Witam,
od pewnego czasu tzn od jakiś dwuch tygodni mam problem z moim synkiem. Ma 15 miesięcy i nigdy niczego się nie bał, nie płakał i praktycznie od samego początku przesypiał całe noce. Odkąd skończył pół roku przesypiał całe noce tak od 21 do 6-7 rano. Natomiast od dwuch tygodni śpi niespokojnie, coś marudzi przes sen i przeważnie tak o 3 w nocy zrywa się z łóżeczka z przerażającym krzykiem i płaczem. Trwa to tak około pół godziny i wcale nie daje się uspokoić. Często zasypia u mni na rękach wtulony we mnie i nie daje się położyć, a ja z nim na kolanach siedzę tak w otelu do rana. Co go chcę odłożyć to z powrotem zaczyna płakać :(. Dopiero koło godziny 7 zaczyna spokojnie spać aż do 9. Sprawdzałam wszystko, czy mu nie za zimno, nie za gorąco, czy jest najedzony, suchy, pytałam nawet niani czy nie wystraszył się czegoś ostatnio ale podobno nie. Nie wiem co mu dolega i dlaczego tak jest. Ten płacz jest okropny! Nie wiem jak mu pomóc. Dużo czasu spędzam z nim więc nie wydaje mi się żeby to również było jakieś zniedbanie z mojej strony. Nie wiem co robić. Może ktoś ma podobną sytuację i zna jakiś złoty środek?