Wczoraj zajżałam do apteki ,w zasadzie bardzo często tam zaglądam ,ale wczoraj mnie zatkało -poprosiłam o Viburcoll -i usłyszałam że na receptę od kiedy jeszcze w zeszłm roku można go było kupic bez
13 maja 2011 10:10 | ID: 522262
No już od dłuższego czasu Viburcol jest na receptę. W styczniu 2010 roku już o tym słyszałam...
13 maja 2011 10:15 | ID: 522271
A ja dostałam na to receptę, a moje młode jest uczulone na rumianek (przynajmniej na razie)
13 maja 2011 10:45 | ID: 522325
No już od dłuższego czasu Viburcol jest na receptę. W styczniu 2010 roku już o tym słyszałam...
E w grudniu jeszcze był bez recepty
13 maja 2011 10:49 | ID: 522330
Moż dlatego jest na receptę, że jest dla małych dzieciaczków i była nagminnie niekiedy stosowany a lek jest lekiem i w nadmiarze szkodzi
13 maja 2011 10:52 | ID: 522335
wstawię kawałek tekstu, może pzrzez coś takiego jest on na receptę
dziennie - czy faktycznie należy się tego trzymać, czy niekoniecznie?)
Także chętnie bym się dowiedziała, czy w jakichś sytuacjach (objawach) może on
wywołać niepożądane działanie?
Używam go często, ponieważ moje dzieci genialnie na niego reagują. Stosuję
przy ząbkowaniu (półtoraroczniak ząbkuje zawsze z osłabieniem i zawsze
przyplątuje mu się przy tym jakaś infekcja), kiedy dzieci mają nerwa
nieznanego mi pochodzenia i są pobudzone albo rozmiauczone, również przy
infekcjach wirusowych, na noc i na dzienne spanie. Obniża im niewysoką
gorączkę do 38,5, wyższej gorączki u nich nie obniża, na ogół kończy się na
paracetamolu. Dzieciaki po nim wiotczeją i padają :), nieraz zanim jeszcze
zdążę zapiąć pieluchę po aplikacji czopka i ogólnie lepiej się czują.
Chętnie bym się dowiedziała, jak długo go można/należy podawać i jak często.
Czy na przykład przy ząbkowaniu trwającym ponad miesiąc (po kolei idą kolejne
zęby, dzieciak się ewidentnie męczy, jest osłabiony, czepia się go każde
choróbsko, które przechodzi dość ciężko, robią mu się bolesne afty, cały czas
ma podwyższoną temperaturę około 37-37,5) może to być lek podawany codziennie,
czy można tutaj przesadzić albo zaszkodzić?
Czy robienie przerw w dni, kiedy mały czuje się lepiej, ma sens, czy nie ma
właśnie sensu?
Mam słabą motywację chodzenia z tym do lekarza, zwłaszcza, że moja homeo jest
na razie niedostępna, innej nie chce mi się szukać (problem z podjęciem
decyzji :), mam dość wątłe doświadczenie z leczeniem homeo a widzę, że
viburcol działa u nich znakomicie, więc nie wiem, czy jest sens szukać na
razie innego leku, za to wydaje mi się, że mam braki w wiedzy dotyczącej
samego stosowania viburcolu. Są dni, kiedy najchętniej podawałabym go
młodszemu (z tymi zębami) 5 razy dziennie, ale staram trzymać się ulotki.
Moje dodatkowe pytanie brzmi jeszcze - jeżeli dzieci reagują świetnie na
kompleksy, to czy mogę je dawać na własną rękę? (np. pół tabletki sinuspax
zlikwidowało w jedną noc u trzylatka żółtego gila, który ciągnął się od końca
sierpnia bez innych objawów). Czy lepiej się nie bawić z kompleksami
samodzielnie? Mieszkam na zadupiu i do lekarza homeo mam daleko i w
koszmarnych korkach (nawet, jak moja lekarka był a dostępna, podróż do niej z
chorymi dziećmi to była masakra), za to apteka jest kusząco blisko a pani
magister lubi kompleksy homeo i zawsze chętnie je wciska nieproszona i doradza
zastosowania :)
Rzecz jasna, nie chodzi mi o stany ostre i ciężkie, tylko o ciągnące się,
niejasne przedszkolne katarki, kaszelki, ząbki, nerwy, osłabienie itp.
Jeżeli napisałam jakieś herezje, to nie krzyczcie na mnie, tylko mnie
naprostujcie :)
14 maja 2011 05:35 | ID: 523561
Oj Beatko, ja tez bylam zaskoczona.
Jeszcze w styczniu nie było problemu, w lutym poszłam i pani mowi, ze na recepte.
A lekarze o tym nie wiedza! Bo przy wizycie, powiedziałam...
Na szczescie Pani w aptece sprzedała... :)
14 maja 2011 15:45 | ID: 523979
No a ja ganiałam za receptą :((
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.