Wątek:
Profesor rekordzista...
8odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 1270oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Kurcze... jak oni to robią...
Profesor-rekordzista pracował na dziewięciu etatach
(fot. Jupiterimages)
Ponad połowa profesorów uniwersyteckich i docentów pracuje na minimum dwóch uczelniach. Rekordzista pracował aż na dziewięciu etatach - informuje "Metro".
Minister Barbara Kudrycka poprosiła o informacje, na ilu etatach pracują zatrudniani w państwowych uczelniach wykładowcy. Dostarczono dane ze 115 szkół wyższych.
Wśród naukowców zatrudnionych na uniwersytetach trudno znaleźć takich, którzy nie pracowaliby gdzieś indziej. Na co najmniej dwóch uczelniach jednocześnie jest zatrudnionych nieco ponad połowa wykładowców. Najczęściej profesorowie (ponad co trzeci.) i docenci (16,4%). Zresztą naukowcy udzielają się nie tylko na uczelniach. W firmach pracuje 14% profesorów. Podobnie jest na politechnikach.
Studenci twierdzą, że profesorowie coraz częściej opuszczają nie tylko dyżury, lecz nawet wykłady. Jeden z rektorów uczelni ekonomicznej pracował aż na dziewięciu etatach. Rekordzista w pewnej niepublicznej szkole wyższej koordynował nauczanie aż 28 odległych tematycznie przedmiotów.
Rząd przyjął już założenia ustawy o szkolnictwie wyższym, która zaostrzy zasady zatrudniania na wielu etatach . Naukowcy, by pracować na drugim etacie, będą teraz musieli mieć zgodę szefa swojej uczelni, a ministerstwo będzie te informacje monitorować.
wp.pl

jkmPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
- Posty: 4222
1
Myślę, że dobrze iż chcą to uregulować niech ci młodzi co na uczelniach chcą pracować i karierę naukową robić też mają szansę bo niestety jest za mało profesorów w różnych dziedzinach i dlatego uczelnie posiłkują się jednym naprzykład profesorem zatrudninym po to żeby uczelnia mogła istnieć bo jak jednego profesora brakuje w jakimś konkretnym przedmiocie to robi się kicha
alanmlPoziom:
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
2
Jak ktoś jest od wszystkiego to jest do niczego. Myślę, że goni z miejsca na miejsce i dobrze swojego zawodu nie wykonuje tylko odchacza godziny na poszczególnych etatach.
I nie można ich potem zastać na konsultacjach.

oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
5
alanml napisał 2010-01-15 10:41:56
Zgadzam się z Tobą... a od studentów pózniej wymagają...Jak ktoś jest od wszystkiego to jest do niczego. Myślę, że goni z miejsca na miejsce i dobrze swojego zawodu nie wykonuje tylko odchacza godziny na poszczególnych etatach.
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
6
Najwyższy czas - denerwujące jest usłyszeć po kilku godzinach czekania pod gabinetem, że "nie tym razem, bo śpieszę się do... (tu nazwa innej szkoły)." Chociaż muszę przyznać, że przynajmniej u mnie takie wypadki są coraz rzadsze.
Z drugiej strony warto spojrzeć też na fakt, że w Polsce zwyczajnie brakuje profesorów z wielu specjalistycznych dziecin - i jedynym sposobem, żeby uzupełnić braki kadrowe i skompletować kadrę, jest praca profesorów na kilku uczelniach.
kasianml napisał 2010-01-15 10:43:33
Ale pewnie nie mają czasu jej wydać...Ale jaka kase maja z tego!
alanmlPoziom:
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
8
Potem do takiego profesora na poprawkę lub po wpis dostac sie nie mozna. To bez sensu.