałem, że to jakas opozycyjna podpucha, że to żart albo nie wiem co...
Sami zresztą przeczytajcie (jedzenie w trakcie niewskazane!)
http://zachodniopomorskie.platforma.org/index.php?option=com_content&view=article&id=1462:2010-07-27-11-52-37&catid=81:polityka-polska&Itemid=198
Oj, rozbawił mnie ten wywiad, choć z trudem dobrnęłam do końca 
Myślę, że PO promuję ten wywiad tylko dlatego, że Ona popiera tę partię, tak jak i Palikot. Ale, jak sama mówi, nie jest Ona za wszystkimi głównymi tezami partii, a to już pewnie przeoczyli, promując właśnie Ją 
Nie jestem za parytetami, tak jak ta Pani, choć popiera Ona osoby, które teoretycznie za parytetami są, tym bardziej więc, po przeczytaniu tego wywiadu swojego zdania nie zmienię 
A tak poważnie - dyskutowaliśmy już o tym nie raz o tym dyskutowaliśmy.
Przytoczę tu wypowiedź z innego wątku na podobny temat:
http://familie.pl/Forum-5-65/m68930-1,Wiecej-kobiet-w-polityce.html
W polskim parlamencie znajduje się 80 proc. mężczyzn (w Senacie 92 proc. - prawdziwa seksmisja!), toteż nic dziwnego, że to męskie zainteresowania określają, na co mają iść pieniądze z budżetu. Pieniądze idą więc np. na Euro 2012, a nie na politykę socjalną.
Sprawy większości kobiet (zdrowie reprodukcyjne, opieka okołoporodowa, przemoc, polityka prorodzinna, kwestie alimentów) są marginalizowane, bo nie interesują posłów. Jak pokazuje doświadczenie norweskie, wystarczy przełamać liczbę 35 proc. kobiet w parlamencie, aby marginalizowane dotychczas kwestie kobiece zaczęły należeć do głównego nurtu problemów politycznych. A to jest w interesie wszystkich obywateli.
Popieram.
