Prywatna ochrona zdrowia jest kryzysoodporna. Wydajemy na nią rocznie ok. 30 mld zł. Cały budżet NFZ (z naszych obowiązkowych składek) to ok. 54 mld zł. Niezależnie od spowolnienia gospodarczego, właściciele niepublicznych klinik zanotowali w 2009 r. ok. 15-procentowy wzrost zysków. - W czasach wzrostu gospodarczego prywatne leczenie rosło o 30 proc. rocznie, ale obecny wynik jest niesłychany. Nie mam wątpliwości, że w przyszłym roku będzie podobnie. NFZ o prawie 10 proc. zmniejsza środki dla szpitali, a przecież pacjenci nie przestaną chorować. Będą więc płacić z własnej kieszeni - ocenia dr Robert Mołdach, ekspert z Ogólnopolskiego Związku Prywatnych Pracodawców Służby Zdrowia.
- System ochrony zdrowia jest coraz bardziej niesprawiedliwy. Nie ma pieniędzy, więc szpitale pustoszeją. Lekarze biorą pensje, choć nie leczą, w efekcie pacjenci za leczenie muszą płacić sami. Gdyby w państwowych szpitalach można było leczyć się legalnie za pieniądze, a nie tylko przez NFZ, dostęp do świadczeń byłby znacznie łatwiejszy - ocenia Elżbieta Hibner, wiceminister zdrowia w rządzie Jerzego Buzka.
za eMetro