Zainteresowała mnie dzisiaj pewna historia znaleziona na Dailymail...
Otóż pewna Brytyjka bez większych trudności zachodziła w ciążę, ale dwa razy ją utraciła. Wtedy kolega polecił jej, że słyszał, że czasami w takich przypadkach pomaga apsiryna i zalecił jej ją łykać. Kobieta skorzystała z tej porady i przyszedł na świat jej syn. Po dość długim czasie zamarzyło jej się drugie maleństwo, ale niestety wróciły wcześniejsze problemy. Doszło do trzech poronień. Wtedy przypomniała jej się spożywana wcześniej aspiryna, przy "nowej" ciąży przyjmowała ją codzennie i bez problemy donosiła i urodziła dziecko!
Dopiero wówczac lekrzom udało się znaleźć przyczynę problemów - wykryli u matki bardzo sporadycznie występujący zespół antyfosfolipidowy (związany z występowaniem zakrzepicy w naczyniach tętniczych) którego objawy łagodziła właśnie aspiryna.
Lekarze są zgodni, że gdyby nie aspiryna Brytyjka nigdy nie donosiłaby ciąży. Z drugiej jednak strony przestrzegają oni przed samodzielnym diagnozowaniem i przyjmowaniem aspiryny podczas ciąży bez wyraźnego zalecenia...