Piotrek z Bielska-Białej w zeszłoroczne wakacje znalazł się w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Akurat dostał się do liceum, gdy lekarze zdiagnozowali mięsaka w jego prawym łokciu. Jest świetny z fizyki i chemii, planuje kształcić się w naukach ścisłych i zostać pisarzem. Okazało się jednak, że jego dalsza edukacja zależy od dobrej woli dyrektorów szkół. Centrum ma nauczycieli, którzy są uprawnieni do nauki w szkołach średnich. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uczyli licealistę. Ale na to musi wyrazić zgodę dyrektor macierzystej szkoły ucznia. Licea niechętnie korzystają z tej drogi, bo gminy muszą wtedy za ucznia płacić innej szkole. - Dyrektorka liceum, w którym miał się uczyć Piotrek powiedziała, że nie ma takiej możliwości. Liceum gwarantowało mu indywidualne nauczanie, ale tylko w domu.
Gazeta Wyborcza Katowica
Co o tym myślicie?