No to zróbmy ankietę, kto dostał pracę dzięki znajomościom.
Kto dostał pracę dzięki znajomościom
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
To zacznę od siebie - ja otrzymałam po znajomości bo moja Pani Dyrektor ze szkoły zawodowej pewnego razu a było to ponad 40 lat temu przyszła do mojej klasy na zajęcia w liceum wieczorowym w poszukiwaniu pracownika na zastępstwo odchodzącej na urlop macierzyński intendentki i gdy zobaczyła mnie to powiedziała:
- Widzę tu znaną mi osobę...
i zwracając się do mnie zapytała czy jestem zainteresowana taką pracą, odpowiedziałam, że mogę spróbować i tak to rozpoczęłam swoją pierwszą zawodową pracę...
W mojej najbliższej rodzinie się to nie zdarzylo. Chociaż mój brat polecał kolegów i braci cioteczbych di pracy i zostali przyjęci. Ja też polecalam koleznki do pracy, bo wiedziałam, że dadzą sobie radę i też pracują.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Ja już kiedyś opisywałam. Nie wiem czy można to zaliczyć do polecenia. Raczej do poinformowania, ze taka praca jest. Jak większość wie, jestem molem książkowym. Chodziłam do biblioteki miejskiej częśto. I pewnego dnia bibliotekarka zapytała czy pracuję (kilka miesięcy po maturze). Powiedziała, że w pobliskiej wsi zwolniło się stanowisko kierownika gromadzkiej biblioteki. Nie znałam w tej miejscowości nikogo, udałam się do tamtejszego urzędu i od ręki dostałam pracę. I tak z książkami i czytelnikami pracuję do teraz (dziś jako wolontariuszka)czyli w sumie 45lat.
To zacznę od siebie - ja otrzymałam po znajomości bo moja Pani Dyrektor ze szkoły zawodowej pewnego razu a było to ponad 40 lat temu przyszła do mojej klasy na zajęcia w liceum wieczorowym w poszukiwaniu pracownika na zastępstwo odchodzącej na urlop macierzyński intendentki i gdy zobaczyła mnie to powiedziała:
- Widzę tu znaną mi osobę...
i zwracając się do mnie zapytała czy jestem zainteresowana taką pracą, odpowiedziałam, że mogę spróbować i tak to rozpoczęłam swoją pierwszą zawodową pracę...
Witaj w klubie Grażynko,tez byłam intendentka i tez dostałam prace po znajomosci
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
I ja sie wypowiem moja siotra i szwagier maja zaklad gdzie po znajomosci zatrudnili mojego meza,,,,
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Witaj w klubie Grażynko,tez byłam intendentka i tez dostałam prace po znajomosci
Intendentką byłam przez dwa lata a potem to już w sekretariacie w liceum pracowałam też po "znajomości" - poleciła mnie ta sama Pani Dyrektor i też na zastępstwo za sekretarkę odchodzącą na urlop macierzyński ale ona już do pracy nie wróciła i tak zostałam na te prawie 30 lat na początku na stanowisku sekretarki a potem już jako Sekretarz Szkoły aż do odejścia na rentę...
Fajnie miałam bo obie prace były w tym samym budynku i dobrze znałam to otoczenie, a że szkołę zawodową likwidowali w budynku liceum to miałam pracę od "ręki"...
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Ostatnia moja praca była po znajomości załatwiona. Był to czas gdy czterdziestoletnie kobiety były za stare do pracy. A odchowane dzieci i doświadczenie nie były argumentem "za". Ale musiałam przed podjęciem pracy wykazać się doświadczeniem i odpowiednim wykształceniem.
Ale tak jak znajomości pomogły mi , to tak znajomości zrobiły mi wiele złego.
Teraz jestem na emeryturze i inaczej patrzę na świat.
Córka sama sobie wypracowała i wyszukała pracę. Syn podobnie , chociaż miał mały epizod ze znajomościami. Teraz jest na swoim . Sam sobie sterem i okrętem.
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
To się nam dyskusja ożywiła.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Załatwiłam pracę pewnej osobie z mojej rodziny.....Sama nigdy nie korzystałam ze znajomości w zalatwianiu pracy, ale może warto...
- Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
- Posty: 4899
Kiedyś też dostałam pracę dzięki "znajomościom". Po slubie przeniosłam się do służbowego mieszkania męża i dostałam pracę w zakładzie gdzie on był kierownikiem, ale to bardzo dawne czasy.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Kiedyś też dostałam pracę dzięki "znajomościom". Po slubie przeniosłam się do służbowego mieszkania męża i dostałam pracę w zakładzie gdzie on był kierownikiem, ale to bardzo dawne czasy.
Tak po prawdzie to po likwidacji pierwszego zakładu pracy męża to ja również załatwiłam mu pracę po... znajomość.. bo już wtedy zaczęły się problemy z jej znalezieniem... i pracuje w niej nadal ponad 20 lat...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Dzieci nasze same dostały się do firm, w których obecnie pracują a to za sprawą swoich wiadomości i pozytywnych rozmowach kwalifikacyjnych... to bardzo cieszy...
- Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
- Posty: 4899
Kiedyś też dostałam pracę dzięki "znajomościom". Po slubie przeniosłam się do służbowego mieszkania męża i dostałam pracę w zakładzie gdzie on był kierownikiem, ale to bardzo dawne czasy.
Tak po prawdzie to po likwidacji pierwszego zakładu pracy męża to ja również załatwiłam mu pracę po... znajomość.. bo już wtedy zaczęły się problemy z jej znalezieniem... i pracuje w niej nadal ponad 20 lat...
..u mnie to sie wiązało ze zmianą miejsca zamieszkania bo przed slubem mieszkałam u rodziców i miałam dobrą pracę.Tak sie składało, że zawsze pracowaliśmy z mężem w jednym zakładzie
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Kiedyś też dostałam pracę dzięki "znajomościom". Po slubie przeniosłam się do służbowego mieszkania męża i dostałam pracę w zakładzie gdzie on był kierownikiem, ale to bardzo dawne czasy.
Tak po prawdzie to po likwidacji pierwszego zakładu pracy męża to ja również załatwiłam mu pracę po... znajomość.. bo już wtedy zaczęły się problemy z jej znalezieniem... i pracuje w niej nadal ponad 20 lat...
..u mnie to sie wiązało ze zmianą miejsca zamieszkania bo przed slubem mieszkałam u rodziców i miałam dobrą pracę.Tak sie składało, że zawsze pracowaliśmy z mężem w jednym zakładzie
Różne czynniki wpływają na zmianę pracy... U męża była całkowita likwidacja zakładu pracy, 3 m-ce przebywał na zasiłku dla bezrobotnych ale się udało i dzięki temu pracuje tam do dnia dzisiejszego...
- Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
- Posty: 4899
Kiedyś też dostałam pracę dzięki "znajomościom". Po slubie przeniosłam się do służbowego mieszkania męża i dostałam pracę w zakładzie gdzie on był kierownikiem, ale to bardzo dawne czasy.
Tak po prawdzie to po likwidacji pierwszego zakładu pracy męża to ja również załatwiłam mu pracę po... znajomość.. bo już wtedy zaczęły się problemy z jej znalezieniem... i pracuje w niej nadal ponad 20 lat...
..u mnie to sie wiązało ze zmianą miejsca zamieszkania bo przed slubem mieszkałam u rodziców i miałam dobrą pracę.Tak sie składało, że zawsze pracowaliśmy z mężem w jednym zakładzie
Różne czynniki wpływają na zmianę pracy... U męża była całkowita likwidacja zakładu pracy, 3 m-ce przebywał na zasiłku dla bezrobotnych ale się udało i dzięki temu pracuje tam do dnia dzisiejszego...
My jesteśmy już emerytami, mąż po 36 latach pracy ja po 30 bo byłam trochę na rencie inwalidzkiej.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
My jesteśmy już emerytami, mąż po 36 latach pracy ja po 30 bo byłam trochę na rencie inwalidzkiej.
Mąż niestety jeszcze musi pracować 5 - 6 lat do emerytury (staż jego pracy to 41 lat), ja po 31 latach pracy od 10 lat jestem na stałej rencie chorobowej...
- Zarejestrowany: 23.04.2013, 18:58
- Posty: 12534
pracę znalazłam osobisćie tak jak mój mąż! nie miałam żadnych "pleców" w znaleziemniu zatrudnienia! sród moich znajomych jest mnóstwo przypadków, że dostali przacę po znajomości!
- Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
- Posty: 1981
Myślę, że im mniejsza firma, tym większe znaczenie mają układy interpersonalne potocznie zwane znajomościami i nie jest to żadna patologia, a wręcz przeciwnie, bardzo pozytywna rzecz. Gdy firma ma potrzebę dodatkowego zatrudnienia, to najpierw swoich bliższych lub dalszych członków rodzin lub przyjaciół polecają pracownicy firmy i dzieki temu szefostwo ma ułatwione zadanie, a na dodatek polecający robi się w pewien sposób "odpowiedzialny" za poleconego...
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
Prywatne firmy to osobna sprawa. Problem powstaje, gdy w formach samorządowych/rządowych zatrudnia się znajomych.
- Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
- Posty: 1981
Prywatne firmy to osobna sprawa. Problem powstaje, gdy w formach samorządowych/rządowych zatrudnia się znajomych.
I tu zgadzam się w 100%tach, nie mam niestety pomysłu, jak ten proceder ograniczyć.