Torbiel na jajniku - Forum

Moja mama miała takie problemy. U nas w rodzinie to trochę genetyczne ale ja póki co się trzymam :)))

Pielęgniarka, z którą rozmawiałaś niestety ma po części rację. Kobieta ma owulację raz z jednego a raz z drugiego jajnika. Ale to nie jest tak, że super naprzemiennie :) Na pewno Twoja płodność nie jest taka jak przed usunięciem jajnika. Ale płodna jesteś. I tej wersji się trzymaj.

Trochę się też obawiam poziomu hormonów. pani ginekolog powiedziała mi, że niektóre kobiety mają dwa i problemy z hormonami, więc żebym sie nie przejmowała, ale jednak się przejmuję. Nie chcę zarosnąć jak facet, a terapia hormonalna sobie pewnie kosztuje.

Wystraszyłam się trochę, kiedy mama koleżanki opowiadała mi o swojej znajomej, która dostała torbieli podobno przez... noszenie tamponów. Tak jak ja straciła jajnik. Od tamponów robią się skrzepy i od nich może zrobić się torbiel. Ja używam tamponów od zawsze i nie chcę tego zmieniać. Zastanawiam się ile w tym jest prawdy.

Torbiel może się zrobić od różnych rzeczy. Za czasów mojej mamy nikt nie wyobrażał sobie tamponów a torbiele się zdarzały - nawet częściej niż teraz. Dlatego nie daj sobie wmówić takich rzeczy.

Co do poziomu hormonów to lekarz po takim zabiegu powinien skierować Cię albo do endokrynologa albo od razu na badania poziomu hormonów. Moja mama jest po całkowitym usunięciu i trochę się w tym temacie orientujemy.

Może być tak, że nawet z jednym jajnikiem poziom hormonów będziesz miała prawidłowy. A może wystarczą tylko jakieś taletki. Zarośnięcia na pewno nie masz się co obawiać. No chyba, że już wcześniej miałaś problem z testosteronem. Niemniej nucenie przy goleniu jeszcze Cię nie czeka :)

Uspokoiłaś mnie. Wogóle to bardzo Ci dziękuję za odpowiedź, bo temat jest dla mnie ważny, a nikt nie odpowiadał. Jakoś nie miałam z kim o tym porozmawiać za bardzo, więc pomyślałam, żeby zrobić z tego wątek.
Z tymi tamponami to odczułam ulgę ogromną po tym co napisałaś. Nie chciałabym z nich rezygnować.
Problemów z testosteronem nie miałam i tutaj także zeszło ze mnie powietrze z wyrazem ulgi.

Torbiel nigdy nie kojarzyła mi sie z niczym groźnym, a tymczasem po wycięciu wysłano ją do Kielc na badania histopatologiczne i lekarz powiedział, że trzeba sprawdzić, czy nie zezłośliwiało.
Leżałam z dziewczyną, jakieś dwa lata starszą ode mnie, która miała brzuch pocięty wzdłuż i wszerz. Raz wycięli, pojawiło się znów, wycięli drugi raz, wtedy kiedy i mi. Tak się cieszyła, że już wychodzi. Ma trójkę małych dzieci, nie mogła się doczekać aż wróci do domu. Kiedy przyszłam po wyniki badania histopatologicznego spotkałam ją smutną na korytarzu... znów coś.

Słuchaj kochana - młoda jesteś. Ja mam o 6 wiosen więcej niż Ty i całe życie jadę na tamponach i póki co pod tym względem jestem zdrowa. Oczywiście podstawa to higiena. Odpowiednio często zmieniać, myc ręce i regularnie odwiedzać ginekologa. Ale nie na kawie tylko na badaniach :))) Czasami torbiele da się wyleczyć farmakologicznie - tylko muszą być troszkę mniejsze niż ta Twoja.

I nie przejmuj się. Nie masz na to wpływu.

Dziękuję :*
Ja bym nawet nie wiedziała o tej torbieli, ale zaczęła się skręcać i pękać, co wywołało niewyobrażalny ból. Trafiłam na pogotowie, a stamtąd prosto na stół operacyjny. Niewykuczone, że zaczęła się skręcać po wypadku samochodowym jaki miałam niedługo przed tym, coś tam się w środku poprzestawiało wtedy. Lekarz tylko się dziwił, że jeszcze wcześniej nie czułam, że coś tam mam i że nie zauważyła tego lekarka, do ktorej chodziłam, gdy przez trzy miesiące nie dostałam okresu i podejrzewałam ciążę.
Po operacji ubyło mi 1/3 brzucha. Zawsze myślałam, że to moje sadełko.

No powiem Ci, że żeby czegos takiego podczas usg nie zauważyć to trzeba mieć "talent". Ba - nie zauważyć podczas badania palpacyjnego... przetalent.  Ja bym lekarza zmieniła. Jakby Ci cysta w brzuchu pękła to mogło by być po Tobie. A 11 cm w ciągu kilku dni nie rośnie.

Też tak lekarz powiedział, że z dnia na dzień nie urosło. I naprawdę muszę zmienić lekarza, bo niejedno już o swojej pani ginekolog usłyszałam, a ostatnio nawet i to, że była kochanką tego właśnie lekarza, który skrytykował owo niedopatrzenie. Chodzę do niej, bo stwarza dobrą atmosferę, w której absolutnie się nie krępuję.
Czy Twoja mama robi jakieś badania raz na jakiś czas, które pozwalają się upewnić, że wszystko pod tym względem jest w porządku, że nic nowego nie urosło? Czy robi się wtedy zwykłe usg czy moze coś innego?

Mojej mamie nie ma już na czym urosnąć... ale i tak raz na pół roku chodzi do ginekologa.

Ja miałam cyste na lewym jajniku w 2008 roku usunięto mi ją metodą laparoskopową. Choć na początku mówili mi, że to ciąża, potem ciaża pozamaciczna, krwiak aż w końcu padło że cysta, jakże wielkie było moje rozczarowanie że to nie dzidziuś ;( Podobno jajnika całego mi nie usuneli choć na wypisie mam, że usuneli i to właśnie z niego zaszłam w ciąże, ten sam senariusz, ciąża pozamciczna bądz znó cysta. tak samo bolało jak wtedy, znów miesiączki nie było, nie chciałam się nastawiać na nic, płakać mi się chciało, aż tu nagle niesodzianka która zszokowało cały personel medyczny u mnie w szpitalu i przepowiadali mi na początku ciąże pozamaciczną, potem że nie wiadomo jak to będzie itd...

Dziś mam wspaniałą, kochaną i zdrowiótką córeczke za co dziękuje Bogu :)

O widzisz jak fajnie? :D
Mi diagnozę szybko postawili, choć akurat wypadło to tego dnia, kiedy miałam dostać okres, więc spodziewałam się bólu i to ogromnego. No i nadszedł, jak zwykle tabletki przeciwbólowe nie pomagały. Byłam pewna, że to okres, bo własnie czekałam aż zacznie boleć. Następnego dnia powinnam była dostać krwawienie, ale nie pojawiło się i zauważyłam, że kiedy leżę na lewym boku boli bardziej niż na prawym. Ból nie przeszedł i tak trafiłam do szpitala. Lekarz na pogotowiu, choć był to anestezjolog, od razu postawił diagnozę, więc chyba miał już taki przypadek. Na oddziale ginekologicznym lekarze dziwili się jak on to zrobił.

JeszczeBardziej, znam przypadek podobny do Twojego i płodnośc dziewczyny po usunięciu jednego jajnika jest taka jak napisała Kasia, lekarz mówił, że jeżeli z drugim jajnikiem jest ok to wszystko jest wporządku :) Także nie stresuj się tym, będzie dobrze :)

Najwyżej przyjemność starania się o bejbisa będzie trwać nieco dłużej :D

Właśnie się dowiedziałam że u mojej bratowej wykryto torbiel na jajniku.Na razie leczona jest  farmakologicznie,do kontroli ma iść za miesiąc i jeśli się nie zmniejszy to będzie usuwany operacyjnie.

OJ :( trzymam kciuki, żeby nie trzeba było operować. Daj znać po kontroli co się dzieje.
Pamiętam, że ten czas po oiperacji był straszny. kiedy wstawałam wszystkie wnętrzności opadały w dół, co było bolesne. Okropnie nieprzyjemna sprawa, nikomu nie życzę.

Pewnie że dam znać.

Ja miałam malutką torbielkę ale mi się wchłonęła.

Sama?

Z pomocą luteiny dopochwowej.