"2009: rekordowy rok pod względem liczby upadłości na świecie.
Bardzo słaby pierwszy kwartał 2009 roku, w którym utrzymywała się sytuacja z końca 2008 roku, był zapowiedzią tego, że najgwałtowniejsza globalna recesja, jaka wybuchła od czasów II wojny światowej, utrzyma się przynajmniej do końca 2009 roku, zmuszając przedsiębiorstwa do zapoczątkowania długiego i bolesnego procesu przystosowywania się do nowych, o wiele trudniejszych warunków gospodarczych. Ze względu na wydłużającą się recesję, która stopniowo obejmuje coraz to nowe sektory działalności, kurczenie się gospodarek krajów rozwiniętych i – w najlepszym wypadku – spadek tempa wzrostu gospodarek wschodzących istnieje duże niebezpieczeństwo, że coraz więcej przedsiębiorstw zmuszonych będzie ogłosić upadłość. Tendencja ta znalazła swoje potwierdzenie już w 1. kwartale 2009 roku,
w którym liczba upadłości wzrosła rok do roku o ponad 15% we Francji, Austrii i Szwajcarii, o 20% w Belgii, o 30% w Portugalii i o 40% w Wielkiej Brytanii. Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała w Irlandii i Danii, gdzie liczba niewypłacalnych firm podwoiła się, i w Hiszpanii, która odnotowała aż trzy razy tyle upadłości, co w analogicznym okresie 2008 roku.
Jako że liczba upadłości w wielu krajach osiągnie prawdopodobnie rekordowe poziomy, w roku 2009 Globalny Wskaźnik Upadłości Euler Hermes Global pójdzie zapewne gwałtownie w górę, wzrastając o 35% w skali roku."
Polska perspektywa
Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor Działu Oceny Ryzyka w polskim Euler Hermes zauważa: „Spodziewane w Stanach Zjednoczonych zmniejszenie liczby upadłości w 2010 roku nie jest dla polskich przedsiębiorstw istotną wskazówką – można ją praktycznie pominąć w obecnej sytuacji przy ocenie przyszłorocznych trendów. Wymiana handlowa polskich przedsiębiorstw koncentruje się bowiem na Unii Europejskiej: krajach strefy Euro oraz krajach sąsiednich. Tutaj, jak jasno widać z przedstawionych prognoz, spodziewany jest nadal wzrost wskaźnika upadłości w strefie Euro (a także m.in. w Wielkiej Brytanii). To właśnie kraje z tego obszaru są głównymi rynkami zbytu dla polskich eksporterów – przekaz dla nich jest wiec jasny: w 2010 roku wciąż trzeba się będzie liczyć nie tylko z mniejszym popytem, ale także z dużym ryzykiem braku zapłaty za sprzedane tam towary/świadczone usługi. Nowością jest to, iż ryzyko związane jest także ze sprzedażą do dużych, solidnych dotychczas odbiorców – a nie jak w minionych latach, gdy wiązało się ono głównie z kontrahentami z sektora MSP.”