Dlaczego nie szczepimy naszych dzieci? - Forum

Obowiązkowe szczepienia pomagają wyeliminować określoną chorobę z danej populacji. Jeśli coraz więcej ludzi zaprzestaje szczepień, ta ochrona jest zmniejszona w całej populacji. W Hiszpanii odnotowano już powrót odry, bo zniesiono obowiązek szczepień. U nas słyszałam o powrocie zachorowań na polio (nieszczepione dzieci!).
Myślę, że choroba może spowodować znacznie więcej powikłań niż szczepionka, stąd szczepię moje dziecko według kalendarza szczepień. Jeśli ktoś nie szczepi szczepionkami obowiązkowymi i liczy na to, że może jego dziecko nie zachoruje, to jest co najmniej nieodpowiedzialne.

uważam, że tylko nieodpowiedzialni  rodzice nie szczepią swoich dzieci

nie wyobrażam sobie nie szczepić...

Nie rozumiem tego że rodzice nie chcą sczepić dzieci, strach strachem ale chyba zdrowy rozsądek trzeba mieć...

z Justynką wyjechaliśmy zanim skończyła 3 miesiące i jedyne z czym był problem to ze sczepieniem na żółtaczkę bo w Anglii na nią dzieci nie szczepią a małej została ostatnia dawka ale i to załatwiliśmy i serię zakończyła.

dodam że tutaj dzieci są szczepione tylko skrzypionkami skojarzonymi, dzieci nie umierają z tego powodu.

do tego są szczepione na dużą większą ilość chorób niż w Polsce i pneumokoki i cała reszta jest dostępna dla każdego dziecka i nie trzeba ich kupować.

jedyne co idzie zauważyć to to że te dzieci mają świetną odporność i nie chorują co chwilę. jeżdżą w wózkach bez skarpetek i bucików, nie są ubierane jak na biegun północny i nie chorują.

moja córka dopiero w zeszłym tygodniu była pierwszy raz chora a skończyła 3 lata, wcześniej co najwyżej miała katarek i lekki kaszelek.

dlaczego więc nie szcepić? żeby dziecko było narażone na każdego wirusa z jakim się spotka? przecież to chore.

Ostatnio osobiście spotkałam się z teorią, ze szczepionki skojarzone są powodem autyzmu u dzieci.

Nie ma na to dowodów, ale rodzice łączą moment podania szczepionki z wystąpieniem objawów autyzmu...

Osobiście szczepię córkę, ale szczepionkami nieskojarzonymi.

Nie wyobrażam sobie, by tego nie robić.

Uważam jednak, iż należy przeprowadzić badania, które bezsprzecznie potwierdzą lub wykluczą wpływ szczepionek na autyzm czy inne schorzenia u dzieci. Wtedy rodzice będą spokojni.

jak byłam na pierwszym szczepieniu z małym to pielegniarka mi powiedziala że szczepic najlepiej w wyznaczonym terminie a jezeli nie bede szczepila to bede poddana karze

Już chyba kiedyś był podobny watek:0

Ja ocywiście dzieci szczepię wszystkim alecanymi szcepionkami. Czyli takimi, które otrymuje dziecko w ośrodku zdrowia. Do tego dodatkowo szczepie też przeciw grypie:) Moje dzieciaki "brały" też kiedyś szcepionki na podniesienie odpornosci, bo kiedyś często chorowały.

Nie słyszałam o karze za niezaszczepienie dziecka. Nie mogą Cię do tego przymusić. To Twoje dziecko.

Mateusza szczepiłam i wiktorie tez będę i nie wyobrażam sobie tego nie zrobić. Poza tym zastanawiam sie nad dodatkowymi szczepieniami, bo od września dzieci bedą szły (mam nadzieję) do złobka, więc chciałabym wzmocnić jeszcze ich odporność.

Szymcio jest juz po pierwszych szczepieniach, kolejne mamy 30 maja. Nie wyobrażam sobie, żeby zaistaniał jakikolwiek powód, dla którego miałabym temu zaniechać. Szczepimy też przeciw rotwairusom i pneumokokom. Nie jestem pewna czy dobrze zrobiliśmy ale daliśmy się namówić pani doktor na szczepionki skojarzone (jako, że niby lepsze dla dziecka, mniej wkłuć itp - tak zapewniała nas pani doktor...)

Ania_29 - największą zaletą szczepionek skojarzonych jest to, że mają acelularną komponentę krztuścową, dającą kilkukrotnie mniej skutków ubocznych, która w Polsce z braku funduszy jest refundowana tylko dzieciom chorym na serduszko czy schorzenia neurologiczne. Zdrowym dzieciom refundują prymitywne szczepionki pełnokomórkowe, których nawet w Bułgarii czy Rumunii się już nie stosuje. No i szczepiąc skojarzonymi masz pewność, że nie ma w nich rtęci (thiomerosalu) - w tych refundowanych to nikt nic nie wie, nie podają składów, gdzieś z Korei je sprowadzają... Obiecywali, że przestaną refundować szczepionki z rtęcią, ale jak im to idzie, tego nie sposób sprawdzić.

Sama szczepiłam skojarzonymi. Tak myślę, że jakby mi brakowało funduszy na skojarzone 5 w 1, to wykupiłabym chociaż Tripacel (DTaP, czyli błonica, tężec i krztusiec acelularny), kosztujący około 50zł, żeby chociaż ten krztusiec był w formie dającej mniej skutków ubocznych.

Co lekaż taż ma inne podejście i zdanie na ten temat, ja szczepiłam refundwaną  plus hip bo byl platny, dobrze jezcze ospę dołączyć. Nie wiele osób stać na skojarzone.

Wracająć do tematu to najlepiej jak szczepienia byly w szkole i każdy wiedzial co i kiedy.

Nom, ale Tripacel za 50zł to nie majątek. Można wysupłać, tak mi się wydaje, jedna zabawka FP mniej :) I to jakaś mizerna ;)

Skuteczność szczepionek bezkomórkowych jest zbliżona do skuteczności szczepionek pełnokomórkowych, przy czym są one od nich bezpieczniejsze. Szczepionki bezkomórkowe powodują dwa razy mniej niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) i wielokrotnie mniej ciężkich lub poważnych NOP.

Żródło: http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=80&to=szczepionka

Ja szczepie, pilnuje kazdego terminu.

Szczepie skojarzonymi, poki co dodatkowo mała była szczepiona na rota.

Na Pneumokoki,zaszczepie jak skonczy 2 latka.

Większość rodziców  boi się szczepień.  Jest również spekulacja  co do wystąpienia Autyzmu u dziecka. Jaka to prawda  to nie wiem ..
Mój syn  teraz 10 latek co do terminu był zawsze szczepiony.
Córka z powodu swojej choroby za nim zostanie zaszczepiona  musi dostać papier na to od specjalisty.. Inaczej Nikt by ją nie zaszczepił ryzykując.  W jej przypadku nie zdarzyło nam sie by ją o terminie zastszepić zawsze jest poślizg ze w zgędu na zdrowie. .. Za nim  dowiedzieliśmy się że jest chora została jedną dawkę co Absolutnie nie powinna mieć..

Przyczyny Epidemii Autyzmu
http://autyzmaszczepienia...mii-autyzmu-ii/

Najczęściej powtarzane hasło o „braku biologicznego mechanizmu” i „czasowym, ale nie przyczynowym związku” wystąpienia regresu lub pierwszych oznak autyzmu po szczepieniu kompletnie ignoruje znany od dawna związek między układem immunologicznym, neurologicznym i funkcjami psychicznymi. Obecna mantra programu szczepień „im WCZEŚNIEJ, im WIĘCEJ, im SZYBCIEJ (wiele preparatów naraz) tym LEPIEJ” nie ma żadnych podstaw w postaci wiedzy o rozwoju immunologicznym niemowlęcia ani badaniach bezpieczeństwa stosowanej praktyki. Immunologiczne molekuły a przede wszystkim prozapalne cytokiny dopiero niedawno stały się obiektem zainteresowanie nauki, a ich mechanizm działania i oddziaływania jest prawie kompletnie nieznany.

Tym bardziej nieznany jest pełen efekt programu szczepień na rozwój układu immunologicznego i neurologicznego niemowląt i dzieci. Jak długo taki stan niewiedzy będzie akceptowany? Czy można bez takich podstaw wywierać presję administracyjną i społeczną na rodziców krytycznie nastawionych do szczepień? Czy dotychczasowe (pseudo)badania na temat MMR i Tiomersalu to wystarczająca odpowiedź na poruszoną przez polskiego neurobiologa kwestie "szkodliwości coraz większej ilości szczepień"? Czy obecna kampania powiększania ilości szczepień w okresie wczesno rozwojowym niemowląt a nawet kobiet w ciąży nie pogłębi jeszcze bardziej teraźniejszej epidemii zaburzeń neurobehawioralnych i (auto)immunologicznych?

Zachęcam do własnych przemyśleń i wniosków.