Polacy najczęściej umierają na raka...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
...a Słowacy na choroby serca.
Tak wycztałam w dzisiejszej Gazecie Prawnej.
Najwięcej Polaków umiera na raka krtani, tchawicy, płuc, piersi.
W UE rośnie śmiertelność wywołana schorzeniami układu nerwowego (np. udar mózgu).
Polacy się nie badają
na wszelki wypadek nie chodzą do lekarza, bo jeszcze coś znajdzie...
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
Polacy się nie badają
na wszelki wypadek nie chodzą do lekarza, bo jeszcze coś znajdzie...
Ooo i coś w tym jest.To strach przed chorobą!!!Ale rzeczywiście duzo ludzi umiera na raka.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Polacy się nie badają
na wszelki wypadek nie chodzą do lekarza, bo jeszcze coś znajdzie...
Dokładnie tak jak mówisz.
Ja wolę chodzić na regularne badania- mnie raz ginekolog nastraszył rakiem szyjki macicy- bo miałam wirusa brodawczaka ludzkiego- i też nie wiem skąd- tak po prostu się robi- co 2 kobieta podobno to ma!( ten wirus może siedzieć u kobiety kilka lat i może ona tego nie czuć) ale się nie bada i stąd tyle raków! gdybym przyszła do doktora za 2,3 lata już mogłabym mieć zmiany rakotwórcze- więteraz wolę chuchać na zimne a podejście nie idę, bo się boję- jest dla mnie tchurzliwe- jeżeli coś nam dolega ,a tak naprawdę nie boli- trzeba z tym walczyć nim rozwinie się coś gorszego
Niestety w rodzinie ze strony mojej mamy rak jest częstą chorobą. Dziadek zmarł na raka pluc, wujek na raka kręgosłupa, ciocia ma raka z przerzutami (m.in. szyjki macicy).
Dlatego jestem w jakimś stopniu obciążona genetycznie ryzykiem nowotworu.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
strach się bać,gdy coraz to słyszy się o kolejnych ofiarach raka
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Moj ciocia zmarła na raka piersi.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Rak w mojej rodzinie występował bardzo żadko , ale do czasu ... . 2 lata temu na raka zmarła moja mama , 3 miesiące po niej moja bratowa , a jeszcze w tym samym roku miałam podejrzenie guza na krtani / czyli też rak / . Co wtedy przeżyłam - wolę nie wspominać . Na szczęście u mnie nic nie wykryto ...
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
Właśnie dziś w TVN24.pl był na ten temat program w " Czarno na białym". tylko w tamtym roku na raka zmarło małe miasteczko - taki Grudziądz.
W przyszłym roku liczba osób która umrze na raka to taki Słupsk.
i wcale nie dlatego że ludzie się nie badają. Umierają przez NFZ. to NFZ decyduje kogo będzie leczył a kogo nie. Mazowiecki NFZ odmowił leczenia ponad 2500 osób - bo podobno im się nie należy.
Ale żeby było ciekawiej wśród lekarzy orzecznikow NFZ NIE MA onkologów. ponad 250 tys osób rok rocznie umiera w Polsce bo panstwo nie daje im mozliwości leczenia się...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Właśnie niedawno w telewizji na tvp info o tym mówili. W innych krajach UE jest lepsza wykrywalnośc i wyniki leczenia, bo tam nie blokują możliwości leczenia. U nas zwyczajnie ludzi sie zabija.
Nfz swoją drogą
ale ja nadal twierdzę, że wiele winy leży po stronie samych pacjentów
mój mąż na codzień pracuje z osobami chorymi na różne nowotwory
bardzo często przychodzą do niego pacjenci z guzami wielkości pięści i na pytanie, kiedy zauważyli tę zmianę odpowiadają z reguły "tak mi coś ostatnio wyskoczyło"
wszyscy wiemy, że do każdego leczenia są kolejki i ciężko jest je przeskoczyć
Nie wyznaję zasady, że jeśli o czymś nie wiem, to tego nie ma... Pilnuję regularnych badań, a że moja rodzina ma pewne obciążenia genetyczne to tym bardziej dbam o profilaktykę... Gdyby nie to, nie wiadomo co by było z moją starszą córką... Wczesne wykrycie nowotworu tarczycy uratowało nas przed najgorszym, choć guz rozwijał się z tak strasznym tempie, że usunięto Jej ponad połowę gruczołu, mimo szybkiej reakcji...
...Janka:"ale ja nadal twierdzę, że wiele winy leży po stronie samych pacjentów"...
jestem tego samego zdania...
mam koleżankę. która ma stwierdzonego nowotwora piersi - od ponad 10 lat i nie leczy się, bo " się boi "...
rozmawiałam z nią kilkakrotnie i dalej to samo...mocno postarzała - pewnie ze zmartwienia, ale nie chce sobie pomóc...
Mój dziadek zmarł na raka. Fakt że był już w podeszłym wieku, ale wcześniej robili mu w szpitalu rózne badania, bo był chory na miażdzycę i miał rozedmę płuc i zmian rakowych nie wykryli. Gdy dziadek nadle bardzo podupadł na zdrowiu odkryli nagle że rak jest już w takim stadium że nic nie można zrobić (było duzo przerzutów).W ciągu 4 miesięcy zmarł:(
Wszedzie sie czyta o raku, czy molody czy slawny nikogo nie oszczedza. Strasznie sie boje raka nie ukrywam. Nawet jak czytam o raku to robi mi sie dziwnie niedobrze :(.
Właśnie mi przypomniałyście, że muszę skontrolować swojego guzka. Wizyta umówiona - dzięki za wątek
- Zarejestrowany: 04.11.2010, 08:18
- Posty: 2629
O jakiej profilaktyce mówimy ,skoro rodzą się maluszki już chore,Rak to raczej choroba cywilizacjii a to że w Polsce ludzie najwięcej umierają to już Wszyscy wiemy dlaczego!!!
O jakiej profilaktyce mówimy ,skoro rodzą się maluszki już chore,Rak to raczej choroba cywilizacjii a to że w Polsce ludzie najwięcej umierają to już Wszyscy wiemy dlaczego!!!
Dokladnie, mojej znajomej coreczka urodzila sie z nowotworem. Umierala powol,i az rak zaatakowal doslownie wszystko. Nie dozyla nawet roczku
Dla mnie rak jest najgorszą chorobą jaka może być u mnie w rodzinie nikt nie umarł na raka ale to nie jest genetyczna chroba stwierdzono.U mojego męża strony jego siostra walczy z rakim więc wiem co to znaczy, wszyscy ja i mój mąż ją wspieramy i mamy nadzieje ,że wygra z nim .Najważniejsze w tej chorobie jest psychika Iwona męża siostra ma silną psychike i nie poddaje się chociaż ma bardzo ciężko ale ja też jej w tym pomagam najważniejsze jest wsparcie słowne i bycie z tą osobą i dodawanie jej otuchy w każdym dniu.Ja mam nadzieję i wszyscy z rodziny że Iwona przezwycięży to chorobę bo w to bardzo wieży a wiara czyni cuda
Nfz swoją drogą
ale ja nadal twierdzę, że wiele winy leży po stronie samych pacjentów
mój mąż na codzień pracuje z osobami chorymi na różne nowotwory
bardzo często przychodzą do niego pacjenci z guzami wielkości pięści i na pytanie, kiedy zauważyli tę zmianę odpowiadają z reguły "tak mi coś ostatnio wyskoczyło"
wszyscy wiemy, że do każdego leczenia są kolejki i ciężko jest je przeskoczyć
Obserwuje leczenie mojej teściowej - co prawda raka nie ma, w ogóle nie ma diagnozy! choc leczy sie od ponad roku!
Kamień slinianki, ropień, guz - lekarze nie mają pojęcia co jej jest! Na początku dolegliwosci zupełnie bagatelizowali, kazali żuć gumę i pić wodę!
Teraz wreszcie trafiła na lekarkę, która kompetentnie zajęła sie jej chorobą i docieka jej przyczyn.
Miała mieć operację, lecz w ostatniej chwili odesłano ja do domu, ponieważ nie ma pewnosci co do przyczyny.
Kolejki na badania sa kolosalne: na tomograf teściowa musi czekać 3 miesiace! Przecież, gdyby była poważnie chora, mogłaby nie doczekać...
Zgadzam sie, ze co niektórzy są sami sobie winni, ale niestety nasza służba zdrowia nie ułatwia leczenia! Jak to mowią: jak chcesz chorować, musisz mieć konskie zdrowie!